Kim jest fotograf miesiąca National Geographic (marzec 2020)? Poznajcie Adama Brzozę.

 

4 godziny na sen. Mniej więcej tyle ma Adam Brzoza, fotograf National Geographic Polska, kiedy budzik ustawiony na  3:27 wyrywa go z łóżka, żeby zdążył z aparatem na wschód słońca nad Morskim Okiem. „Można powiedzieć, że pasja wygrywa z moją naturą śpiocha” – przyznaje fotograf. Spora cena? Adam odpowiada, że nie, bo „kiedy robimy to, co kochamy, nie ma mowy o poświęceniu”.

Jego przygoda z fotografią zaczęła się właśnie od gór i to góry są tematem większości jego zdjęć. Nie bez powodu Brzoza uchodzi za fotograficznego specjalistę od Tatr. Na pytanie, ile czasu spędza wysoko nad poziomem morzem nawet nie odpowiada, bo to jego dom i najbardziej naturalne środowisko.

 

Chociaż górskie zdjęcia Brzozy można by liczyć w tysiącach, to o znudzeniu nie ma mowy. Potrafi zadzwonić w środku dnia i opowiadać z nieudawanym zachwytem o kadrze, jaki udało mu się upolować. „Złapałem niesamowity księżyc na Mnichu, rozumiesz?! Ja w lewo, a on bach w prawo, musiałem się z nim nagimnastykować, ale jest satysfakcja”.

Adam Brzoza jest też twórcą zdjęć z różnych zakątków świata: dźwięk jego migawki dało się słyszeć w Indiach, Nepalu, Skandynawii i praktycznie całej Europie. Pasjonują go ginące zawody, takie jak baca czy kowal, których wyjątkowość pragnie zatrzymać na zdjęciach.

Fotografią zajmuje się profesjonalnie od 2000 roku. Dąży to tego, aby zdjęcia wywoływały emocje i emanowały atmosferą miejsca. Jednocześnie stara się, by te emocje były jak najczęściej pozytywne. Szuka innego punktu widzenia. Trenuje się w dostrzeganiu „tego” momentu, bo w fotografii najważniejsze to być we właściwym miejscu we właściwym czasie. Coraz lepiej czyta z ze znaków przyrody, uczy się dostrzegą choćby małe szanse na tęczę w deszczowy dzień, sarny na skraju lasu czy mgły, przez które wyjdzie słońce i zacznie się spektakl.

 

Jego ulubiona pora roku na szlakach to jesień. Jest samotnikiem, a to bardzo przydaje się w pracy z naturą. Motywacją do wyjścia z domu, czasem w środku zimnej nocy, jest po prostu ciekawość - co spotka go tym razem i co uda się uchwycić. Tym bardziej, że fotografuje po to, by dzielić się z innymi.

Jeden z największych komplementów, jakie usłyszał Adam Brzoza na temat swojej pracy, udowadniał, że jego fotografia „działa”: „Po obejrzeniu tych fotografii marzę, żeby tam pojechać”. I takie właśnie są fotografie Adama Brzozy: wciągają i zapraszają do odkrywania.