„Oblicza Rosji” – zestaw filmów dokumentalnych na DVD.
1. Durakowo, wioska głupców
2. Rublowka
3. W czterech ścianach
4. Borys RyŜy – historia poety
5. Elektryczka
6. 7x Moskwa Nie bój się Rosji- Tadeusz Sobolewski

Sześć dokumentów umieszczonych w tym pakiecie - to głęboko pouczająca podróż po współczesnej Rosji i jej skrajnościach. Od pałaców, stawianych seryjnie na wzór XIX-wiecznych arystokratycznych rezydencji, wzdłuż szosy zwanej „Rublowką”, gdzie mieszka Putin, Jelcyn, „nowi Ruscy”, ale też Roztropowicz, córka Szostakowicza i potomkowie carskiej rodziny Romanowów – po bloki Jekaterynburga, gdzie mieszkał młody poeta „straconego pokolenia” pieriestrojki („Borys Ryży - historia poety”), zanim popełnił samobójstwo w 2001. Schodzimy jeszcze niżej, do bandyckich lepianek, z których wywodzą się chłopcy z poprawczaka, o jasnym, szczerym spojrzeniu, skazani za kradzieże i zabójstwa („W czterech ścianach”).
Jest tu jeszcze inny dom poprawczy, założony przez byłego wojskowego, związanego z partią „Narodnaja Wolja”, zwany przez niego „poligonem kształcenia człowieka”. Zbudował dwór, stworzył feudalną społeczność, opartą na absolutnym posłuszeństwie wobec  przywódcy, którego dewizą jest: „Bóg na niebie, car na ziemi” („Durakowo - wioska głupców”). Charyzmatyczny Michał Fiodorowicz o niedźwiedziowatych kształtach, z krzyżem prawosławnym na piersiach, przyjmuje do swojego schroniska zagubionych młodych. Może jest kimś w rodzaju rosyjskiego Kotańskiego, który stawia na nogi nałogowców? Gruzińską reżyserkę, Nino Kirtadze, interesuje głównie jego wizja rosyjskiego społeczeństwa, tak charakterystyczna dla współczesnych autorytarnych tendencji.
Jest to wizja podupadłego imperium, atakowanego przez siły zachodniej demokracji, działające rozkładowo na rosyjską duszę. Przeciwko Rosji toczy się wojna - wywodzi Michał Fiodorowicz – Rosja potrzebuje silnej władzy. Jej wcieleniem jest Putin. Jego antytezą – Gorbaczow. Pieriestrojka przełomu lat 80. i 90. zostawiła w przeciętnym Rosjaninie złą pamięć. To wtedy – tłumaczy bohater „Durakowa” – otwarto na oścież okno do Europy i zapomniano je zamknąć; powstał przeciąg. To wtedy, na naszą zgubę – wywodzi dalej – otwarto tamy wolności słowa i  braku odpowiedzialności za nie. Potrzebny jest sojusz silnej władzy, wojska i cerkwi.
Czy taka postawa kształtuje ustrój współczesnej Rosji? Czy mamy do czynienia z odrodzeniem odwiecznej imperialnej idei „Boga, Cara i Ojczyzny”? Czy tak zwana „rosyjska idea” towarzyszyła wszystkim fazom ustrojowym Rosji, także komunizmowi w radzieckim wydaniu? W głośnym eseju pod złowrogim tytułem „Kamienna Rosja, martwy lud”, publikowanym w styczniu 2009 w Gazecie Wyborczej, rosyjski politolog Jurij Afanasjew mówi z przerażeniem o społeczeństwie, które – zupełnie jak pensjonariusze Durakowa – poddaje się putinowskiej „ogólnorosyjskiej gimnastyce porannej, wstawaniu z klęczek w łoskocie werbli i fanfar”. Filmy, które obejrzymy, na pierwszy rzut oka potwierdzają tę pesymistyczną diagnozę.
