Gdy biały puch pokrywa górskie stoki, a temperatura powietrza utrzymuje się poniżej zera, panują idealne warunki do uprawiania sportu, który wielu uważa za najciekawszy sposób spędzania wolnego czasu – narciarstwa zjazdowego. Problem w tym, że czasami trudno jest wybrać idealny moment na wyjazd. Poniżej wymieniamy zalety i wady obu opcji.

Pod względem dostępnej infrastruktury, w Polsce mamy coraz lepsze warunki do uprawiania narciarstwa. Ośrodki narciarskie stają się coraz nowocześniejszymi obiektami, które oferują przyjezdnym całą masę atrakcji, nie tylko sportowych.

Rzecz w tym, że o ile kiedyś sezon narciarski rozpoczynał się już pod koniec listopada i nierzadko kończył się dopiero wraz z końcem lutego lub początkiem marca, to obecnie pogoda bywa znacznie bardziej kapryśna. Inna sprawa, współczesne tempo życia sprawia, że jest nam coraz trudniej znaleźć czas na własne przyjemności.

W sezonie zimowym, najwięcej wolnych dni udaje nam się zorganizować w okresie świątecznym i w trakcie trwania ferii. Który czas będzie bardziej dogodny na narciarski wyjazd?

Kiedy jechać na narty? Święta i plusy wyjazdu

W ostatnich latach można zaobserwować pewną tendencję do zmian w sposobie spędzania okresu świątecznego. Coraz więcej osób rezygnuje z biernego odpoczynku w zaciszu własnych czterech ścian.

Zamiast tego, wolimy poszukać atrakcji na świeżym powietrzu, które pozwolą nam aktywnie spędzić czas z całą rodziną. To zdecydowanie zmiana na lepsze. Warto jednak zaznaczyć, że ci, którzy rezygnują z „dojadania" wigilijnych smakołyków na rzecz wyjazdu w góry, wciąż jeszcze są w mniejszości. 

Co to oznacza w praktyce? Mniejszy tłok na stokach narciarskich! Nie, nie należy liczyć, że decydując się na wyjazd w Święta Bożego Narodzenia, cała nartostrada będzie należała wyłącznie do nas. Nic z tych rzeczy. Jest jednak bardziej prawdopodobne, że po przyjeździe na miejsce, nie przywitają nas tłumy charakterystyczne dla okresu ferii zimowych. 

Kolejna rzecz: decydując się na świąteczny wyjazd, nie będziemy musieli brać dodatkowego urlopu w pracy. To idealna sytuacja dla osób, które już wcześniej wykorzystały przysługujące im dni wolne. Poza tym, wolne mają też nasze pociechy, które na zajęcia szkolne będą musiały się stawić dopiero po Nowym Roku. Zaplanowanie rodzinnego wyjazdu nie powinno więc być zbyt problematyczne.

Koniec roku to czas, w którym wiele osób tworzy listę noworocznych postanowień. Na jej szczycie najczęściej znajduje się pozycja „zacznę uprawiać sport". Po co czekać z tym do 1 stycznia? Lepiej zacząć ruszać się jeszcze w starym roku, tym bardziej, że w wieczór wigilijny zwykle zapominamy o umiarze i bez wyrzutów sumienia raczymy się smakołykami, na które wiele osób z niecierpliwością czeka przez cały rok.

Świąteczny urlop na stoku to idealna okazja, by spalić nadmiar kalorii. W ten sposób połączymy przyjemne z pożytecznym. Spędzimy czas w wybornej atmosferze i przy okazji zadbamy o zdrowie. 

Na koniec wypada dodać, że wyjazd w góry pozwala spędzić święta w iście magicznej atmosferze. Składa się na to przede wszystkim górski krajobraz z ośnieżonymi szczytami i drzewami przykrytymi białym puchem, ale także liczne atrakcje, jakie w tym okresie przygotowują hotele i ośrodki wypoczynkowe.   

Kiedy jechać na narty? Święta mają też pewne minusy

Czy świąteczny urlop na nartach ma jakiekolwiek wady? Niestety, tak. Wśród największych należy wymienić niepewną pogodę. To prawda, w polskich górach nie brakuje stoków wyposażonych w nowoczesny system sztucznego naśnieżania. Ale ciężka praca armatek śnieżnych nie przyniesie efektu, jeżeli temperatura będzie utrzymywała się powyżej zera.

Historyczne dane pogodowe pokazują, że taki scenariusz jest dość prawdopodobny. Dlatego przed zaplanowaniem wyjazdu należy dokładnie sprawdzić prognozę pogody, mając na uwadze fakt, że meteorolodzy nie są nieomylni. 

Nie zapominajmy też, że Święta Bożego Narodzenia to czas wzmożonego ruchu na drogach. Polacy odwiedzają swoich bliskich i w tym celu często muszą pokonywać znaczne odległości. Znaczne natężenie ruchu plus trudne warunki drogowe to niemal pewna recepta na korki.

Organizując rodzinny odpoczynek na stoku, warto zaplanować podróż z uwzględnieniem kilkugodzinnego opóźnienia. Trzeba też przygotować się na spore niezadowolenie ze strony najmłodszych członków rodziny, którzy najczęściej nie lubią spędzać zbyt wiele czasu w aucie.

Czy ferie to dobry czas na narty? Zalety

Większość z nas, jako najsłuszniejszy termin na narciarski urlop rozpatruje okres ferii zimowych. To świetny moment na rodzinny wyjazd. Dzieci mają dwutygodniową przerwę w nauce, a dorośli z dużą ochotą „podładują swoją wewnętrzną baterię" jeszcze przed letnimi wakacjami. 

Decydując się na wyjazd w ferie, najprawdopodobniej będziemy mogli liczyć na doskonałe warunki narciarskie. Przeglądając dane historyczne łatwo można dojść do wniosku, że na początku roku temperatura w górach najczęściej osiąga niższe wartości niż w okresie świątecznym, a i armatki śnieżne mają mniej pracy.

Kolejna rzecz: w trakcie ferii, możemy liczyć na wiele dodatkowych atrakcji, głównie przygotowywanych z myślą o najmłodszych gościach hoteli, pensjonatów i ośrodków wypoczynkowych. O nudzie nie ma więc mowy.

Czy ferie to dobry czas na narty? Wady

A co z wadami zimowego urlopu na stoku? W tym miejscu, należy wskazać przede wszystkim na zatłoczone nartostrady. Spędzanie ferii w górach powoli urasta do rangi naszej narodowej tradycji. Trzeba więc liczyć się z tym, że o kameralnej atmosferze nie może być mowy.

Warto pamiętać także, że okres ferii zimowych to czas wysokich cen. Właściciele hoteli, pensjonatów, wyciągów i lokali gastronomicznych w miejscowościach o charakterze turystycznym zarabiają przede wszystkim w sezonie zimowych i letnich wakacji. Nie należy więc nastawiać się na atrakcyjne promocje cenowe.

Chcąc spędzić ferie na nartach, osoby pracujące na etacie będą musiały wykorzystać znaczną część przysługującego im urlopu. Jeżeli zaplanujemy także letni wyjazd, nie zostanie nam już zbyt wiele dni wolnych na nieplanowane sytuacje.