Równowartość 13 kiloton mogła osiągnąć energia uwolniona w trakcie eksplozji bolidu (to meteoryt o bardzo wysokiej jasności), który 6 lutego eksplodował 30 km nad powierzchnią Atlantyku - informuje NASA na stronie programu Near Earth Object Program.
 

Do największej - od momentu wybuchu meteoru nad Czelabińskiem na Uralu - eksplozji bolidu doszło w atmosferze nad Atlantykiem, u wybrzeży Brazylii. Choć miało to miejsce 6 lutego o godz. 14:55 naszego czasu, amerykańska agencja kosmiczna NASA poinformowała o tym dopiero we wtorek.
 

Energia uwolniona w trakcie eksplozji mogła osiągnąć równowartość 13 kiloton - informuje NASA na stronie programu Near Earth Object Program, gdzie zamieszcza doniesienia o obiektach przelatujących tuż obok Ziemi i trafiających do jej atmosfery.
 

Tym samym była to najpotężniejsza tego rodzaju eksplozja od 2013 r., kiedy nad Czelabińskiem na Uralu doszło do eksplozji innego meteoru. Dla porównania, siłę tamtego wybuchu oszacowano na 500 kiloton. Fala uderzeniowa po wybuchach spowodowała zniszczenia na ziemi. W efekcie deszczu meteorytów, uszkodzonych zostało kilka tysięcy budynków, a ponad tysiąc osób zostało rannych - większość poszkodowanych została poraniona odłamkami szkła z rozbitych szyb okiennych.
 

Najnowsza eksplozja nad Atlantykiem najprawdopodobniej uszła jednak uwadze ludzi. NASA podała, że meteor spłonął na wysokości ok. 30 km nad oceanem, ok. tysiąca kilometrów od wybrzeża Brazylii.
 

Pomiary pozwalają sądzić, że co roku w atmosferze Ziemi eksploduje i spala się ok. 30 niewielkich asteroidów, mających średnicę od 1 m do 20 m. Ponieważ jednak większość powierzchni Ziemi zajmują morza i oceany, zwykle fragmenty meteorytów spadają do wody i nie powodują żadnych szkód.
 

Źródło: PAP