Od tego też momentu król Maroka rozkazał systematycznie dosadzać drzewa arganowe, wręcz ustanowił dopłaty dla rolników zajmujących się ich uprawą, gdyż uznał, że stanowią one bio-złoto jego kraju i mogą przyczynić się do wzrostu dochodu narodowego jego państwa. Dlaczego? Z nasion drzewa życia otrzymuje się olej arganowy, który obecnie jest chyba najdroższym olejem świata. Tłoczony jest na zimno, tradycyjną metodą. I zgodnie też z tradycją zajmują się tym wyłącznie kobiety, które ręcznie, w kamiennych żarnach, mielą ziarna owoców drzew arganowych. Po takim zmieleniu otrzymują oleistą pastę, z której ręcznie wyciskają olej.

W związku z wyraźnym już umasowieniem produkcji powstały liczne żeńskie spółdzielnie, w których wytwarza się ten eliksir młodości. Dlaczego jest on tak cenny? – Zawiera ogromne ilości, bo aż  80 %, nie nasyconych kwasów tłuszczowych omega 3, 6 i 9, tak bardzo ważnych i potrzebnych zarówno w naszej diecie, jak i pielęgnacji naszego ciała - mówi Agnieszka Broda, specjalistka kosmetologii naturalnej. - Ponadto dwukrotnie więcej witaminy E niż np. oliwa z oliwek. Wszystko to sprawia, że ma znakomite właściwości regenerujące skórę i zapobiegające zmarszczkom. Zapobiega również ubytkom skórnym np. przy ospie wietrznej, łagodzi trądzik młodzieńczy i egzemę, poparzenia, pęknięcia, podrażnienia skóry oraz bóle reumatyczne. Można go również stosować jako produkt spożywczy, zwłaszcza do przyrządzania różnorodnych sałatek. 

W Maroku możemy zaopatrzyć się również w  Savon Noir, czyli czarne mydło, które występuje w konsystencji mazi, przypominającej powidła śliwkowe. Bo też są to „powidła oliwkowe”, powstałe z wytłoczyn czarnej oliwki. – Trzeba przyznać – mówi Broda - że znakomicie oczyszczają skórę z toksyn i wszelkich zanieczyszczeń. Działają jak bardzo delikatny peeling, oczyszczający i jednocześnie natłuszczający. Czarne marokańskie mydło występuje także w wersji z eukaliptusem i wtedy dodatkowo rozgrzewa, pobudza, energetyzuje, zabezpiecza przeciwzapalnie, a przy peelingu twarzy dodatkowo inhaluje drogi oddechowe.

Tekst: Agnieszka Budo