Kiedy w kwietniu pojawiła się informacja, że lek przeciwwirusowy remdesivir może przyspieszyć powrót do zdrowia u pacjentów hospitalizowanych z powodu COVID-19, Anthony Fauci, dyrektor Amerykańskiego Narodowego Instytutu Alergii i Chorób Zakaźnych (ang. U.S. National Institute of Allergy and Infectious Diseases), okrzyknął to odkrycie "ważnym dowodem koncepcji" w wyścigu mającym na celu doprowadzenie pandemii do porządku.

W przeciwieństwie do szczepionki, która pobudza organizm do obrony przed inwazyjnymi wirusami, remdesivir jest lekiem przeciwwirusowym, który ogranicza zdolność wirusa do replikacji i rozprzestrzeniania się. Na razie wyniki związane z remdesivirem są niejednoznaczne, chociaż niektóre badania nadal sugerują, że lek może poprawić wyniki u pacjentów z ciężkimi formami COVID-19. A jednak tylko kilkadziesiąt lat temu to jak działają leki przeciwwirusowe dzisiaj wydawało się większości naukowców niemożliwe. To, że malutka, pasożytnicza cząstka, której reprodukcja jest całkowicie zależna od komórki gospodarza, może zostać zahamowana bez szkody dla samej komórki.

Teraz leki przeciwwirusowe są używane do leczenia opryszczki, zapalenia wątroby, HIV, Eboli i innych. I prawdopodobnie nikt z nas by dziś nie istniał, gdyby nie Gertruda "Trudy" Elion.

Urodzona w 1918 roku na Manhattanie, Elion pokonała wczesne trudności finansowe i jawny seksizm, by w 1988 roku zdobyć Nagrodę Nobla w dziedzinie fizjologii lub medycyny, stając się dopiero piątą kobietą, która to zrobiła. Podzieliła się nagrodą ze swoim wieloletnim współpracownikiem Georgem Hitchingsem, który zatrudnił ją w 1944 roku, aby dołączyła do jego laboratorium biochemicznego w firmie farmaceutycznej Burroughs Wellcome (obecnie część GlaxoSmithKline).

Dopiero po odejściu Hitchingsa na emeryturę z czynnego życia badawczego w 1967 r. Elion rozpoczęła to, co później określiła jako swoją "odyseję antywirusową". Do tego czasu Elion "miała już dość bycia pracownikiem niższego szczebla" i skorzystała z okazji, by w końcu "pokazać, co potrafię zrobić na własną rękę", jak powiedziała pisarce Sharon Bertsch McGrayne, autorce książki 'Nobel Prize Women in Science' z 2001 roku.

Racjonalne podejście

Gertrude Elion miała zaledwie 19 lat, gdy w 1937 r. ukończyła studia z najwyższym wyróżnieniem w Hunter College, uzyskując tytuł licencjata w dziedzinie chemii. Jej rodzice, imigranci z Europy Wschodniej, zostali bankrutami na skutek Wielkiego Kryzysu. Nie byli w stanie zapłacić za dalszą edukację swojej córki, a żaden z programów, do których się zgłosiła, nie zaoferował jej pomocy finansowej.

Co gorsza, wydawało się, że bez względu na to, jak dobrze radziła sobie w szkole, laboratoria badawcze nie zatrudniały kobiet. Jak wspominała po latach, niejednokrotnie mówiono jej, że choć posiada kwalifikacje na to stanowisko, będzie "rozpraszała uwagę" pracowników laboratorium.

Niemniej jednak Elion była wytrwała, podejmując prace tymczasowe i mieszkając w domu, aby zaoszczędzić pieniądze. Pracowała jako analityk żywności w sieci sklepów spożywczych, odbierała telefony w gabinecie lekarskim, uczyła chemii w nowojorskich szkołach średnich, a w nocy i w weekendy robiła magisterium na Uniwersytecie Nowojorskim.

Wreszcie, dzięki niedoborom siły roboczej spowodowanym przez II wojnę światową, zaczęły pojawiać się przed nią prawdziwe możliwości, najpierw w firmie Johnson & Johnson, a następnie w Burroughs Wellcome.

Aż do lat 70. XX wieku większość nowych leków odkrywano na drodze prób i błędów lub natykano się na nie przypadkowo. Wystarczy wspomnieć o przypadkowym odkryciu penicyliny przez Alexandra Fleminga, co zrewolucjonizowało leczenie infekcji bakteryjnych. Albo przypadkowa obserwacja francuskiego chirurga wojskowego, Henri'ego Laborita, że środek znieczulający zwany chlorpromazyną miał uspokajający wpływ na pacjentów ze schizofrenią, co było pierwszym z serii przełomowych odkryć w medycynie psychiatrycznej.

Hitchings zaproponował inną drogę - racjonalne, naukowe podejście do odkrywania leków, oparte na znajomości celu biologicznego. Postawił on hipotezę, że naukowcy mogą powstrzymać komórki chorobotwórcze przed reprodukcją poprzez tworzenie wadliwych kopii ich genetycznych elementów konstrukcyjnych. Gdy kopie te zostają włączone do drogi przemian metabolicznych drobnoustrojów, blokują one maszynerię komórkową, zakłócając reakcje niezbędne do syntezy DNA.

Wkrótce po zatrudnieniu Elion, Hitchings przydzielił ją do pracy nad purynami. Te pierścieniowe cząsteczki azotu były znane jako rodzaj nukleozydu, który jest szerszym określeniem dla strukturalnych podstaw DNA. Elion nie wiedziała, czym są puryny, ale po wielu miesiącach przeglądania literatury na ten temat zaczęła tworzyć związki, "które nigdy wcześniej nie były opisane" i "czuła ekscytację wynalazcy, który tworzy 'nowy skład materii'".