W temacie afrodyzjaków nie różnimy się bardzo od naszych przodków. Egipscy kochankowie karmili się nawzajem liliami wodnymi moczonymi w winie. Król Salomon raczył się ze swą ukochaną owocami granatu, figami, szafranem i cynamonem. Rzymianie święcie wierzyli w potęgę ostryg, a Grecy – czciciele Afrodyty – przed miłosnymi spotkaniami pili napar z imbiru.

Które afrodyzjaki naprawdę działają? Jakie jedzenie jest afrodyzjakiem? Poniżej lista naturalnych afrodyzjaków, czyli owoców, warzyw, ziół, przypraw i nie tylko, które zapewniają niezapominane doznania. Ostrzegamy i przestrzegamy – niektóre są zakasujące, inne wywołują gęsią skórkę. 

Najlepsze afrodyzjaki: johimba lekarska

Sproszkowana kora afrykańskiego drzewa, która zawiera substancje chemiczne (alkaloidy) przyśpieszające wzwód i wytrysk nasienia. Wpływa także na część mózgu odpowiadającą za odczuwanie doznań seksualnych. Afrodyzjak jest skuteczny, gdy bierze się go regularnie, ale nie dłużej niż przez 2–3 tygodnie. Zaczyna działać około pół godziny po zażyciu.

Nie należy przesadzać, bo w większych dawkach wywołuje halucynacje. Może też powodować przyspieszone bicie serca, dlatego nie polecamy go zakochanym, którym serca i tak biją jak oszalałe. Przydaje się również w leczeniu depresji i... cellulitu.

  • Sekret: zawiera substancję stymulującą układ nerwowy.
  • Rośnie: głównie w Kamerunie, Nigerii i Kongo.

Najlepsze afrodyzjaki: szparagi

O skuteczności tego warzywa świadczy nie tylko oddziałujący na wyobraźnię kształt, lecz także wiele pożądanych składników. Szparagi korzystnie wpływają na układ odpornościowy i nerwowy. Już w XVI-wiecznej Anglii uważano, że parzone w winie pobudzają żądze ciała.

  • Sekret: witaminy, żelazo, potas, fosfor i błonnik oraz bardzo sugestywny kształt.
  • Pochodzenie: Azja.

Najlepsze afrodyzjaki: banan

Ten działający na wyobraźnię owoc najlepiej smakuje w polewie z gorzkiej czekolady. Jest to połączenie niemal idealne, bo czekolada jest uznanym poprawiaczem humoru – wyzwala serotoninę.

  • Sekret: dużo potasu i magnezu.
  • Rośnie: do Europy eksportowany z Ameryki Południowej i basenu Morza śródziemnego.

Najlepsze afrodyzjaki: ostrygi

Nie bez powodu Casanova zjadał 50 ostryg na śniadanie. Zawierają one cynk, który wzbudza pożądanie i zapobiega niepłodności. Podobne, choć może nieco słabsze działanie mają również inne owoce morza. Wiosną zawierają najwięcej substancji wspomagających działanie hormonów. Ponoć najskuteczniejsze i najsmaczniejsze są z dodatkiem soku z cytryny, z octem winnym lub sosem tabasco.

  • Sekret: sławę zawdzięczają cynkowi i charakterystycznej konsystencji.
  • Żyją: w morzach strefy ciepłej i umiarkowanej.

Najlepsze afrodyzjaki: balut

Kacze jaja z rozwiniętym zarodkiem są bardzo popularne w południowo-wschodniej Azji. Zapłodnione jaja dojrzewają w inkubatorach przez około dziewięć dni. Spożywa się je po ugotowaniu. Balut jest powszechnie uznawany za afrodyzjak, ale mieszkańcy zachodnich krajów sięgają po niego raczej niechętnie.

  • Sekret: sukces zawdzięcza sile sugestii.
  • Pochodzenie: Filipiny.

Najlepsze afrodyzjaki: zupa z jaskółczego gniazda

Jedna z najdroższych, a zarazem najdziwniejszych potraw świata jest obecna w chińskiej kuchni od ponad 400 lat. Choć powszechnie panuje opinia, że gotuje się ją na gniazdach jaskółczych, tak naprawdę zupę przyrządza się z gniazd jerzyków, ptaków podobnych do jaskółek. Według legendy gościła nawet na stołach cesarskiego dworu.

Sproszkowane ptasie gniazdo głównie składa się z białka zawartego w ślinie ptaków. Gniazda białe dobrze wpływają na cerę, a czerwone, dużo cenniejsze i rzadsze – podnoszą libido. Zupę przyprawia się na słodko lub na słono.

  • Sekret: zawiera wapń, żelazo, potas i magnez.
  • Pochodzenie: Hongkong.

