Pośród nich na uwagę zasługuje z pewnością laguna Achterwasser na wyspie Uznam. Między Ückeritz i Zinnowitz ciągnie się wąska mierzeja, która oddziela od otwartego morza lagunę. W jej wodach można się śmiało kąpać nawet gdy na Bałtyku szaleją fale, miejsce jest bowiem dobrze chronione od wiatru.  Co nie mniej ważne, zazwyczaj jest tu pusto. Gdy w sezonie nadmorskie plaże są zatłoczone, wolnego miejsca nad laguną niemal nigdy nie brakuje.

Wyspa Uznam, plaża, fot. DZT/ Jan Lauer

Nie mniej oryginalnym miejscem do kąpieli jest jezioro Pulvermaar położone na zachodzie Niemiec na trenie Nadrenii-Palatynatu. Woda wypełnia nakreślony równo jak od cyrkla krater wulkanu. Zbiornik jest głęboki (74 metry) i ma krystalicznie czystą, mieniącą się błękitem wodę, która latem potrafi osiągnąć temperaturę nawet 24 st. C. Infrastruktura dla pływaków jest tu świetnie przygotowana, a na wodzie unoszą się drewniane pomosty, na których można odpocząć podczas pływania. Po wyjściu z wody, wiele osób urządza sobie też pikniki na trawnikach ciągnących się wokół jeziora.

Jezioro Pulvermaar, fot. RalfenByte

Miejskie spływy

By skorzystać z wodnych atrakcji, w Niemczech nie trzeba nawet wyjeżdżać z miasta. Jednym z ulubionych letnich zajęć mieszkańców Monachium jest pływanie w przepływającej przez miasto rzece Izera. Nie ma co ukrywać, temperatura wody nie jest w niej zbyt wysoka, ale w ciepłym sezonie może być to atutem: wskoczenie do rzeki jest najlepszym sposobem na orzeźwienie. Wzdłuż nurtu wytoczono sporo kąpielisk, można jednak pójść też w ślady niektórych śmiałków i swobodnie zdryfować od mostu Wittelsbach do Reichbach (lub na innych odcinkach rzeki). Dobrą wiadomością jest bliskość ogródków z piwem: wzdłuż Izery ulokowano ich mnóstwo, po wyjściu z wody da się więc odpocząć przy kuflu złocistego płynu niemal nie oddalając się od rzeki.


Spacery w pobliżu Izery, Monachium, fot. erlebe.bayern - Bernhard Huber

Dzikie kąpiele

Amatorzy coraz popularniejszego wśród miłośników przyrody pływania w „dzikich” miejscach, chętnie wybierają natomiast wodospad Geroldsauer w pobliżu Baden-Baden (Badenia-Wirtembergia). Dostęp do tego miejsca jest całkowicie otwarty, nie potrzeba więc biletów wstępu czy wypożyczania leżaków – wystarczy po prostu wskoczyć do naturalnego basenu z wodą. 

Wodospad Geroldsauer w pobliżu Baden-Baden, fot. DZT/Marcus Pioro

Punkt znajduje się w szwarcwaldzkim lesie, kąpiel pod spadającymi strugami strumienia Grobbach odbywa się więc w otoczeniu dziewiczej przyrody. Szczególnym doświadczeniem jest zanurzenie się w zbiorniku w czerwcu, gdy kwitną rosnące tu rododendrony – zapach kwiatów wypełnia powietrze, czyniąc kąpiel jeszcze bardziej błogim doznaniem.

Baseny termalne Kaiser-Friedrich-Therme, fot. Wiesbaden Congress & Marketing GmbH/Fouad Vollmer Werbeagentur

A co jeśli wolimy bardziej luksusowe warunki? Odpowiedzią mogą być termy Kaiser-Friedrich-Therme. Znajdziemy je bardzo blisko Frankfurtu nad Menem, leży tam urokliwe miasto Wiesbaden, które jest za razem stolicą Hesji. Ten ośrodek SPA zbudowany jest na fundamentach starożytnej rzymskiej łaźni, a do jego historii nawiązują dekoracje w stylu antycznym oraz ciekawe freski. Miłośnicy moczenia się w wodzie i relaksu mogą tu między innymi skorzystać z łaźni parowej, dać się zrosić deszczowi z drobinkami lodu lub wypocić się w saunie. Ale uwaga, trzeba być gotowym na trochę nagości: stroje kąpielowe nie są tu obowiązkowe.

Miasto Wiesbaden, stolica Hesji, fot. DZT/ Francesco Carovillano

Materiał powstał we współpracy z Niemiecką Centralą Turystyki