– On bardzo uczciwie interpretował naturę i biologię – mówi. – Nawet dziś niektórzy chirurdzy nie byliby w stanie powtórzyć tego wyczynu.

Wizualna przenikliwość Leonarda wynikała z jego wiary w projekt przyrody, czy to w przypadku korzenia drzewa, czy hipopotama. Pisał, że ludzka pomysłowość nigdy nie obmyśli żadnych wynalazków piękniej, prościej i bardziej celowo niż Natura, bo w jej wynalazkach niczego nie brakuje i nic nie jest zbędne. Każda tętnica, każda tkanka, każdy narząd istnieje w jakimś celu – to objawienie zmieniło bieg kariery Francisa Charlesa Wellsa.

W roku 1977 Wells, kardiochirurg w Królewskim Szpitalu Papworth w angielskim Cambridge, trafił przypadkiem na wystawę anatomicznych rysunków Leonarda w londyńskiej Royal Academy of Arts.
– To mnie po prostu powaliło – mówi Wells. Zakres badań artysty zaszokował go. Po dokonaniu sekcji zwłok stulatka Leonardo przedstawił pierwszy opis miażdżycy w historii medycyny. Ta powłoka na naczyniach krwionośnych działa w człowieku tak, jak skórka w pomarańczach, napisał. Im są starsze, tym grubsza jest skórka i mniej zostaje miąższu.

Jego badania nad zastawkami serca, specjalnością Wellsa, były równie prorocze. Aby zrozumieć, jak działają, Leonardo zaprojektował szklany model zastawki aorty wypełniony wodą i nasionami traw, co pozwoliło mu określić wzorce przepływu krwi oraz otwierania się i zamykania zastawek. Szczegóły tego mechanizmu potwierdzono dopiero w latach 60. XX w.

W największym stopniu szkice Leonarda otworzyły kardiochirurgowi oczy na wyjątkową logikę budowy i mechaniki serca – nie tylko na wygląd tego narządu, ale także przyczyny faktu, że rozwinął się w ten sposób. 

Pewnego poranka Wells stoi nad otwartą klatką piersiową pacjenta w sali operacyjnej szpitala Papworth. Pokazuje mi gestem, żebym się zbliżyła.

– Widzisz? To zdumiewające – mówi, wskazując zastawkę mitralną. 

– Pomyśl o złożoności procesów, przez które musiał przejść organizm, żeby wytworzyć tę zastawkę.

W swoim podejściu chirurgicznym Wells kieruje się maksymą, której nauczył się od Leonarda: Każdy element złożonej struktury zastawki – jej płatki, spoidła i mięśnie brodawkowate – musi w niej być, jest zaprojektowany tak, że wytrzymuje działające na niego siły.

Ta świadomość wpłynęła fundamentalnie na sposób, w jaki Wells naprawia niedomagające zastawki.

– Widzisz tę małą rzecz, którą trzymam w kleszczach? – pyta. – To zerwane spoidło. Źródło problemu.

Mógłby usunąć całą zastawkę i wstawić w jej miejsce sztuczną. Wielu chirurgów preferuje takie podejście. Ale Wells drobiazgowo zastępuje każde wiązadło szwami z goretexu, zachowując możliwie najwięcej oryginalnej struktury. Leonardo nauczył Wellsa uważnie patrzeć, myśleć i w pełni doceniać przyrodzoną zastawce znakomitą zdolność wypełniania swej funkcji. Zdolność, którą Wells stara się zachować w każdej wykonywanej operacji kardiologicznej.

– To była zmiana paradygmatu – mówi Wells, który zebrał swoje spostrzeżenia w książce pt. The Heart of Leonardo (Serce Leonarda).

Na innym kontynencie, na Uniwersytecie Stanforda, napisany przez Leonarda Traktat o locie ptaków jest jedną z podstaw działania laboratorium Bio-Inspired Research and Design (BIRD – ang. „ptak”) prowadzonego przez Davida Lentinka, biologa i inżyniera mechanika. Gdy go odwiedzam, wręcza mi kartkę z kwestiami zgłębianymi przez Leonarda, które on i jego 10 dyplomantów nadal starają się rozwiązać: W jaki sposób ruch skrzydła w powietrzu wywołuje siłę ciągu? Jak mięśnie ptaków kontrolują trzepotanie ich skrzydeł? Jak ptaki szybują?

– Wszystkie te pytania są nadal istotne – mówi Lentink.

Wraz ze swoim zespołem badacz ma dostęp do nowoczesnych narzędzi, których Leonardo nie potrafił sobie nawet wymarzyć. Sensory i fotografia o krótkim czasie naświetlania pozwalają im mierzyć siłę ciągu generowaną przez ptaki w locie. Prawie dwumetrowy odcinek testowy tunelu aerodynamicznego, zaprojektowanego przez Lentinka, symuluje zarówno gładki przepływ powietrza, jak i turbulencje, dostarczając wskazówek co do zmiany kształtu ptasich skrzydeł w bardzo różnych warunkach.