Rozczarowanie stanem Rosji panuje tam zarówno na lewicy, jak na prawicy. Opozycyjny demokrata, podobnie jak nacjonalista z Durakowa, skłonny jest widzieć dzisiejszą Rosję jako na kraj chory, znajdujący się w stanie upadku, bliski katastrofy. Z tą różnicą, że dla jednych Putin jest symbolem tego upadku, a dla innych jest mężem opatrznościowym. W filmie o Rublowce stara kobieta skarży się: „Gorbaczow i Jelcyn okradli nas ze wszystkiego. Za Breżniewa było lepiej, był przynajmniej porządek. Życzę Putinowi, żeby rządził jak najdłużej.” 
W tym wciąż ogromnym, mimo rozpadu ZSRR, kraju-kontynencie podziały polityczne idą wbrew naszym nawykom myślowym, wyniesionym z czasów PRL. I tak na przykład potężna partia, która nosi nazwę „komunistycznej”, dawno porzuciła leninizm na rzecz tradycyjnej „rosyjskiej idei”, wyrażającej się w trójcy: „prawosławie, samodzierżawie, narodowość”. Mamy wrażenie, że Rosja pod względem mentalnym cofa się do swoich początków. Ożywa idea imperialna, kult Stalina. Daje o sobie znać upokorzenie, jakim był rozpad ZSRR. Ślad myślenia, że tylko silna, autorytarna władza pomoże podnieść z upadku znajdziemy w filmie „W czterech ścianach”, w wypowiedziach młodocianych przestępców z poprawczaka. „Tutaj ciągle patrzą na ciebie, obserwują. Żyjemy pod ostrym reżimem. Ale już przywykliśmy”. Dom poprawczy, w którym złodzieje i zabójcy o niewinnych twarzach zgodnie śpiewają w chórze: „ruski chłopak w ogniu nie płonie, ruski chłopak w wodzie nie tonie”, jest oazą czystości i porządku, wobec panującego wokół rozpadu. Czyżby autorytaryzm miał być jedynym wyjściem ze społecznego chaosu? Film Alexandry Westmeier mówi coś innego. Przestępczość młodych jest wynikiem społecznego rozproszenia, braku demokracji. Autorytarny reżim nie poprawia ludzi, nie resocjalizuje ich, większość tych chłopców trafi z powrotem do więzień dla dorosłych.  



Film o poecie Borysie Ryżym – zrealizowany przez Rosjankę, mieszkającą w Holandii, Alionę van der Horst, przyjaciółkę siostry poety – wnika głęboko w dramat pokolenia, którego koniec dzieciństwa przypadł na czasy pieriestrojki. Liberalizacja życia w ZSRR, która nam niosła nadzieję na niepodległość, dla Rosjan z pokolenia Borysa była katastrofą, wykoleiła ich, skazała na przestępczość.  Rozpadła się komunistyczna wiara, w której byli wychowani, i którą wbijano im w głowy niczym kościelne credo. Komunizm był dla nich czymś w rodzaju religii. „Tylko my dwoje - opowiada w filmie siostra poety - poszliśmy na studia. Reszta naszej klasy skończyła jako ochroniarze gangsterów. To był jedyny sposób na lepsze życie. Ludzie uzyskali wolność, ale nie wiedzieli, co z nią zrobić”. „Dla wielu Rosjan, zwłaszcza z prowincjonalnych miast był to okres rujnujący – mówi reżyserka. Ja wiem, wy w Polsce macie nieco inny stosunek do pieriestrojki. Ale tam, w głębi Rosji, zobaczyłam straszne konsekwencje tamtego czasu. Wielu bandytów, którzy doszli do głosu w latach 90., jest dziś we władzach Jekaterynburga. Bawią się w demokrację, choć wszyscy wiedzą, kim byli wcześniej. Ale demokracja – dodaje Aliona van der Horst – to długi i powolny proces. Ile wieków pracy było trzeba, ile historycznego szczęścia, aby demokracja zapanowała tu, gdzie teraz mieszkam, w Holandii?”.
