Naukowcy doszukują się przyczyn tej katastrofy ekologicznej w zjawiskach astronomicznych. W ciągu minionych tysiącleci nachylenie osi ziemskiej zmniejszyło się z 24,14 do 23,45 stopni, a orbita naszej planety stała się nieco krótsza, przez co Ziemia zbliżyła się do Słońca. Doprowadziło to do przemieszczenia stref klimatycznych i zaniku letniego monsunu. Dalszą konsekwencją była przemiana urodzajnych niegdyś terenów w strefy suche. To, że strefę Sahelu nawiedzały niegdyś obfite opady atmosferyczne potwierdzają rysunki naskalne znajdowane na tych terenach. Także podczas wierceń w poszukiwaniu ropy naftowej pod pustynnymi warstwami geologicznymi znaleziono złoża słodkiej wody, szacowane na miliardy metrów  sześciennych. Nie ulega wątpliwości, że pochodzi ona sprzed tysięcy lat, kiedy Saharę nawiedzały obfite opady. Problem w tym, że takie rezerwy nie odnawiają się w miarę zużywania i ewentualne ich opróżnienie przyniesie tylko krótkotrwałą poprawę. Naukowcy koncentrują więc wysiłki na opracowaniu takiej metody, która wraz z wypompowywaniem wód głębinowych na powierzchnię  pozwoli jednocześnie zainicjować cykl opadów atmosferycznych – tak, aby wyparowująca woda przy okazji powracała z deszczem. Tekst: Małgorzata Sienkiewicz