Odkąd mam rower, przekonuję się, że wakacje w Warszawie, tak jak i długie weekendy spędzane w mieście wcale nie muszą być nudne. Wokół stolicy jest wyznaczonych wiele szlaków rowerowych, a jednej z najbardziej znanych prowadzi dookoła Puszczy Kampinoskiej. To Kampinoski Szlak Rowerowy.

Czy warto jechać na na Kampinoski Szlak Rowerowy?

Kampinoski Park Narodowy chętnie odwiedzają nie tylko rowerzyści, ale też miłośnicy pieszych wycieczek. Jest co eksplorować, choćby słynne opuszczone wioski. Okolica zachwyca też walorami przyrodniczymi. Pierwsze spotkanie z Puszczą już dawno za mną, ale dopiero w tym roku przejechałem ją na rowerze.

Kampinoski Szlak Rowerowy to ponad 140 km przygody, nie licząc dojazdu na start. Mam to szczęście, że mieszkam dość blisko i już po 20 minutach od wyjęcia roweru z piwnicy jestem na Polanie Opaleń. Od tej pory zielone oznaczenia szlaku są moim przewodnikiem. Dobrze jednak mieć ze sobą mapę (do kupienia za ok. 20 zł). W kilku strategicznych miejscach oznaczeń nie ma wcale albo są źle widoczne. Przynajmniej trzy razy zboczyłem z trasy, ale nie na więcej niż kilometr.

Na Kampinoski Szlak Rowerowy wybrałem się w długi weekend, przez co spodziewałem się tłumów cyklistów. I tu zaskoczenie. O ile na pierwszym odcinku, mniej więcej do Hornówka, rzeczywiście mijałem innych rowerzystów, o tyle dalej był to już rzadki widok.

Kampinoski Szlak Rowerowy: we wsi i w puszczy

Z Hornówka do Zaborowa trasa w większości prowadzi przez niewielkie wsie. Jedzie się po asfalcie, a jednym dystraktorem może być niewielki ruch na drodze. Po około 20 kilometrach zaczynam się nudzić. Lubię wsie, ale chcę zobaczyć puszczę, a nie zabudowania. Na szczęście za Zaborowem zaczyna robić się zielono. I tak aż do Leszna, do którego na szczęście się nie wjeżdża, a jedynie o nie zahacza.

Za Lesznem znajduje się Park Rozrywki Julinek – częsty cel wycieczek rodzin z dziećmi. Ja jadę dalej w poszukiwaniu miejsca na postój i kanapkę. Znajduję go w okolicy Olszowieckich Błot. Niedaleko stąd do Bromierzyka, jednej z opuszczonych wsi w lesie. Jeśli wierzyć relacjom rzekomych świadków, jest to miejsce, w którym straszy. Żeby się o tym przekonać, musiałbym jednak zjechać ze szlaku. Odkładam eksploracje miejsc z duchami w tle na inny raz. Po drodze i tak mijam pojedyncze zabudowania nadgryzione zębem czasu. Moja ciekawość jest więc częściowo zaspokojona.

Opuszczone wsie w Puszczy Kampinoskiej. / fot. Mateusz Łysiak

O cywilizacji przypominam sobie dopiero w Żelazowej Woli, gdzie znajduje się Dom Urodzenia Fryderyka Chopina. To niejedyny muzyczno-historyczny akcent na trasie. Drugiego dnia zatrzymam się przy kościele w Brochowie, gdzie rodzice Chopina brali ślub, a on sam został ochrzczony. Pierwszy dzień wycieczki kończę w Wólce Smalanej.

Sielskie widoki i najtrudniejsze odcinki

Ruszam rano, zaraz po śniadaniu. Za mną mniej więcej połowa szlaku. Do przejechania mam około 80 kilometrów. Pierwszym ciekawym miejscem na trasie jest pomnik upamiętniający Bitwę nad Bzurą. Łatwo się tu zgubić, ponieważ zielone kropki na mapie rozchodzą się w dwóch różnych kierunkach. Słusznie wybieram drogę na Tułowice, gdzie stoi klasycystyczny dworek z XIX w.

