Czy w kosmosie jest życie? Nieprawdopodobni sojusznicy podążający śladem Ozmy

Życie w kosmosie i związany z nim projekt Ozma przyciągnęły olbrzymią uwagę mediów. W 1961 roku Narodowa Akademia Nauk poprosiła Drake'a o spotkanie w Green Bank w celu dalszego omówienia kwestii poszukiwania inteligentnego życia. Organizując to spotkanie, przypadkowo wymyślił słynne obecnie równanie Drake'a. Podstawę do oszacowania, ile cywilizacji może być wykrywalnych w galaktyce Drogi Mlecznej.

Przez pewien czas wydawało się, że SETI może się rozwijać, ale wkrótce pojawiły się podobne inicjatywy.

"Wszędzie byli radioastronomowie, którzy chcieli prowadzić badania SETI, ale zostali stłumieni" - opowiada tata, szybko recytując z pamięci listę miejsc w całej Europie i w Australii, gdzie podobnym projektom w większości nie udało się zdobyć poparcia. "Wciąż pojawiał się problem postrzegania ich jako ekscentryczne".

Teleskop Howarda E. Tatela w Green Bank w Zachodniej Wirginii rozpoczął obserwacje 13 lutego 1959 roku. Tatel zasłynął w 1960 roku wykonując pierwsze na świecie obserwacje SETI pod kierunkiem Franka Drake'a. / NRAO/AUI/NSF

 

Ale nie w Związku Radzieckim. Po drugiej stronie żelaznej kurtyny astronomowie dowiedzieli się o Ozmie i chętnie rozpoczęli skanowanie gwiazd w poszukiwaniu oznak życia.

"Było znacznie mniej ograniczeń w działaniach radzieckich naukowców. Ze względu na sposób działania scentralizowanego rządu komunistycznego, dysponowali oni stabilnym budżetem. Mogli robić, co chcieli" - mówi historyczka nauki Rebecca Charbonneau z Uniwersytetu w Cambridge, która specjalizuje się w badaniach SETI w czasach zimnej wojny. "Twój tata był bardzo zazdrosny - oni mogli przeprowadzać te wszystkie badania".

SETI szybko nabrało rozpędu w ZSRR z astronomem Iosefem Shklovskim u steru i aż do rozpadu Związku Radzieckiego, Sowieci i Amerykanie spotykali się, by wymieniać się pomysłami na poszukiwanie inteligentnego życia. W pewnym sensie, jak mówi Charbonneau, nie jest zaskoczeniem to, że te dwa konkurujące ze sobą supermocarstwa prowadziły badania SETI w czasie zimnej wojny. Trwający wyścig kosmiczny zmusił oba narody do zastanowienia się nad tym, co może istnieć w niebiosach, a zapasy jądrowe zmusiły ludzkość do zastanowienia się nad swoją przyszłością na Ziemi i wśród gwiazd oraz nad tym jak wygląda życie w kosmosie. Poza tymi nurtującymi pytaniami egzystencjalnymi, oba narody miały bogatą historię science fiction z pomysłami na pierwszy kontakt.

Ale nawet jeśli zimna wojna zmusiła oba kraje do rywalizowania o pierwsze odkrycie życia pozaziemskiego, poszukiwania te były bardzo pozytywnym przedsięwzięciem. Z biegiem lat, pomimo co najmniej jednego fałszywego odkrycia, związek ten przerodził się w przyjaźń i dążenie do stworzenia globalnej społeczności.

"Shklovskii skończył publikować to, co powszechnie uważa się za jedną z pierwszych popularnych książek na temat SETI, napisaną wspólnie z Carlem Saganem"- powiedziała Charbonneau. (Nosi ona tytuł " Intelligent Life in the Universe"). "Pojawia się w niej motyw naukowców próbujących dowiedzieć się, jak wygląda życie istot pozaziemskich i jak możemy się z nimi komunikować, a jednocześnie starają się oni porozumieć z 'obcym' na Ziemi".

Jednak w Stanach Zjednoczonych, SETI walczyło z problemami. Kiedyś była ona finansowana przez NASA, ale Kongres wielokrotnie obcinał fundusze federalne na projekty SETI, wyśmiewając poszukiwania jako "polowanie na Marsjan" i nazywając je prawdziwym marnotrawstwem dolarów podatników. Od połowy lat 90. niedochodowy Instytut SETI, założony w 1984 roku, oraz Uniwersytet Kalifornijski w Berkeley są jednymi z najbardziej aktywnych ośrodków badawczych SETI.

Ale w środowisku akademickim, nabór w tej dziedzinie jest znikomy. Niewielu studentów zapisuje się na studia magisterskie z zamiarem poszukiwania życia wśród gwiazd. Z wyjątkiem Uniwersytetu Harvarda, gdzie astronom Paul Horowitz prowadził wiele projektów mających na celu wykrywanie zarówno sygnałów radiowych, jak i błysków laserowych, za pomocą których mogą się komunikować obcy. Na przestrzeni dziesięcioleci Horowitz wyszkolił czterech doktorantów w SETI, czyli więcej niż ktokolwiek inny.

"Kiedy złapie się bakcyla SETI, trudno się go pozbyć. To największy eksperyment, jaki można sobie wyobrazić" - mówi Horowitz.