Kwiecień 1928 r.

Któregoś popołudnia Amelia słyszy w słuchawce telefonu zaskakujące pytanie: Czy chce być pierwszą kobietą, która przeleci nad Atlantykiem? Najpierw myśli, że to żart, ale po wysłuchaniu kapitana Hiltona Raileya, pilota i publicysty, odpowiada krótko: – Tak! Poprzednia kandydatka do tego wyczynu, córka amerykańskiego przemysłowca, wycofała się, uznając go za zbyt ryzykowny, zaoferowała jednak sponsorowanie całego projektu. Zasugerowała też, by znaleźć „odpowiednią dziewczynę”: fotogeniczną, dobrze wykształconą i skromną.

Earhart – jedna z niewielu kobiet-pilotów działających w regionie Bostonu, wydaje się spełniać te warunki: wysoka, szczupła, o chłopięcym wyglądzie, bezpretensjonalna i nikomu nieznana. Jest doskonałym żeńskim odpowiednikiem „Lucky Lindy’ego” – Charlesa Lindbergha, który rok wcześniej jako pierwszy człowiek w historii przeleciał samotnie nad Oceanem Atlantyckim.

W specjalnej komisji, która ma za zadanie wybrać „Lady Lindy”, zasiada George P. Putnam. Ten nowojorski publicysta, w przyszłości mąż Amelii Earhart, wydał już książkę Lindbergha, teraz chce wypromować pierwszą kobietę, która przeleci nad oceanem. Uważa, że nie będzie to trudne, zważywszy na „lotniczą manię”, jaka opanowała amerykański naród. Earhart pomyślnie przechodzi rozmowę kwalifikacyjną – dostaje szansę pokonania Atlantyku w towarzystwie pilota i mechanika.

17 czerwca 1928 r.

Samolot z trzema osobami na pokładzie startuje w Trepassey Harbor w Nowej Fundlandii. Wszystko przebiega zgodnie z planem i następnego dnia, po 20 godz. i 40 min lotu, trzysilnikowy „Friendship” ląduje w Burry Port na wybrzeżu Walii. Pod takim właśnie tytułem – 20 Hrs., 40 Min.: Our Flight in the Friendship – już pod koniec roku ukaże się pierwsza książka Earhart, będąca opisem wrażeń transatlantyckiego lotu. Mimo jej biernego udziału w tym wyczynie (– Byłam tylko bagażem, jak worek ziemniaków – powiedziała później) dziewczyna natychmiast staje się sławna. Po powrocie do Stanów Zjednoczonych jest witana uroczystą paradą w Nowym Jorku i przyjęciem w Białym Domu.

Amelia wykorzystuje sławę do walki o prawa kobiet. Wkrótce zostanie pierwszym prezesem organizacji The Ninety- Nines, zrzeszającej kobiety-pilotów. Kwestia równouprawnienia jest dla niej niezwykle ważna. Już w dzieciństwie zbierała wycinki z prasy mówiące o kobiecych sukcesach w typowo męskich (w tamtych czasach) dziedzinach: reżyserii, prawie, reklamie, zarządzaniu czy inżynierii mechanicznej.