– Myślę, że miałam radosne dzieciństwo. Mieszkałam z rodzicami, chodziłam do szkoły i pomagałam w domu. Jak każde dziecko. Aż do tamtego dnia… – mówi 20-letnia Maimuna Adu. Pięć lat temu jej dziecięcy świat runął.

Maimuna Adu urodziła czworo dzieci, tylko dwoje przeżyło (fot. Iwona El Tanbouli-Jabłońska/f11-photo.pl)

 

Swoim doświadczeniem dzieli się także 30-letnia Safiratou Sani. – Uwielbiałam się uczyć. Od dziecka nauka była moją pasją. Chciałam osiągnąć coś w życiu, zdobyć wykształcenie i wesprzeć rodzinę. Kiedy to się stało, miałam 16 lat – mówi Safiratou ze smutkiem w oczach.

Bassaraoua to niewielka wieś w południowym Nigrze, położona kilkanaście kilometrów od granicy z Nigerią. To też jeden z najbardziej niebezpiecznych regionów w kraju, regularnie narażony na ataki terrorystów z Boko Haram. Nieurodzajne ziemie rzadko przynoszą obfite plony. Nic dziwnego: w Nigrze tylko 3% ziem jest uprawna. Reszta to Sahara. Stolica, Niamey jest oddalona od wioski o niemal 700 km, co oznacza 10-godzinną, żmudną podróż prowizorycznymi drogami. Dla mieszkańców wioski jest praktycznie nieosiągalna. Bassaraoua to cały świat dla jej mieszkańców.

 

Zarówno życie Maimuny, jak i Safiratou diametralnie zmieniło się po ślubie.

Decyzję o zamążpójściu Maimuny podjęła jej rodzina, a dziewczyna nie miała na nią wpływu. – Nie wiedziałam, co się ze mną dzieje. Po ślubie przeprowadziłam się do domu rodzinnego męża i bardzo szybko zaszłam w pierwszą ciążę. Zniosłam ją bardzo ciężko, a dziecko rodziłam w ogromnych bólach. Po porodzie straciłam pokarm i bardzo długo dochodziłam do siebie. Niestety niemowlę zmarło na skutek niedożywienia.

Maimuna Adu została wydana za mąż, kiedy miała 15 lat (fot. Iwona El Tanbouli-Jabłońska/f11-photo.pl)

Głód w Nigrze jest powszechny. UNICEF szacuje, że ponad 380 tysięcy dzieci poniżej 5. roku życia z powodu niedożywienia jest na granicy życia i śmierci. Najmłodsze dzieci cierpią najbardziej, a ich osłabione i wyniszczone organizmy są narażone na inne choroby takie jak malaria, zapalenie płuc czy biegunka, która jest śmiertelnym zagrożeniem.

Maimuna jeszcze cztery razy zachodziła w ciążę. Dwójka dzieci niestety zmarła z powodu niedożywienia. Przeżyła tylko córka Haua (4 lata) i syn Jonas (rok). Teraz dzieci są zdrowe, ale co będzie, kiedy przyjdzie kolejna pora sucha? Czy i wtedy wystarczy pożywienia? – Dzieci są jeszcze małe, ale chciałabym, aby w przyszłości poszły do szkoły i zdobyły wykształcenie, czyli coś, czego ja zostałam pozbawiona – mówi Maimuna.

Safiratou poprawia swój wielobarwny strój. Milczy chwilę, a kiedy zaczyna mówić – waży słowa, jakby chciała jak najdokładniej przybliżyć swoje losy. Po języku, którego używa można poznać, że jest osobą wykształconą. – Moi rodzice byli przeciwni edukacji. Na szczęście któregoś dnia w odwiedziny przyjechał brat ojca, który jest nauczycielem. Przekonał moją rodzinę, żeby posłała mnie do wiejskiej szkoły. Wtedy byłam szczęśliwa.

 

Safiratou Sani miała 16 lat, gdy została wydana za mąż (fot. Iwona El Tanbouli-Jabłońska/f11-photo.pl)

Safiratou ukończyła szkołę podstawową i zdobyła dyplom. Aby kontynuować edukację, musiała przeprowadzić się do większego miasta, Maradi, gdzie mieszkała jej dalsza rodzina. Niestety dziewczynka w domu krewnych doświadczyła przemocy i była bardzo brutalnie wykorzystywana jako pomoc domowa. Musiała uciekać. Kiedy wróciłam do wioski, do domu rodzinnego, byłam załamana.

– Wtedy rodzice zdecydowali, że muszę wyjść za mąż i założyć rodzinę. Miałam niespełna 16 lat, a mój mąż 23. Cały ślub i wesele przepłakałam. Nie chciałam wychodzić za mąż. Nie znałam tego człowieka – mówi ze łzami w oczach. Dziewczyna zaakceptowała swojego męża 8 miesięcy po ślubie. Teraz mają czwórkę dzieci: trzech synów i córkę. Wszystkie chodzą do szkoły.