Ważne jest, żeby te filmy – zrealizowane przez twórców spoza Rosji – nie utwierdzały nas w rusofobii. Spoglądamy często na Rosję z nieuprawnioną wyższością, jak na inną, obcą cywilizację, niemającą szans na wejście do demokratycznej rodziny. Ten sposób myślenia podważa Maria Janion w książce „Niesamowita słowiańszczyzna”, pokazując, jak łatwo poprawiamy swoje europejskie samopoczucie, widząc w Rosji jedynie patologię – znieruchomiały, fatalistyczny obraz kraju skazanego na autorytaryzm i nacjonalizm. W Polsce – pisze Janion – „samoidentyfikacja dokonuje się zazwyczaj poprzez przedstawienie Rosji jako nie w pełni wartościowego, niebezpiecznego Innego”. Usuwamy ją z horyzontu europejskiego i uznajemy za niższą formę cywilizacji. Tolerujemy tylko złe informacje o Rosji.   
Przeciwko katastroficznym tezom wspomnianego eseju Afanasjewa, który mówił o rozpadzie społeczeństwa w Rosji putinowskiej, zaprotestował polski wybitny znawca Rosji, historyk idei, prof. Andrzej Walicki: „można mieć różne poglądy na Rosję Putina i Miedwiediewa, ale pisanie, że Rosja w naszych czasach zmieniła się tylko na gorsze, że społeczeństwo rosyjskie znajduje się w gorszym stanie niż w czasach stalinowskich, jest równie obłędne i niemoralne, jak negowanie Holocaustu”.
Podobnie wypowiada się moskiewski pisarz Wiktor Jerofiejew w wywiadzie Marcina Wojciechowskiego (Gazeta Wyborcza): „Rosyjski autorytaryzm może wywoływać dziś sprzeciw, czy nawet obrzydzenie, ale w porównaniu z sowieckim totalitaryzmem to krok do przodu. Trzeba zdać sobie sprawę, że w Rosji nigdy nie było demokracji, więc nie zbuduje się jej od razu. Na to potrzeba czasu. Tymczasem Rosja zrezygnowała z komunizmu i już do niego nie wróci. Władza kontroluje partie, media, część biznesu, ale ludzie mogą żyć w miarę po swojemu. Jeżdżą za granicę, przyglądają się światu, posyłają dzieci do szkół. Obszar wolności rozszerza się. Budujemy kapitalizm – nawet z Miedwiediewem i Putinem. A kapitalizm to zaufanie i otwartość. W końcu te wartości doprowadzą nas do liberalizmu i demokracji. Chociaż jeszcze nieprędko” – przepowiada Jerofiejew. Ma pretensje do Zachodu, który po 1989 „popełniał wobec Rosji błąd za błędem. Wtedy [w czasach Gorbaczowa i Jelcyna] byliśmy naprawdę gotowi przyjąć wartości europejskie. Ale nikomu na tym nie zależało.”          
Zabawne, że filmie o Rublowce podobnie mówi mały chłopiec z rodziny Romanowów, potomek jednego z najstarszych arystokratycznych rodów, który w odróżnieniu od „nowych Ruskich” mieszka nie w stylizowanym pałacu, ale w awangardowym, „dekonstruktywistycznym” domu zaprojektowanym przez jego rodziców: „Przeczekamy obecny zamach na demokrację. W Rosji musi zapanować prawdziwa wolność i przejrzystość.”
W dokumentach, ukazujących „Oblicza Rosji” jest wiele karykatury. To nieuniknione w sytuacji, gdy Rosjanie, spadkobiercy ZSRR, przybierają pozy. Uczą się na nowo cerkiewnej pobożności, która stała się dziś państwowym rytuałem. W kraju bez demokratycznych tradycji kwitnie kult arystokracji. Mieszkający wzdłuż podmoskiewskiej Rublowki „nowi Ruscy” ubierają się w sobolowe futra, stawiają kopie staroszlacheckich rezydencji jak z Carskiego Sioła i zawieszają na ścianach portrety, na których wyglądają jak carscy dworzanie.      
