Zarówno Republikanie, jak i Demokraci wezwali Trumpa do nakazania protestującym wycofania się z oblężenia. Były szef sztabu Trumpu, Mick Mulvaney napisał na Twitterze: „Tweet prezydenta nie wystarczy. Może to teraz zatrzymać i dokładnie to musi zrobić. Powiedz tym ludziom, żeby poszli do domu”. 

ZOBACZ GALERIĘ >>>

Biden w ogólnokrajowym przemówieniu również wezwał Trumpa do zakończenia buntu. „Pomyśl, na co patrzy reszta świata” - powiedział Biden, którego ostatecznie oficjalnie ogłoszono nowym prezydentem Stanów Zjednoczonych.

Ostatecznie w czwartek rano także sam Donald Trump zaapelował do protestujących, aby rozeszli się do domów. Zapewnił jednak, że nie porzuca walki o uczynienie Ameryki „znowu wielką”. 

Ustawodawcy odcięli się od protestujących, którzy włóczyli się po korytarzach, wybijali okna i niszczyli mienie. Policja w Waszyngtonie zlokalizowała dwa domowej roboty ładunki wybuchowe w pobliżu Kapitolu.

Mężczyźni w przebraniach wtargnęli do Kapitolu. Z galerii powiewała flaga kampanii Trumpa, a przed salami Senatu rozwinięto flagę konfederatów. Policjanci i strażnicy użyli gazu łzawiącego, wszczęto strzelaninę. W zamieszkach pod Kapitolem i wewnątrz budynku zginęły cztery osoby, kilkunastu policjantów zostało rannych, kilkudziesięciu demonstrantów trafiło do aresztów. 

Kapitol od lat nie był miejscem takiej przemocy. Już wcześniej był celem. Ostatnio - terrorystów z 11 września, ale porwany odrzutowiec lecący w jego kierunku został zestrzelony w Pensylwanii. W 1971 roku grupa antywojenna Weather Underground zdetonowała bombę po senackiej stronie Kapitolu, powodując szkody o wartości setek tysięcy dolarów, ale bez ofiar. W 1954 roku czterech uzbrojonych nacjonalistów z Puerto Rico ostrzelało z galerii House, raniąc pięciu członków Izby.

 

Źródło: NationalGeographic.com: Terrifying pictures show chaos as mob storms U.S. Capitol