Chwila niepewności

„Słyszałam:  po prostu słuchaj swojego ciała, cokolwiek czujesz, po prostu to rób ”- wspomina Bonsignore. „Położna powtarzała mi:  jesteś do tego stworzona. Dasz radę to zrobić. Nie sądziłam, że się uda. To był najgorszy ból, jakiego kiedykolwiek doświadczyłam w życiu. Na szczęście poszło dość szybko. Pomagały mi zachęty Cary, prowadziła mnie i mówiła: już prawie z nami jest, nie możesz się poddać, ona już tutaj jest , widzę ją”.

Niestety, okazało się, że pępowina okręciła się wokół główki dziecka. To nie jest sytuacja wysokiego ryzyka, zdarza się nawet w 40 proc. przypadków. Należy tylko wybrać odpowiednie manewry.

Muhlhahn  rozważała trzy opcje: podnieś pępowinę z ramion dziecka i przełożyć nad głową; przeciąć ją i zacisnąć ją macicy; lub odwijać pępowinę jednocześnie podczas porodu. Ponieważ nie była ona wystarczająco luźna, by unieść ją nad głową dziecka, Muhlhahn zdecydowała się na ostatnie rozwiązanie.

O 18:46, w otoczeniu rodziny, Bonsignore wydała na świat drugą córkę. Nie było jednak słychać pierwszego krzyku. Dziecko było sine, wiotkie i nie reagowało. 

Muhlhahn zdjęła maskę i natychmiast rozpoczęła resuscytację. W pokoju panowała cisza, słychać było tylko jej odmierzane oddechy i jakby gdzieś w tle „I Need a Miracle” grupy Grateful Dead.

18:48

Muhlhahn wykonuje masaż klatki piersiowej noworodka, rodzice namawiają: "Chodź kochanie. Chodź, Suzette”, „Proszę, daj spokój, bądź z nami”.

18:48

Mała Suzette krzyczy po reanimacji. Kim Bonsignore mówi, że nie zdawała sobie wtedy sprawy z tego, jak poważna była sytuacja. „Codziennie o tym rozmawiamy, patrzymy na nią, a ona jest taką piękną, zdrową dziewczyną” - mówi. „To nie do pojęcia, że mogło skończy się inaczej”.