Rodziny trzech zaginionych mieszkające w Abudży twierdzą, że nie mają numeru telefonu, pod którym mogłyby uzyskać informacje. Nikt im nie przekazuje żadnych wiadomości i nie mają kontaktu z rządem od czasu pełnego napięcia spotkania z prezydentem Muhammadu Buharim w 2016 r. W kwietniu zeszłego roku, w piątą rocznicę porwania, Buhari wydał oświadczenie, w którym zapewniał Nigeryjczyków, iż prowadzone są różnego rodzaju działania mające na celu uwolnienie dziewcząt z Chibok. Na niewielkim wzniesieniu za dzielnicą ambasad i okazałych posiadłości w Abudży, w zatłoczonym budynku z pustaków, mieszka Rebecca Samuel. Jej córka Sarah jest jedną z zaginionych uczennic. Rebecca trzyma w swojej torebce trzy fotografe przedstawiające Sarę – jako pięciolatkę kończącą edukację przedszkolną, butną 14-latkę oraz młodziutką kobietę z poważną miną, ubraną na biało. Kiedy 82 uczennice zostały wypuszczone w 2017 r., Samuel pojechała do szpitala, w którym przebywały. Nie wpuszczono jej.

W przeddzień lata 2019 r. na AUN dotarła informacja o spaleniu przez bojówkarzy kilku domów rodzin uczennic z Chibok. Szef ochrony Lionel Rawlins odwodził kobiety od powrotu do domu, ale 90 z nich i tak zdecydowało się pojechać. Dla niektórych to było dopiero drugie lato od czasu uwolnienia i były zdesperowane, aby zobaczyć się z rodzinami. AUN obawia się nie tylko o bezpieczeństwo.
Większość z tych kobiet ma po dwadzieścia kilka lat i ich obecność w szkole nie jest czymś normalnym w tych stronach. Gdyby nie lata spędzone w niewoli, wiele założyłoby już rodziny. Poprzedniej jesieni osiem studentek nie powróciło do szkoły. Podobno połowa z nich wyszła za mąż.

W niedzielę przed podróżą do domów do dziewcząt przyszedł z kazaniem pastor. – Niektóre z was doświadczyły okrutnych rzeczy, znalazły się w cieniu śmierci – powiedział. – AMEN! – odpowiedziały. – Przed niektórymi z was podróż. Inne się boją. Nie lękajcie się. Żyjąc w strachu, ściągacie na siebie niebezpieczeństwo. Grace Dodo, studentka o posągowej urodzie, która porusza się o lasce, przechyliła głowę i zakrzyknęła: – Tak! – Chcę, abyście pojechały, wróciły i dokończyły edukację – powiedział pastor.

Podczas gdy Esther Joshua pakowała się na podróż do rodziny, Patience Bulus spędzała lato na sielskim kampusie Dickinson College w Carlisle w Pensylwanii. W 2018 r. była rektor AUN, Margee Ensign, utworzyła program przygotowujący do studiów na Dickinson, gdzie obecnie pełni funkcję rektora. Włączyła do programu cztery ocalone uczennice z Chibok. Patience uczęszczała na zajęcia, nie zwracając na siebie uwagi w grupie zagranicznych studentów. Aż do kwietnia 2019 r., kiedy przemawiała na temat kryzysu w Nigerii podczas panelu w Kongresie USA. Wkrótce jej szeroki uśmiech
i kolorowe gumki do włosów stały się rozpoznawalne. Studenci zaczęli prosić, aby opowiedziała im swoją historię. Teraz już może o tym mówić. Dlaczego nie? Chce studiować psychologię i zostać
terapeutą lub pracować z uchodźcami. Sama już przestała chodzić na sesje terapeutyczne. – Nigdy nie zapomnę – mówi Patience – ale zaczęłam udawać, że zapomniałam. Muszę iść ze swoim życiem do przodu.