Ale w połowie października w Sokolikach przeszłaś Sekretną rysę, jedną z najtrudniejszych dróg poprowadzonych przez kobietę na własnej asekuracji.

Bardzo mi w tym pomogło wielu doświadczonych wspinaczy. Poziom stresu, ekscytacji i emocji był tam tak wysoki, że nigdy czegoś takiego nie przeżyłam wspinając się sportowo. Psychicznie było to bardzo trudne, ciągle nie do końca wierzyłam swojej asekuracji i przez to początkowo nie byłam w stanie uporać się z trudnościami drogi.

Przejście Sekretnej Rysy dało mi niesamowite wzmocnienie psychiczne. To mnie rozwija.

Nie zamierzasz poprzestać na Tatrach?

Jestem zafascynowana wspinaniem na własnej asekuracji. Chciałabym pojechać w Yosemite w USA i tam na łatwych drogach nauczyć się dobrze zakładać własne punkty asekuracyjne.

Poza tym najbliższe miesiące planuję spędzić w Hiszpanii na wzmocnieniu formy fizycznej, którą z pewnością wykorzystam w Stanach.

Nie ukrywam, że chciałabym w przyszłości zrobić kilometrowej długości drogę na El Capitan w Yosemite. Ktoś, kto zna to miejsce, powie, że jestem szalona. Wiem, że we wspinaniu na własnej asekuracji jestem dopiero na etapie pieluch – nie umiem zakładać punktów, nie umiem też wspinać się w rysach, co tam jest podstawą. Dlatego jest to duże wyzwanie.

Ale ja zawsze wysoko stawiam sobie poprzeczkę.