Na linii startu stanie 2300 zawodników z całego świata, w tym 49 Polaków, a wśród nich Jacek Grzędzielski, który jest już na miejscu. - Powiem szczerze, że na razie nie udzieliła mi się atmosfera ekscytacji, raczej jestem wystraszony - powiedział nam przed chwilą przez telefon. I nic dziwnego, bo już w piątek czeka go ciężkie zadanie. W okolicach Chamonix w ostatnich dniach zrobiło się tłoczno. W sumie na lini starty wszystkich biegów łącznie pojawi się blisko 7 tys. biegaczy. UTMB towarzyszą inne imprezy biegowe.  Ten alpejski wyścig nie jest dostępny dla każdego. Aby wziąć udział w rekrutacji należy zebrać odpowiednią ilość punktów kwalifikacyjnych. Można je uzyskać startując w standaryzowanych ultra wyścigach. To nie wszystko. Nawet zaprawieni biegacze oprócz punktów muszą mieć jeszcze szczęście podczas losowania. - Jeszcze przed startem oraz w czasie jego trwania również jest bardzo restrykcyjnie. Ze względu na bezpieczeństwo trzeba mieć wszystkie wymienione przez organizatora przedmioty (np. ciepłą kurtkę), plecaki są plombowane podczas odprawy przed startem, a w czasie biegu sprawdzane raz jeszcze. Jeśli czegoś nie masz, zostajesz zdyskwalifikowany - mówi Jacek Grzędzielski.

Stąd w piątek wystartują zawodnicy ultramaratonu. Fot. Joanna Kowalczyk Trasa ultramaratonu wiedzie malowniczymi szlakami w otoczeniu najwyższych alpejskich szczytów. Zawodnicy podczas biegu postawią stopy na terytorium 3 państw: Francji, Szwajcarii i Włoch. Mimo niestałej pogody w okolicy Chamonix panuje wyjątkowa atmosfera. Wzdłuż trasy pojawiają się dzieci z wodą, kibice z transparentami, a okoliczne schroniska szykują dla biegaczy drobny poczęstunek. - Podobno jedzenie na trasie jest bardzo smaczne. Przyjąłem taką strategię, że postawię głównie na to, co jest podawane w punktach odżywczych i dodatkowo uzupełnię to żelami energetycznymi, które będę jadł po drodze mówi Jacek.
Jackowi nie udzieliła się atmosfera ekscytacji. Boi się startu. Trzymamy kciuki! Fot. Joanna Kowalczyk Czego boi się najbardziej? - Kryzysu mentalnego. Boję się tego, że nogi będą biec, ale głowa zacznie się buntować. Z doświadczenia z poprzednich startów wiem, że najgorsze są noce, wtedy dużo łatwiej można się podłamać. Mam nadzieję, że w tym czasie nie będę biegł sam - dodaje, a my mocno trzymamy kciuki i kibicujemy!