Od tego tygodnia podróżni przyjeżdżający do Anglii z krajów tzw. "czerwonej listy", muszą spędzić kwarantannę w jednym z rządowych hoteli. Cena 10-dniowego pobytu to 1,750 funtów. Dodatkowo przyjezdni powinni okazać na lotnisku negatywny wynik testu na koronawirusa. Badanie nie może być wykonane później, niż 72 godziny przed przylotem na miejsce. Rządzący zdecydowali się na taki krok w obawie, że szczepionki nie uodpornią Brytyjczyków na nowo wykryte mutacje COVID-19.

Jak uczula Grant Schapps, minister transportu: "Ludzie nie powinni teraz rezerwować wakacji, ani w kraju, ani za granicą".

 

Nawet 10 lat więzienia za kłamstwo

Każdego tygodnia do Wielkiej Brytanii przylatuje około 1300 osób z państw z tzw. "czerwonej listy". Znajdują się na niej między innymi Brazylia, Portugalia i Republika Południowej Afryki. Podróżni, którzy nie zgłoszą się na kwarantannę do wyznaczonego hotelu lub ją przerwą, będą musieli zapłacić grzywnę w wysokości od 5 do nawet 10 tys. funtów. Jeżeli przyjezdny zatai fakt, że wcześniej przebywał w jednym z wyszczególnionych na liście krajów, może mu grozić kara pozbawienia wolności do 10 lat. Pomysł wzbudził wiele kontrowersji na Wyspach Brytyjskich. Politycy nie będą głosować nad wdrożeniem go w życie, ponieważ rząd uwzględni ograniczenia wynikające z ustawy o fałszerstwie z 1981 r.

Linie lotnicze oraz biura podróży zostały już zobowiązane do tego, aby jeszcze przed odlotem informować turystów o nowych obostrzeniach obowiązujących w Anglii. W przeciwnym razie na personel może zostać nałożona kara finansowa. 

 

Ruch turystyczny na Wyspach Brytyjskich

Międzynarodowe podróże są obecnie zabronione. Wyjątek stanowią służbowe delegacje oraz wyjazdy związane z leczeniem lub edukacją.  Minister Schapps potwierdza, że rząd Wielkiej Brytanii prowadził już rozmowy z władzami innych państw o potencjalnym "międzynarodowym systemie"  kontroli szczepień wśród podróżnych. Zaufanie Brytyjczyków do szczepionek jest oceniane jako "bardzo wysokie". Rządzący zastrzegają, że podobnie jak w innych krajach nie mają zamiaru wprowadzać programu obowiązkowych wakcynacji.