 

Wczesne małżeństwa – idą zmiany?

Maimuna zapytana o to, co sądzi o zmuszaniu dzieci do ślubu odpowiada – Wczesne małżeństwa są złe. Dziewczynki powinny znać swoje prawa, uczyć się i same podejmować decyzje o swojej przyszłości. Po śmierci trojga naszych dzieci, mój mąż też zmienił zdanie na temat wczesnych małżeństw. Wszyscy w wiosce wiedzą teraz, że małżeństwa dzieci nie są dobre.

– Jestem zdecydowanie przeciwna zmuszaniu dzieci do małżeństwa – wtóruje jej Sefiratou. – Mój mąż początkowo cieszył się ze ślubu, ale kiedy widział mój smutek, sam stał się nieszczęśliwy. On też jest teraz przeciwnikiem wczesnych małżeństw.

Safiratou Sani miała 16 lat, gdy została wydana za mąż (fot. Iwona El Tanbouli-Jabłońska/f11-photo.pl)

 

Mieszkańcy Bassaraoua niedawno całkowicie porzucili praktykę zmuszania dzieci do małżeństwa. To jeden z niewielu sukcesów w tym kraju. Niestety w Nigrze około 75% nastoletnich dziewcząt pada ofiarą wczesnych małżeństw. Ponadto, co trzecia kobieta w wieku 15-19 lat jest w ciąży lub już urodziła dziecko. Władze kraju oficjalnie starają się wyeliminować przypadki wczesnych małżeństw. Rząd w ostatnim czasie wydał dekret dotyczący ochrony dziewcząt w szkołach. Ma im zapewnić dostęp do edukacji aż ukończenia 16. roku życia.

Tyle szczęścia co Maimuna i Safiratou nie miała mama 5-miesięcznej Hadissy. Zmarła podczas porodu na skutek krwotoku wewnętrznego. Osierociła 7 dzieci. Hadissa początkowo była karmiona mlekiem kozim, ponieważ w jej wiosce nie było żadnej innej kobiety, która mogłaby wykarmić dziewczynkę. Stan dziewczynki pogarszał się z dnia na dzień, straciła dużo na wadze i osłabła. Diagnoza jest prosta: niedożywienie.

Hadissą zaopiekowała się jej ciocia – Zuera. Kobieta, aby ratować siostrzenicę, wybrała się w długą i niebezpieczną drogę po pomoc. Nic nie posiadała. Dobrzy ludzie pożyczyli jej pieniądze, dzięki którym mogła przyjechać z Hadissą do ośrodka intensywnego leczenia niedożywienia wspieranego przez UNICEF w Mayahi. Teraz Hadissa znajduje się pod opieką lekarzy i otrzymuje niezbędną pomoc. Odwaga ciotki i szybka reakcja lekarzy może uratować jej życie.

Z powodu braku środków 60% głodujących dzieci w Nigrze nie otrzymało w tym roku żadnej pomocy. Wiele dzieci nie wie, czy i kiedy zje kolejny posiłek. UNICEF jest główną organizacją, która w Nigrze niesie pomoc żywnościową. Wystarczy niewiele, aby uratować życie dziecka. Na przykład za 86 zł można kupić 6 puszek terapeutycznego mleka w proszku, ratującego życie najmłodszym dzieciom. W leczeniu niedożywienia UNICEF od lat z powodzeniem stosuje pastę terapeutyczną złożoną ze zmielonych orzeszków ziemnych. Jedna saszetka dostarcza dziecku aż 500 kcal. Wystarczą trzy saszetki dziennie, aby w ciągu tygodnia dziecko przybrało na wadze kilogram. Taka miesięczna terapia leczenia niedożywienia u dziecka kosztuje zaledwie 122 zł.

 

Dla wielu dzieci i ich rodzin w Nigrze codzienny posiłek jest nieosiągalny. Wiedzą, co to znaczy umierać z głodu. Chciałabym mieć własny biznes. Pozwoliłby nam nie martwić się o przyszłość, mówi Safiratou.

O bezpieczeństwie żywnościowym mówi też Maimuna. – Moje marzenie? Mieć wystarczającą ilość pożywienia na każdy dzień. Tylko tyle i aż tyle.

 

UNICEF Polska prowadzi akcję „Pomoc dla Nigru”. Organizacja apeluje o środki na ratowanie i leczenie niedożywionych dzieci w Nigrze. Wystarczy wejść na stronę unicef.pl/niger i przekazać darowiznę jednorazowo lub miesięcznie. Środki zebrane w Polsce zostaną przeznaczone m.in. na żywność terapeutyczną i leczenie niedożywienia u dzieci, suplementację witaminą A i żelazem, zakup tabletek odrobaczających, szczepienia przeciwko odrze oraz zapewnienie dostępu do czystej wody, sanitariatów i zestawów higienicznych.