Australia już od kilku tygodni zmaga się z falą gorąca i suszą oraz – co za nimi idzie – plagą szalejących pożarów, jednak teraz przed krajem stoi jeszcze większe wyzwanie, ponieważ w ostatnich dniach nad jej terytorium napływają masy gorącego powietrza, a meteorolodzy prognozują ekstremalne wzrosty temperatur.

 

Według klimatologów rok 2019 jest  jednym z czterech najcieplejszych w historii kraju, a średnia temperatura na jego terenie wzrosła o co najmniej 1,3 stopnia. Ten pozornie nieznaczny wzrost przyłożył się do stworzenia idealnych warunków dla pożarów, suszy i powodzi. Według dotychczasowych pomiarów rok 2019 był najbardziej suchym rokiem w Australii od ponad stulecia.

 

A co na to rząd? Konserwatywne władze Australii są mocno krytykowane za swoją politykę klimatyczną – uważa się, że kroki podjęte, by zapobiegać klęskom żywiołowym, są niewystarczające, zważając na to, że kraj ten jest jednym z największych “producentów” zanieczyszczeń węglowych w przeliczeniu na mieszkańca. Według ONZ Australia należy do mniejszości państw z grupy G-20, które nie dotrzymują swoich obietnic dotyczących emisji szkodliwych substancji do środowiska. 

 

Prognozy pogody przewidują nasilenie się upałów, co oznacza, że w najbliższym czasie obecny rekord temperatury może zostać pobity, a władze kraju będą zmuszone nasilić swoje działania, by zapobiec kolejnej fali klęsk żywiołowych.

 

 

Katarzyna Mazur