Intensywne światło słoneczne stanowi zagrożenie poparzeniem dla wspinaczy, ale to okazuje się najmniejszym problemem – długotrwała ekspozycja górnych partii Mount Everest powoduje przyspieszone topnienie lodu na szczycie góry. Naukowcy podejrzewają, że tak mocne światło jest wynikiem tego, że promienie, które padają na zamarznięte iglice Mount Everest, są przez nie odbijane, a następnie uderzają w okoliczny śnieg i lód, by znowu z powrotem odbić światło w stronę szczytu. Według badaczy daje to efekt mikrofali, bo całe ciepło promieni słonecznych zatrzymuje się w obrębie górnych partii masywu.

 

Odkrycie to jest skutkiem tegorocznej wyprawy na szczyt, w której wziął udział zespół naukowców pod przewodnictwem stowarzyszenia National Geographic Society i podczas której zainstalowano sieć pięciu automatycznych stacji meteorologicznych na wysokościach do 8 412 metrów, co czyni dwie z nich najwyżej położonymi na świecie. Przed ich instalacją najwyższa stacja meteorologiczna świata znajdowała się na wysokości około 6400 metrów.

 

"W Himalajach jest jeszcze dużo lodu powyżej tej wysokości" – powiedział Tom Matthews, klimatolog z Uniwersytetu Loughborough w Wielkiej Brytanii i naukowiec współprowadzący ekspedycję – "Oznacza to, że mamy monumentalną lukę w danych".

 

 

Jedną z kluczowych motywacji stojących za zainstalowaniem sieci stacji meteorologicznych jest lepsze zrozumienie specyfiki topnienia śniegu i lodu w środowiskach wysokogórskich. Jak wyjaśnił Matthews, najwyższe szczyty Himalajów stają się coraz bardziej nasłonecznione – zarówno dlatego, że jest mniej atmosfery, aby osłabić promienie światła, jak i z powodu ich szerokości geograficznej. Według badacza w niektórych przypadkach stacje zarejestrowały poziom promieniowania słonecznego równy lub nawet przekraczający stałą słoneczną, czyli ilość światła słonecznego, którą naukowcy spodziewają się zobaczyć na najbardziej oddalonych granicach ziemskiej atmosfery.


 

Podczas gdy naukowcy od dawna rozumieją, że promienie słoneczne odgrywa dużą rolę w topnieniu lodowców i że efekt jest silniejszy wraz ze zwiększaniem się wysokości, wyjaśniają, że nauka nie ma jeszcze wystarczającego pojęcia o tym, jak silne są te procesy. Uporządkowanie różnych procesów powodujących utratę lodu w Himalajach nigdy nie było bardziej naglące. Lodowce, których woda odżywia ziemie zamieszkiwane przez ponad miliard ludzi, zanikają w alarmującym tempie w miarę wzrostu temperatur na świecie. W raporcie opublikowanym na początku tego roku stwierdzono, że lód w regionie Himalajów mogą zmniejszyć się nawet o jedną trzecią, nawet jeśli cel dotyczący zmniejszenia poziomu globalnego ocieplenia o 1,5 stopnia Celsjusza zostanie osiągnięty.

 

Oprócz światła słonecznego, dane ze stacji meteorologicznych dostarczą informacji na temat ilości i częstości zwykłych i monsunowych opadów w górach. Doktor Matthews i jego koledzy mają nadzieję, że w ciągu kilku najbliższych lat będą w stanie powiedzieć więcej na temat tego, jak czas i intensywność opadów monsunowych wpływa na najwyższe lodowce Ziemi.

 

Zanim jednak do tego dojdzie, stacje meteorologiczne będą musiały zmierzyć się z nie lada wyzwaniem: naukowcy spodziewają się, że w najbliższych tygodniach temperatury na wysokościach ich instalacji mogą spaść nawet do 40 stopni Celsjusza poniżej zera, a dodatkowo mogą pojawić się też bardzo silne wiatry, które stanowią zagrożenie dla ciągłości okablowania i sprawnej pracy paneli słonecznych, którymi napędzane są sprzęty.

 

Katarzyna Mazur