Geniusz Leonarda da Vinci: jakie miał źródła?

Niekiedy jednak łut szczęścia sprawia, że obiecujący talent natrafia na sprzyjające okoliczności. Jeśli kogoś można uznać za uosobienie geniuszu pod każdym względem, od wyjściowych elementów składowych po dalekosiężny wpływ na świat, to kimś takim jest bez wątpienia Leonardo da Vinci. Urodził się w 1452 r. jako nieślubne dziecko, a pierwsze lata życia spędził na toskańskiej wsi. Z tych skromnych początków intelekt i oryginalność twórcza Leonarda wystrzeliły jak rakieta. Rozległość jego zdolności – talenty artystyczne, znajomość anatomii, wyprzedzające epokę wynalazki techniczne – nie mają sobie równych. 

Droga Leonarda do geniuszu rozpoczęła się, gdy jako nastolatek został czeladnikiem mistrza Andrei del Verrocchio, florenckiego malarza i rzeźbiarza. Kreatywność Leonarda była nieokiełznana, w ciągu życia zapełnił szkicami i projektami tysiące kart notatników, od odkryć w dziedzinie optyki po słynne wynalazki, jak obrotowy most i maszyna latająca. Leonardo żył w miejscu (Florencja) i czasie (renesans włoski), w których życie artystyczne mogło rozkwitać. Bogacze hołubili wówczas artystów, o względy mecenasów sztuki dobijali się najwybitniejsi twórcy i najtęższe umysły, jak choćby Michał Anioł czy Rafael Santi, na każdym kroku powstawały wybitne dzieła sztuki.

Leonardo rozkoszował się wyobrażaniem niemożliwego, osiąganiem celów, których inni, jak napisał Schopenhauer, nawet dostrzec nie są w stanie. Dziś międzynarodowa grupa naukowców postawiła sobie cel równie nieuchwytny: poznanie samego geniusza Leonarda. Projekt „Leonardo” polega na prześledzeniu genealogii artysty i poszukiwaniu jego DNA, aby jak najwięcej dowiedzieć się o jego pochodzeniu, cechach fizycznych, zweryfikować autorstwo przypisywanych mu dzieł, a przede wszystkim – dotrzeć do źródeł jego talentu.

Jednym z członków zespołu badawczego jest David Caramelli. Dwa lata temu opublikował wstępne wyniki analizy genetycznej szkieletu neandertalczyka. Teraz chce zastosować podobną metodę do badania DNA Leonarda, które ekipa ma nadzieję wyizolować z jego szczątków – kości, pasma włosów, komórek skóry pozostawionych na obrazach lub w notatnikach, a może nawet śliny, której artysta prawdopodobnie używał do gruntowania płócien do rysunków.

Antropolodzy próbują uzyskać dostęp do szczątków spoczywających w zamku Amboise w Dolinie Loary, które jak się przypuszcza, należą do Leonarda, pochowanego tu w 1519 r. Historycy sztuki i genetycy, w tym specjaliści z instytutu pioniera genomiki J. Craiga Ventera, doskonalą eksperymentalne techniki wydobywania DNA z kruchych, zachowanych z epoki renesansu płócien i papieru. Jednym z pierwszych celów ekipy jest sprawdzenie, czy geniusz Leonarda nie wywodził się jedynie z jego inteligencji, oryginalności twórczej i stymulującego środowiska kulturalnego, lecz także z jego wyjątkowych zdolności poznawczych.

– Jak Mozart miał niebywały słuch, tak Leonardo mógł mieć niezwykłe zdolności wzrokowe – twierdzi Jesse Ausubel z Uniwersytetu Rockefellera w Nowym Jorku, koordynator projektu „Leonardo”.

Niektóre komponenty genetyczne widzenia są już dobrze określone, jak np. geny odpowiedzialne za widzenie barwy czerwonej i zielonej, które położone są na chromosomie X. Thomas Sakmar, specjalista w zakresie neurofizjologii narządów zmysłów na Uniwersytecie Rockefellera, twierdzi, że zupełnie realne jest, by naukowcy przebadali te obszary genomu, aby ustalić, czy Leonardo miał jakieś rzadkie warianty genów sprawiające, że jego paleta barw była bogatsza, że mógł widzieć więcej odcieni zieleni czy czerwieni niż jest w stanie przeciętny człowiek. 

– Wygląda to jak stopklatki z szybkościowej kamery– mówi Sakmar. – Niewykluczone, że istnieją geny odpowiedzialne za zdolność postrzegania szybkiego ruchu. Naukowcy uważają swą pracę za początek wyprawy, która poprowadzi ich ku odkryciu tajemnic skrywanych w DNA. Dążenie do wyjaśnienia pochodzenia geniuszu może nigdy nie dotrzeć do punktu końcowego. Podobnie jak tajemnice wszechświata wciąż stanowią dla nas wyzwanie, choć sięgamy coraz dalej do gwiazd. Niektórych to zadowala.