Pomysłodawczynią akcji była dyrektorka hotelu Zed, Mandy Farmer. "Nie sądzę, żebyśmy przekonali kogoś, kto nie myśli o posiadaniu dziecka, do posiadania go. Ale jeśli poważnie myślisz o powiększeniu swojej rodziny, dlaczego nie spróbujesz? Jeśli ci się uda, wygrasz sposób na świętowanie poczęcia dziecka przez następne 18 lat."– powiedziała.

Hotel Zed jest partnerem Pride at Work, a promocja jest otwarta dla wszystkich, bez względu na tożsamość płciową, orientację lub ekspresję seksualną. Oznacza to, że pary, które starają się o dziecko przez adopcję albo skorzystanie z pomocy surogatki również mogą brać udział w walentynkowej akcji. 

Mimo że promocja jest przez pracowników hotelu traktowana bardziej z przymrużeniem oka, pojawiły się głosy krytykujące walentynkową akcję, które nazywają ją wręcz wstydliwą i odrażającą. Niektórzy internauci oskarżyli hotel o dyskryminację osób, które nie chcą mieć dzieci, albo już je mają. W odpowiedzi władze hotelu twierdzą, że nie było ich intencją, by ich promocja została odebrana w ten sposób i na pewno uwzględni te osoby w przyszłych konkursach.

Według dyrekcji hotelu promocja ma być zabawą, która zachęca do szczęśliwego i zdrowego życia seksualnego. Jest to również zgodne z polityką sieci hoteli Zed, która polega na byciu szczęśliwym z bycia innym niż wszyscy. Wystrój wszystkich placówek jest oryginalny i kolorowy, a goście mogą korzystać z wielu nietypowych atrakcji – słuchać starych winyli na gramofonie, skorzystać z zabytkowych maszyn do pisania, pograć w ping-ponga, czy pojeździć na starodawnych wrotkach. Jest tu nawet mały klub nocny z zestawem karaoke i lustrzaną kulą dyskotekową z prawdziwego zdarzenia.

Czy walentynkowa akcja hotelu Zed okaże się sukcesem? To pewnie okaże się za kilka testów ciążowych.

 

Katarzyna Mazur