Turyści czekający na irbisa

Przewodnicy wiedzieli, że kot będzie żywił się tą ofiarą przez wiele dni, więc wcześnie obudzili swoich klientów, aby zająć najlepsze miejsca do robienia zdjęć. Kilka krzesełek kempingowych ustawionych na ubitym śniegu niebezpiecznie blisko krawędzi. "Jeśli jedna osoba się ześlizgnie, może ich wszystkich powalić" - mruczał Prasenjeet.

Kot wrócił do koziorożca na krótko przy pierwszym świetle, ale nagle wycofał się w głąb skał. Niektórzy z przewodników mówili, że zdawał się kuleć. Mijały godziny, gdy czekaliśmy na jego powrót. Turyści rozmawiali ze sobą, przewodnicy przynosili jedzenie z wioski, dzielono się termosami z chai. Brodaty sęp unosił się nad głowami. Namgyal wskazał lisa pędzącego między skałami.

Późnym popołudniem dowiedzieliśmy się, że departament leśnictwa złapał turystę, który zakradł się do wąwozu, aby sfilmować kota bez pozwolenia. "To pewnie dlatego kot nie przyszedł się wyżywić. Był przestraszony" - powiedział Prasenjeet. 

Gdy słońce zachodziło, większość turystów wracała do wioski. Prasenjeet, Namgyal i ja mieliśmy się spakować, gdy przewodnik wskazał z podnieceniem na zwłoki. Kot wrócił do swojej ofiary.

Przez kilka minut, tuż przed tym jak cienie okryły wąwóz, obserwowałem przez lornetkę, jak stary kocur stał na martwym koziorożcu. Rwał go gwałtownie z głodu. W pewnym momencie spojrzał w górę, jakby czuł, że jest obserwowany. Wiem, że antropomorfizacja jest nienaukowa, ale nie mogłem nie wyobrazić sobie jego zadowolenia: Myślisz, że jestem za stary, żeby polować? Właśnie upolowałem największego koziorożca w dolinie.

Tydzień po tym, jak opuściłem Indie, Prasenjeet zadzwonił do mnie. Pojechał w dół doliny, żeby złapać sygnał komórkowy, bo chciał, żebym wiedział, że stary samiec umarł. Przewodnik widział go, jak goni za innym koziorożcem, a potem znika z klifu. Tym razem nie przeżył. Namgyal pomógł departamentowi leśnictwa wydobyć ciało. Głos Prasenjeeta był ciężki, gdy opisywał jak obserwował sekcję zwłok. "Jego kręgosłup był złamany. Był też niedożywiony, prawdopodobnie głodny" - opowiadał. Domyślił się, że kot nie zjadł wystarczająco dużo koziorożca, zanim mięso zamarzło, zmuszając go do ponownego polowania.

Ludzie z wioski przyszli zobaczyć kremację pantery śnieżnej. Przez dolinę przetoczyła się burza, zrzucając ciężki śnieg i sygnalizując, że do wiosny jeszcze wiele tygodni. Ogrzali ręce nad stosem. Stary samiec był ulubieńcem, szczególnie wśród przewodników, ponieważ był stosunkowo łatwy do znalezienia. W tym roku każdy turysta, który przybył do Kibberu, widział panterę śnieżną. Ale w ciągu następnych dni po śmierci starego samca, nikt żadnej nie widział. Mimo to, samica i jej młode gdzieś tam były, a Prasenjeet planował je znaleźć.

Autor: Peter Gwin

Źródło: NationalGeographic.com: Himalaya ‘ghost cats’ are finally coming into view