Wszystkie konsekwencje tak głębokiej ingerencji są trudne do przewidzenia. – To jest niezwykłe narzędzie, ma bardzo wiele wspaniałych zastosowań. Ale gdybyśmy mieli je użyć do modyfikacji komórek linii germinalnej, musielibyśmy mieć do tego naprawdę bardzo ważny powód – zauważa Eric Lander, były szef projektu poznania ludzkiego genomu (Human Genome Project) i dyrektor Instytutu im. Broadów (ufundowany przez małżeństwo Eli i Edythe Broadów międzyuczelniany instytut badawczy, którego partnerami są Uniwersytet Harvarda i Massachusetts Institute of Technology, zajmujący się badaniami biomedycznymi i genetycznymi). Musiałoby też istnieć przyzwolenie społeczne na takie działania, bo bez powszechnej zgody nie jest to możliwe. To nie w gestii naukowców leży odpowiedź na to pytanie. Zresztą prawdę mówiąc, nie bardzo wiem, w czyjej. 

Narzędzie CRISPR-Cas9 ma dwa składniki. Pierwszy to enzym Cas9, który działa jak komórkowy skalpel do przecinania DNA (w warunkach naturalnych używają go bakterie do wycinania i unieszkodliwiania materiału genetycznego wirusów, które je atakują). Drugi składnik to specjalne „przewodnikowe” RNA, gRNA (guide RNA), coś w rodzaju pilota, który prowadzi ten skalpel do konkretnych nukleotydów (liter DNA), które mają być przecięte. 

Precyzja tego przewodnika jest niesamowita. Naukowcy mogą wysłać zsyntetyzowany fragment DNA w dowolne miejsce genomu i trafić w nieidealnie, choć genom składa się przecież z miliardów nukleotydów. Po dotarciu do celu enzym Cas9 wycina niepożądaną sekwencję DNA. Potem dziura po wycięciu jest łatana łańcuchem nukleotydów, którą dostarczył pakiet CRISPR. Amerykańska służba epidemiologiczno-profilaktyczna Centers for Disease Control and Prevention ocenia na podstawie rozprzestrzeniania się dotychczasowych epidemii chorób przenoszonych przez komary, że na Portoryko, nim wygaśnie epidemia zakażeń wirusem zika, zarażona będzie co najmniej jedna czwarta z 3,5-milionowej ludności wyspy. A to oznacza, że wśród zakażonych będą tysiące kobiet w ciąży. Gdyby chcieć dotychczasowymi metodami zwalczyć wirusa zika, trzeba by całą wyspę zalać środkami owadobójczymi. James i jego koledzy są zdania, że znacznie lepszy sposób polegałby na tym, by poddać modyfikacji geny komarów za pomocą CRISPR, a następnie, wykorzystując mechanizm napędu genetycznego, sprawić, by zmiany te rozpowszechniły się w populacji.

Napęd genetyczny pozwala przezwyciężyć tradycyjne reguły dziedziczenia. U każdego rozmnażającego się płciowo zwierzęcia potomstwo otrzymuje po jednej kopii genu od matki i od ojca. Niektóre geny są jednak „samolubne”: ewolucja obdarzyła je większą niż 50 proc. szansą na to, że znajdą się u potomstwa. Teoretycznie jest możliwe połączenie narzędzia CRISPR z napędem genowym w celu modyfikacji kodu genetycznego jakiegoś zwierzęcia w ten sposób, że połączy się pożądaną sekwencję DNA z takim faworyzowanym genem, a następnie wypuści takie zmodyfikowane zwierzę na swobodę, by w sposób naturalny rozmnażało się płciowo z dzikimi, występującymi w naturze partnerami.

Współdziałanie obu narzędzi może wprowadzić niemal każdą cechę dziedziczną do populacji niejako na siłę. W 2015 r. James ogłosił drukiem w czasopiśmie naukowym Proceedings of the National Academy of Sciences wyniki swojego badania nad wykorzystaniem CRISPR do modyfikacji materiału genetycznego komarów z rodzaju Anopheles w taki sposób, by stały się niezdolne do przenoszenia zarazków zimnicy.

– Dodaliśmy niewielki pakiet genów, który sprawia, że komary działają zupełnie tak jak zwykle. Z jedną małą zmianą – wyjaśnia James. Ta zmiana uniemożliwia przenoszenie śmiercionośnego pasożyta – Przez dziesiątki lat mozoliłem się w cieniu zainteresowania. Ale to się zmieniło, teraz mój telefon się urywa – cieszy się, pokazując mi stos karteczek z zapisanymi kontaktami. Walka z komarem egipskim, który przenosi wiele różnych patogenów, będzie wymagała nieco innego podejścia.