Wyćwiczona empatia

Nasza zdolność do empatii oraz wyrażania tego w formie współczucia może być wrodzona, nie jest jednak niezmienna. Podobnie skłonność dziecka do rozwinięcia w sobie psychopatii i socjopatii nie jest aż tak zdeterminowana, żeby nie dało się na nią wpłynąć. W ostatnich latach naukowcy pokazali, iż jest możliwe zduszenie zła w zarodku, jak również wzmocnienie naszych pozytywnych instynktów społecznych. Możliwość zapobieżenia temu, aby skłonni do przemocy młodzi chłopcy stali się na całą resztę życia bezwzględnymi kryminalistami, przetestowano w placówce Mendota Juvenile Treatment Center w stanie Wisconsin. Mieszkają w niej sprawcy poważnych wykroczeń, ale prowadzona jest bardziej jak szpital psychiatryczny niż więzienie. Trafiają tam nastolatkowie o już długich kartotekach kryminalnych stanowiący zagrożenie dla innych.

– To ludzie, którzy w zasadzie już wypadli poza nawias rodzaju ludzkiego – nie są w najmniejszym stopniu związani z nikim i przyjmują naprawdę wrogą postawę wobec każdego – opowiada psycholog Michael Caldwell.

Ośrodek ów próbuje nawiązać więź z wychowankami mimo ich agresywnego, antyspołecznego zachowania. Nawet kiedy osadzony ciska w pracowników placówki odchodami, personel i tak stara się traktować go po ludzku. Młodzież jest codziennie oceniana według skali zachowań. Jeżeli postępują dobrze, zyskują pewne przywileje na dzień następny, np. możliwość pogrania w gry wideo. Jeśli ich ocena jest zła, przywileje tracą. Placówka skupia się nie na karaniu za złe zachowanie, ale na nagradzaniu pozytywnych. To wyróżnia ją spośród większości więzień czy poprawczaków.

Z biegiem czasu nastolatkowie zaczynają zachowywać się coraz lepiej, twierdzi Greg Van Rybroek, dyrektor ośrodka. Zmniejsza się ich nieczułość, wzrasta zdolność do kontrolowania własnych emocji i panowania nad swoimi skłonnościami do przemocy. I wydaje się, że to trwała zmiana. Jego analizy wskazały, iż nastolatkowie leczeni w ramach tamtejszego programu popełnili w okresie od dwóch do sześciu lat po opuszczeniu ośrodka znacznie mniej wykroczeń, a ich wykroczenia były o wiele mniej związane z użyciem przemocy niż w przypadku nastolatków leczonych gdziekolwiek indziej.

– Nie dysponujemy żadną magiczną różdżką – zastrzega się Van Rybroek. – Udało nam się natomiast stworzyć system patrzenia na świat z punktu widzenia tych młodych ludzi oraz przełamywania tego w uczciwy, spójny sposób.

W ostatnim dziesięcioleciu naukowcy odkryli, iż nasz „społeczny mózg” pozostaje plastyczny nawet po osiągnięciu przez nas dorosłości i że można nas wyćwiczyć w większej uprzejmości i dobroci. Neurosocjolog Tania Singer jest pionierką w zakresie badań, które to pokazują. Singer i jej zespół odkryli, że empatia oraz współczucie korzystają z innych sieci połączeń w mózgu. Jedno i drugie może prowadzić do pozytywnych, prospołecznych zachowań, ale empatyczna odpowiedź mózgu na widok cierpienia innej osoby może czasami prowadzić do empatycznego cierpienia – negatywnej reakcji, która sprawia, że patrzący chce odwrócić wzrok od cierpiącego, żeby zachować własne poczucie dobrostanu.

Aby wzmóc współczucie, które łączy w sobie świadomość cierpienia drugiego człowieka z pragnieniem ulżenia temu cierpieniu, Singer i jej zespół badali skutki rozmaitych ćwiczeń. Ważne ćwiczenie, zaczerpnięte z tradycji buddyjskiej, polega na medytowaniu przez badanego o ukochanej osobie – np. rodzicu czy dziecku – w taki sposób, aby kierować ku tej osobie ciepło i dobroć, a następnie stopniowo rozszerzać te same uczucia na znajomych, obcych, a nawet wrogów, w poszerzającym się coraz bardziej kręgu miłości. Zespół Singer pokazał, iż badani, którzy ćwiczyli się w tej formie medytacji „miłującej dobroci” choćby przez kilka dni, wykazywali bardziej nacechowaną współczuciem odpowiedź mózgu w trakcie oglądania filmików z cierpiącymi psychicznie ludźmi niż ci, którzy nie ćwiczyli – chodzi tutaj o mierzalny poziom aktywności określonych obwodów w mózgu. W ramach innego badania zespół pod kierunkiem Singer obserwował skutki ćwiczenia się badanych we współczuciu i skłonności do udzielania pomocy. Posłużono się w tym celu grą komputerową.

Badani sterowali wirtualnym bohaterem, który miał dotrzeć na ekranie do skrzyni pełnej skarbów przez labirynt, przy czym musiał po drodze otwierać kolejne bramy. Mógł przy tym otwierać bramy innej, znajdującej się w pobliżu postaci, także szukającej skarbów. Naukowcy ustalili, że badani, którzy mieli za sobą trening współczucia, okazywali więcej pomocy współgraczowi, to jest odpowiednikowi obcego człowieka, niż badani z grupy kontrolnej.

Świadomość, iż być może jesteśmy w stanie ukształtować nasze mózgi tak, abyśmy okazywali więcej altruizmu, rysuje przed społeczeństwem optymistyczną perspektywę. Singer jest przekonana, że jednym ze sposobów na jej przybliżenie, na ziszczenie się owej szlachetnej przyszłości, mogłoby być włączenie treningu współczucia do programów szkolnych. W efekcie na świecie mogłoby być więcej łagodności, a odruchowa dobroć przestałaby być czymś wyjątkowym, stając się cechą konstytutywną ludzkości.