Jesień już nie tylko za oknem, ale również w kalendarzu. W lasach zrobiło się kolorowo, a grzybiarze tłumnie ruszyli z koszami. Co prawda pierwsze grzyby pojawiły się już pod koniec sierpnia, ale dopiero teraz można powiedzieć, że sezon zaczął się na dobre.

Nie wszyscy znają te grzyby

Jak wyglądają borowiki, opieńki czy muchomory wiedzą chyba wszyscy, a na pewno doświadczeni grzybiarze. Podczas spacerów po lesie zdarza nam się jednak trafić na mniej popularne grzyby. Niektóre z nich trudno przeoczyć – mają charakterystyczny wygląd, a nazwy od kilku dni straszą internautów. Czy słusznie?

Palce umarlaka w polskich lasach

Kilka tygodni temu na oficjalnym profilu Lasów Państwowych na Twitterze pojawiło się zdjęcie przedstawiające… palce umarlaka. Tak potocznie mówi się na owocniki próchnilca maczugowatego (Xylaria polymorpha). Trzeba przyznać, że grzyby rzeczywiście mogą budzić upiorne skojarzenia.

Próchnilec występuje niemal na całym świecie. Nie spotkamy go jedynie w Afryce i Antarktydzie. W Polsce ten nietypowy grzyb uchodzi za gatunek pospolity. Jego potoczna nazwa może nawiązywać zarówno do kształtu, jak i tego, że powoduje próchnienie drewna. Palce umarlaka dojrzewają jesienią najczęściej na martwym drewnie buków i dębów. Nierzadko wyrastają też na drewnie zakopanym w ziemi. Dodajmy, że ten grzyb nie jest jadalny.

Trąbki śmierci – co to za grzyby?

Tej jesieni w polskich lasach wyjątkowo obficie pojawiły się też lejkowce dęte (Craterellus cornucopioides). Charakterystyczne grzyby łatwo rozpoznać po kolorze – najczęściej są ciemnobrązowe, szare lub czarne – oraz kształcie. Nazywa się je trąbkami śmierci, co błędnie sugeruje, że są trujące. Smakosze porównują lejkowce dęte do trufli. W kuchni można je gotować lub suszyć. W sproszkowanej formie sprawdzają się jako dodatek do zup, pierogów, a w niektórych krajach również do pizzy.

W Polsce trąbki śmierci rosną od sierpnia do listopada. Najczęściej wybierają wilgotne podłoża w pobliżu dębów i buków, z którymi wchodzą w mikoryzę. Występują w dużych grupach.