Pomnik upamiętniający Bitwę nad Bzurą. / fot. Mateusz Łysiak

Rowerzystów jest więcej niż pierwszego dnia, ale nie tylu, żeby mówić o tłumach. Nie przeszkadzamy sobie. Ograniczamy się do pozdrowień i krótkich rozmów o noclegu. Nowo poznani towarzysze drogi spędzili noc w namiocie. Ja co prawda wybrałem agroturystykę, ale namiot zawsze zajmuje specjalne miejsce w moim sercu. To pomysł na następny wyjazd.

Najmniej przyjemny odcinek to przejazd wzdłuż Kanału Kromnowskiego. Momentami zastanawiam się nawet, czy na pewno jadę dobrze. Według mapy i oznaczeń we wsi Uciekaj cały czas jestem jednak na szlaku.

Dalsza droga w kierunku Warszawy to test na cierpliwość. Podłoże jest raz asfaltowe, innym razem szutrowe, a w najgorszych momentach jedzie się (albo prowadzi rower) po piasku. Każdy kolejny kilometr na liczniku daje mi jednak poczucie satysfakcji. Po krótkim postoju pod Leoncinem kontynuuję wycieczkę.

Kampinoski Szlak Rowerowy. / fot. Mateusz Łysiak

W Cybulicach Dużych zaczyna się przejazd przez wsie. Do lasu wjeżdżam dopiero w Adamówce. Jest niedziela, wiec po drodze mijam całe rodziny kierujące się z kościołów do lodziarni. Ot, sielska codzienność. Jest w tym jakiś urok. Jeszcze przed Dziekanowem Leśnym przejeżdżam przez Palmiry, jedno z ważniejszych miejsc na mapie Puszczy Kampinoskiej, ale to nie tu znajduje się historyczny cmentarz. Prowadzi do niego odbijająca na południe Droga Palmirska.

Na wysokości Łomianek czuję się już jak w domu. Teoretycznie mógłbym zjechać ze szlaku i pojechać prosto do domu, ale posłusznie kieruję się na Polanę Opaleń. Dopiero teraz mogę powiedzieć, że przejechałem Kampinoski Szlak Rowerowy.

Pomysły na Kampinoski Szlak Rowerowy

Trasę rozłożyłem na dwa dni. To jednak ponad 140 km, a z moją ówczesną kondycją wolałem nie przesadzać. Nie ma też co się spieszyć, Kampinoski Szlak Rowerowy to naprawdę bardzo ciekawa i różnorodna trasa. Jej walorem zdecydowanie jest to, że nie prowadzi wyłącznie przez las, ale też przez okoliczne wsie, gdzie życie toczy się zdecydowanie wolniej niż w położonej niedaleko Warszawie.

Puszczę i jej otulinę można eksplorować na wiele sposób. Tematem przewodnim mogą być opuszczone wsie, Fryderyk Chopin, miejsca bitew, cmentarze i wojskowe mogiły… Dwudniowy przejazd Kampinoskim Szlakiem Rowerowym potraktowałem jako rozeznanie terenu. Nie skupiałem się szczególnie ani na historii, ani przyrodzie. Chciałem mieć po prostu ogólny ogląd.

Kampinoski Szlak Rowerowy: przygotowanie do dwudniowej wycieczki

Poza przygotowaniem fizycznym i dobrym nastawieniem, do plecaka, a najlepiej sakwy, dobrze zabrać też kilka przydatnych gadżetów. Przede wszystkim bidon z wodą lub elektrolitami. Obowiązkowo też:

  • mapa,
  • jedzenie – najlepiej kanapka, coś słodkiego i danie do pudełka, takie, które dobrze smakuje nawet na zimno.

Wymagający jest nie tylko dystans, ale też zmieniające się podłoże. Przydać mogą się podstawowe narzędzia w razie drobnych usterek roweru. Mnie akurat potrzebny okazał się śrubokręt.

Kampinoski Szlak Rowerowy może być zarówno zaskakującą przygodą dla doświadczonych rowerzystów, jak i początkiem pięknej przygody z dwoma kółkami dla amatorów. Warto się sprawdzić.