Każdy podróżnik-smakosz wie, że to właśnie w street foodzie zamknięta jest esencja smaku lokalnej kultury kulinarnej, dla niektórych stanowi on cel podróży sam w sobie. Gdzie i czego szukać? Jakimi zasadami kierować się, odkrywając uroki street foodu? .

Zupa z węża, raz!

Hongkong jest mozaiką smaków, eklektycznym połączeniem barw, dźwięków i zapachów. Na tutejszych ulicach i targach znaleźć można dosłownie wszystko. Największe skupisko stoisk, serwujących między innymi tofu o specyficznym zapachu, makaron Wonton czy zupę z węża, znajduje się w dzielnicy Kowloon. Chiński street food doceniony został przez uznany na całym świecie przewodnik Michelin. Legendarną gwiazdką, którą zazwyczaj wyróżnia się luksusowe restauracje, tym razem uhonorowano Tim Ho Wan za pierożki gotowane na parze. Bez spróbowania jakich lokalnych specjałów nie powinno się opuszczać Hongkongu.

Stolica światowego street foodu

Azja urzeka Europejczyków niskimi cenami, ale także niezwykłymi ulicznymi smakami. Szacuje się, że ulice Bangkoku przemierza ok. 12 tysięcy mobilnych stoisk. Sprzedają one smak Tajlandii zamknięty w małej porcji ryżu z warzywami, makaronu ryżowego z curry, bądź pikantnej sałatki z papai i kurczaka. Na tych, którzy preferują dania na słodko, czeka „khao niew mamuang” – kleisty ryż z mango lub „khanom khrok” – słodki pudding kokosowy.

Kukurydzo, o moja królowo!

Placki z mąki kukurydzianej zwane tortillami są podstawą większości meksykańskich posiłków. Wybierając się do stolicy Meksyku, warto zajrzeć na plac Zócalo albo w pobliże Colonia Roma. Street food, który tam znajdziemy, jest jedyny w swoim rodzaju. Będąc w Meksyku, nie można przegapić „tacos al pastor” – cienkich pasków wieprzowiny, pieczonych w sosie z chilli, które podawane są z posiekaną cebulą oraz kolendrą. Danie zawinięte w kukurydzianą tortillę to istna uczta dla podniebienia.

Kiedy zapada noc, budzi się apetyt

Marrakesz odpoczywa w ciągu dnia i czeka aż upał zelżeje, aby wieczorem móc pokazać się w pełnej krasie smaków i barw na stołach Dżamaa al-Fina − targu położonego w centralnym punkcie miasta. Marokańskie dania mogą szokować, jak te z głowy owcy, ale również zdobyć uznanie najbardziej wymagających tradycyjnych podniebień. Miejscowy smażony bakłażan, dania na bazie kuskusu oraz tadżin z warzywami, rybą lub mięsem, zasługują na uwagę i zachęcają do powrotu do Marrakeszu.

Street food u sąsiada

Wyprawa na drugi koniec świata nie jest konieczna, aby poczuć smak przygody i spróbować specjałów serwowanych na ulicy. Sztandarową potrawą Berlina jest „currywurst”, pieczona lub smażona wieprzowa kiełbaska polana ketchupem i curry, którą serwuje się z chlebem bądź z frytkami. To doskonałe w swojej prostocie danie znaleźć można w głównych punktach miasta, a także podczas Street Food Thursdays – targów ulicznego jedzenia odbywających się co czwartek w Markthalle w berlińskiej dzielnicy Kreuzberg.

Mówisz crêpes, myślisz Francja

Kolejny dowód na to, że Europa może być rajem dla podróżników-smakoszy. Paryż utożsamiany z luksusem, jest także miejscem serwowania prostych i bardzo francuskich dań streetfoodowych. Należą do nich naleśniki, gryczane lub pszenne, z wytrawnym lub słodkim nadzieniem, serwowane w wielu ulicznych barach.

Pierwsza zasada street foodu brzmi: idź za tłumem. Bar, w którym nikogo nie ma − a zwłaszcza miejscowych − nie powinien budzić naszego zaufania. Warto też unikać surowego mięsa i napojów na bazie lodu, który może być przygotowany z nieprzegotowanej wody. Nie zaszkodzi mieć również przy sobie własnej pary sztućców.