Zaburzenia snu: jakie są ich przyczyny i skutki dla organizmu?

W ciągu życia wielu z nas dozna co najmniej jednego rozpoznawalnego zaburzenia snu: od przewlekłej bezsenności, poprzez bezdech senny i zespół niespokojnych nóg, aż po znacznie rzadsze dolegliwości.

Osoby cierpiące na zespół eksplodującej głowy słyszą w mózgu dudniące dźwięki, gdy usiłują zasnąć. Harvardzkie badanie wykazało, że porażenie przysenne – niezdolność do poruszenia się przez kilka minut po przebudzeniu – jest źródłem wielu opowieści o porwaniu przez kosmitów. Ataki narkolepsji, niekontrolowane przypadki nagłego zaśnięcia, są często wywoływane przez silnie pozytywne emocje, takie jak wysłuchanie dowcipu, bycie łaskotanym albo skosztowanie czegoś pysznego. Ludzie z zespołem Kleinego-Levina raz na kilka lat śpią niemal bez przerwy przez tydzień lub dwa. Potem wracają do regularnych cyklów czuwania bez żadnych dostrzegalnych skutków ubocznych.

Bezsenność jest zdecydowanie najczęstszym problemem. To główna przyczyna tego, że 4 proc. dorosłych w USA (i 5 proc. Polaków) zażywa środki nasenne w dowolnym miesiącu. Cierpiące na nią osoby dłużej zasypiają, budzą się w nocy na dłuższy czas albo jedno i drugie. Skoro sen jest tak wszechobecnym zjawiskiem naturalnym, można się zastanawiać, dlaczego tylu ludzi ma z nim problemy. Zrzuć winę na ewolucję; zrzuć winę na współczesny świat. Albo na dysharmonię między nimi.

Ewolucja wyposażyła nas, podobnie jak inne stworzenia, w sen, którego czas jest plastyczny i który łatwo daje się przerwać, jeśli wymagają tego ważniejsze sprawy. Mózg posiada system bezpieczeństwa działający we wszystkich fazach snu, który może nas obudzić w sytuacji, którą uzna za awaryjną – kiedy np. usłyszymy płacz dziecka albo zbliżającego się drapieżnika. Kłopot polega na tym, że w dzisiejszym świecie nasz prastary, wrodzony system budzenia jest bezustannie włączany przez sytuacje, które nie zagrażają życiu, takie jak niepokój przed egzaminem, problemy finansowe albo alarm samochodowy, który rozlega się w pobliżu.

Przed rewolucją przemysłową, która przyniosła nam budziki i stałe godziny pracy, mogliśmy często przeciwdziałać bezsenności, śpiąc po prostu dłużej. Niestety, z tym już koniec. A jeśli należysz do osób dumnych z tego, że potrafią szybko zasnąć niemal wszędzie, możesz przestać się tym chwalić. To oznaka tego (zwłaszcza jeśli masz mniej niż 40 lat), że cierpisz na ostry niedobór snu. Pierwszym segmentem mózgu, który zaczyna się wypalać, kiedy nie zapewniamy sobie wystarczającej ilości snu, jest kora przedczołowa, ośrodek podejmowania decyzji i rozwiązywania problemów. Niedospani ludzie są bardziej drażliwi, humorzaści i irracjonalni.

– Wygląda na to, że niedobór snu wpływa w jakiś sposób na każdą funkcję poznawczą – mówi Chiara Cirelli, neurobiolożka z Instytutu Snu i Świadomości w amerykańskim stanie Wisconsin.

Wykazano, że niedospane osoby zatrzymane przez policję są gotowe przyznać się do wszystkiego, byle tylko pozwolono im odpocząć. Każdy, kto regularnie śpi mniej niż sześć godzin na dobę, jest bardziej zagrożony depresją, psychozą i udarem. Brak snu ma też bezpośredni związek z otyłością. Bez wystarczającej ilości snu żołądek i inne narządy wytwarzają za dużo greliny, hormonu głodu, dzięki czemu jemy więcej, niż potrzebujemy. Drzemki nie rozwiązują problemu, podobnie jak farmaceutyki.

– Sen nie jest monolityczny – mówi Jeffrey Ellenbogen, badacz snu z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa kierujący projektem Sound Sleep, który ma instruować firmy, w jaki sposób ich pracownicy mogą osiągać większą wydajność poprzez zdrowszy odpoczynek – Sen to nie jest maraton, tylko raczej dziesięciobój. To tysiąc różnych rzeczy. Chciałoby się manipulować snem za pomocą leków lub urządzeń, ale nie wiemy jeszcze o nim wystarczająco wiele, by ryzykować sztuczne wpływanie na jego elementy.