Władze Chin podają, że w ciągu minionej doby nie stwierdzono żadnego przypadku zakażenia wirusem na terenie kraju. To pierwszy taki przypadek od stycznia, a niewykluczone, że nawet od połowy listopada 2019 – kiedy to miał pojawić się „pacjent zero”, jednak za ten okres nie ma oficjalnych danych dotyczących zakażeń.

Jednocześnie odnotowano 34 przypadki koronawirusa u osób przybyłych z zagranicy. Większość, bo aż 21 chorych, to podróżni, którzy przyjechali do Pekinu. Głównie są to osoby z Hiszpanii i Wielkiej Brytanii.

Chińskie władze są zaniepokojone wzrostem „importowanych przypadków” SARS-CoV-2. „China Daily” ostrzega, że nierozważni podróżni mogą doprowadzić do ponownego wybuchu epidemii, która obecnie zaczyna wygasać.

Władze Chin postanowiły zaostrzyć kontrole przybywających do kraju cudzoziemców. Podróżni chcący zatrzymać się w Chinach poddawani są obowiązkowej 14-dniowej kwarantannie w wyznaczonych placówkach. Wcześniej podróżni mogli decydować się na samoizolację w hotelach bądź mieszkaniach, teraz władze ograniczyły tę możliwość, aby mieć pewność, że każdy przestrzega zasad obowiązkowej kwarantanny.

Miasto Wuhan – uważane za epicentrum światowej pandemii – zostało objęte kwarantanną i praktycznie zamknięte w drugiej połowie stycznia. Obecnie, jak donoszą chińskie media, życie powoli zaczyna wracać do normy. Wciąż jednak obowiązuje szereg zakazów.

Liczba osób zakażonych koronawirusem – według oficjalnych informacji – na całym świecie wynosi już blisko 220 000, ofiar śmiertelnych – 8 939, a wyleczonych – 84 000. W Chinach zachorowało 80 928 osób, a zmarło 3 245 osób.

 

Katarzyna Grzelak