W dokumencie Piotra Stasika „7x Moskwa” mamy współczesne „żywe obrazy”. Stasik, wzorując się na Wojciechu Wiszniewskim, monumentalizuje obrazy codzienności, nadając im ironiczny sens. Ukazuje ludzi, sprowadzonych do jednego, mechanicznego gestu. Wspaniała scena, będąca kwintesencją pretensjonalnych rosyjskich póz: para nowożeńców pozuje do zdjęcia z gołąbkiem na tle moskiewskich pałaców. Zastygają w pomnikowych pozach - tacy ładni i tacy nieszczerzy.      
A gdzie Rosja zwyczajna, nieupozowana?
Polska i Rosja są dziś odgrodzone barierą stereotypów, propagandy, historycznych pretensji. Na naszych wyobrażeniach o Rosji kładzie się cieniem kompleks wymuszonej przyjaźni polsko-radzieckiej. Przed kilku laty do projektu filmowego „Rosja-Polska”, zainicjowanego przez Instytut Adama Mickiewicza, a wyprodukowanego przez polską firmę Eureka Media, zaproszono młodych ludzi, którzy nie mają antyrosyjskiego kompleksu, przeciwnie, ciągnie ich na Wschód.
– Najpierw my odwróciliśmy się od Rosji, teraz Rosja od nas – mówi Maciej Cuske. Jadąc tam, chciałem sfilmować nie tyle życie rosyjskie, co życie w ogóle. Gdy wydawało się, że nie mam tematu, odkryłem, że tematem jest kolejka, którą codziennie dojeżdżam. Ale nie ta z pijackiej legendy „Moskwy-Pietuszek”, tylko ta najzwyczajniejsza, o której nikt nie pisał.

Cuske ma wielki dar bezinteresownej obserwacji. Pozbierane w różnym czasie i miejscu mikroobserwacje, mikroscenki kunsztownie zaplata w jeden sytuacyjny warkocz, tak, że widzowi zdaje się, że wszystko to zobaczył ot, tak sobie, wsiadając do wagonu kolejki. Patrzymy na rzeczywistość jak na jedną całość, jeden organizm, spleciony z wielu twarzy, zbiorowe „oblicze Rosji”.
W „Elektryczce” Cuske sfilmował zbiorowość ludzką tak, jakby był to jeden człowiek o wielu twarzach. Moskiewską „elektryczką” ludzie dojeżdżają do pracy nieraz i 100 kilometrów. Ktoś chrapie z otwartymi ustami, ktoś pije piwo, ktoś bawi się z dzieckiem. Ten śmieje się, ta śpiewa “Podmoskownyje wieczera”, ta porusza rytmicznie głową jak w tańcu, tamci flirtują. Ktoś szuka między ławkami zagubionego kota.  Kobieta opowiada swojej sąsiadce coś zabawnego - widzimy teatr jej rąk w szumie pędzącego pociągu, w smugach światła, przebiegających po sylwetkach ludzi. Za oknami mijają pory dnia, migają wysokie bloki. Czyjś śmiech, czyjeś zagapienie, czyjeś zaaferowanie – to różne twarze tej samej zbiorowości, od dzieciństwa po starość. „Pociąg dojeżdża do stacji końcowej, ale nic się nie kończy. Potok życia trwa. Następnego dnia, kiedy kamery już nie będzie, tak samo będzie jechała para z niemowlakiem, tak samo ktoś się będzie kłócił, flirtował. Tak samo wchodzić będą żebracy, handlarze, grajkowie.”
Oto Rosja oddemonizowana, zwyczajna, podobna do całego świata, a zarazem fascynująca pięknem ludzkich twarzy, wyrazistością spojrzenia, melodią języka.

Tadeusz Sobolewski „Oblicza Rosji” – zestaw filmów dokumentalnych na DVD.
1. Durakowo, wioska głupców
2. Rublowka
3. W czterech ścianach
4. Borys RyŜy – historia poety
5. Elektryczka
6. 7x Moskwa