Impey podkreśla konieczność rozdzielenia UFO od obcej inteligencji. „UFO oznacza niezidentyfikowany obiekt latający. Nic dodać nic ująć” - zaznacza. 

– Większość UFO ma przyziemne wyjaśnienia. Ponad połowę można przypisać meteorom, kulom ognia i planecie Wenus. Takie jasne obiekty są znane astronomom, ale często nie są rozpoznawane przez publiczność. Doniesienia o wizytach UFO w niewytłumaczalny sposób osiągnęły szczyt około sześć lat temu – pisze profesor.

Co ciekawe zauważa, że większość „świadków UFO” to spacerowicze i palacze, którzy najczęściej bywają na zewnątrz. A najwięcej obserwacji dokonuje się w piątki, gdy „wiele osób odpoczywa przy drinku”. 

Czy jesteśmy sami? 

Prof. Impey podkreśla, że choć UFO najpewniej nie ma nic wspólnego z odwiedzającymi nas kosmitami, to racjonalne wytłumaczenie tych zjawisk też nie oznacza, że jesteśmy sami we Wszechświecie. 

– Astronomowie odkryli ponad 4000 egzoplanet, czyli planet krążących wokół innych gwiazd, a liczba ta podwaja się co dwa lata. Niektóre z tych egzoplanet są uważane za nadające się do zamieszkania, ponieważ znajdują się blisko masy Ziemi i w odpowiedniej odległości od swoich gwiazd, aby na ich powierzchniach znajdowała się woda. Ekstrapolacja prowadzi do projekcji 300 milionów światów nadających się do zamieszkania w naszej galaktyce – wylicza astronom.

– Brak dowodów na istnienie inteligentnych kosmitów nazywa się Paradoksem Fermiego. Nawet jeśli inteligentni kosmici istnieją, istnieje wiele powodów, dla których mogliśmy ich nie znaleźć, a oni mogli nas nie znaleźć. (…) Naukowcy nie odrzucają idei kosmitów. Jednak dotychczasowe dowody nie przekonują ich, ponieważ są one niewiarygodne lub istnieje tak wiele innych, bardziej przyziemnych wyjaśnień – podkreśla prof. Impey.