Jeszcze w sierpniu, 5 dni po Perseidach, będziemy mogli obserwować kolejną koniunkcję. Tym razem Marsa i Merkurego. Nie będzie łatwo, bo wypada ona akurat w pobliżu tarczy zachodzącego Słońca. Potrzeba więc dobrego punktu do obserwacji linii horyzontu i niestety, ale już przynajmniej amatorskiego teleskopu.

8 października czeka nas drugi doroczny przelot roju meteorów. Spalające się w atmosferze Ziemi drakonidy, jak nazywamy okruchy niesione w ogonie komety 21P/Giacobini-Zinner, zapewnią na północno-zachodnim nocnym niebie show z 10 – 15 spadającymi gwiazdami na godzinę.

Wyjątkowo oszczędnie błyszczący Księżyc nie powinien przeszkadzać w obserwacji anihilacji kosmicznego gruzu. Najlepszy na to moment panować będzie od zapadnięcia zmroku do północy. Drakonidy swoją nazwę otrzymały z racji takiej, że ich radiant (obserwowany na niebie punkt nadejścia) znajduje się w gwiazdozbiorze Smoka.

W listopadzie i grudniu czekają nas kolejno częściowe zaćmienie Księżyca (widoczne także częściowo w Europie) i całkowite zaćmienie Słońca. To pierwsze, wypadające na 19 listopada, technicznie jest 95 proc. zaćmieniem które przez chwilę będzie wyglądało na całkowite. Jest nawet mała szansa na czerwony blask tarczy Księżyca.

W przypadku zaćmienia Słońca 4 grudnia pokrycie tarczy gwiezdnej jest całkowite. Niestety, tylko dla kogoś, kto akurat tego dnia będzie na biegunie południowym. Częściowo zasłonięte Słońce przez zadymione szybki i innymi bezpiecznymi metodami podziwiać będą mogli mieszkańcy Chile, Argentyny, RPA, Namibii i Australii.

Zebrane tu wydarzenia wybrał dla „National Geographic” Andrew Fazekas, czyli Night Sky Guy – znany w sieci propagator nocnych obserwacji. Pełną listę tego, co będzie się działo w 2020 roku nad naszymi głowami można znaleźć na serwisie In The Sky