Przyczyną jej śmierci było pęknięcie wewnętrznej torbieli. Nabire była jedną z nielicznych nadziei na przedłużenie podgatunku.

Dziś na świecie zostało tylko czterech przedstawicieli tego podgatunku – trzy samice i jeden samiec, Sudan, zamieszkujący kenijski rezerwat Ol Pejeta. Dotychczasowe próby rozmnożenia go z jedną z samic zakończyły się fiaskiem. Śmierć Sudana będzie więc wyrokiem dla podgatunku, choć naukowcy chcą spróbować jeszcze rozmnożyć go za pomocą metody in vitro.

Nosorożec biały północny krytycznie zagrożony

Nosorożec biały to jeden z gatunków z rodziny nosorożców i największe – oprócz słoni – współczesne zwierzę lądowe na Ziemi. Dzieli się na dwa podgatunki – krytycznie zagrożony wyginięciem północny i liczny (kilkanaście tysięcy osobników) podgatunek południowy. (Czytaj też: Nosorożec biały północny w praktyce wymarł)

Jeszcze niedawno na świecie było kilkadziesiąt osobników nosorożców białych północnych. Ich nieszczęście polegało na tym, że zamieszkiwały tereny niespokojne politycznie. W Sudanie, Demokratycznej Republice Konga, Republice Środkowoafrykańskiej czy Ugandzie siedlisk było dla nich coraz mniej, a te, które wciąż dawały zwierzętom schronienie, budziły zainteresowanie kłusowników.

Nosorożce giną przez kłusowników

Tzw. tradycyjna medycyna chińska ich sproszkowane rogi traktuje jako lekarstwo, podobnie jak ciosy słoni czy części ciała tygrysów. Jednak nikt nigdy nie udowodnił dobroczynnego działania żadnego z tych fragmentów ciała zwierząt. Sudan, ostatni samiec nosorożca białego z północy, dla własnego bezpieczeństwa został pozbawiony rogu. Mimo to, jest dzień i noc trzymany pod bronią – władze rezerwatu Ol Pejeta i tak boją się, że padnie z rąk kłusowników.

Wiele wskazuje na to, że wkrótce nosorożec biały będzie występował jedynie w odmianie południowej.