Najlepsze afrodyzjaki: awokado

Mnóstwo witamin i nienasyconych kwasów tłuszczowych. Kremowy miąższ wzmaga potencję i pobudza do poznawania nowych wrażeń. Owoc wykorzystuje się w leczeniu impotencji i niepłodności oraz jako środek w walce ze stresem. Łagodzi także objawy zmęczenia, depresji oraz nagłe zmiany nastroju. Poza tym świetnie wpływa na cerę. Jako, że awokado jest dosyć tłuste, dostarcza też energii w sypialni.

  • Sekret: zawiera witaminy: A, B1, B2, C, H, K, PP, E.
  • Pochodzenie: Meksyk i Gwatemala.

Najlepsze afrodyzjaki: chilli

Po zażyciu zabawa może być tak ostra jak samo chili. Podniecające działanie tego afrodyzjaku było znane już setki lat temu. Teraz wiadomo, że palący smak powoduje wytwarzanie endorfin, które wywołują uczucie przyjemności. Dzięki temu chilli wyzwala energię i wzmaga popęd seksualny. Nic dziwnego, że jest stosowane jako środek na impotencję. Na polskim gruncie przyprawą można urozmaicić także zwykłą mocną kawę, byle z umiarem. A potem można omdlewać, ale już z zupełnie innej przyczyny.

  • Sekret: pobudza wytwarzanie endorfin.
  • Pochodzenie: Ameryka Łacińska, teraz głównym producentem są Chiny.

Najlepsze afrodyzjaki: seler

Niby zwykła bulwa, a jak działa na kobiety! Wspominają o tym już starożytne pieśni. Zawiera androsteron, substancję szczególnie pobudzającą seksualnie płeć piękną. Pomaga też przezwyciężyć oziębłość u pań. Dostarcza także wielu składników wspomagających układ nerwowy, redukuje piegi i leczy odmrożenia.

  • Sekret: seler jest źródłem witaminy C, z grupy B, PP i kwasu foliowego.
  • Pochodzenie: rejon Morza Śródziemnego.

Najlepsze afrodyzjaki: szampan i truskawki

Wytworny trunek zawiera alkohol, który stymuluje mózg do wydzielania endorfin, tzw. hormonów szczęścia. Te z kolei przyspieszają bicie serca i rozszerzają źrenice. Uwaga, mężczyźni! Szampan G.H. Mumm Cordon Rosé o delikatnej różowej barwie podobno sam uwodzi kobiety...

Truskawki także nie od dziś są znane jako afrodyzjak. Mają dużo cynku, pierwiastka, który w istotny sposób wpływa zwłaszcza na libido mężczyzn. Zawierają też przeciwutleniacze, cudowne związki zapobiegające procesom starzenia. Ponoć wystarczy zaledwie miseczka pysznych truskawek, by zawarte w nich dobroczynne substancje zdecydowanie poprawiły nastrój i pozwoliły romantycznie spędzić wieczór.

  • Pochodzenie szampana: Francja.
  • Cena: G.H. Mumm Rosé kosztuje ok. 200 zł, pojemniczek truskawek – od kilku do kilkunastu złotych.

Może bezpieczniej zostać przy truskawkach i szampanie. Albo przy czekoladzie. To też znany afrodyzjak. 

Afrodyzjaki na świecie

  1. W Kolumbii młodej parze daje się garnek prażonych mrówek culonas wierząc, że zapewni im to niezapomniane chwile podczas miesiąca miodowego. W Wietnamie na podniesienie potencji raczą się krwią świeżo zabitego węża.
  2. Na Jamajce gotują zupę z kozich głów i serc – nazywaną wodą męskości. Potencję mają rozbudzać też potrawy o sugestywnym kształcie. Stąd popularność szparagów i bananów. A także awokado, które przez Azteków było nazywane jądrem.
  3. W Chinach numerem jeden wśród afrodyzjaków jest strzykwa. Oślizgłe kreatury zwane morskimi ogórkami, które chodzą po dnach oceanów, żywiąc się mułem, podaje się duszone z warzywami. Nie mają smaku, tylko galaretowatą konsystencję. Pomimo to zasłużyły sobie na miano żeń-szenia morza.
  4. W Japonii po zjedzeniu ryby fugu co roku umiera sześć osób. Choć w restauracjach zakazano podawania wątroby – najbardziej toksycznej części – to niektórzy próbują przyrządzić ją sami. Ryba właściwie podana powoduje uczucie mrowienia w ciele i przyjemne dreszcze na języku. Ale fugu jest kilkaset razy bardziej trująca niż cyjanek. Wystarczy ułamek grama i zamiast upojnej nocy w łóżku kochankowie spędzą noc w szpitalu. Tak naprawdę to, co wzmaga pożądanie, to adrenalina, która towarzyszy jedzeniu fugu. To jak rosyjska ruletka, przeżycie ekstremalne, które łatwo przenieść na miłosne igraszki.
  5. Tak samo działa hiszpańska mucha. Po polsku jej nazwa nie brzmi zachęcająco: pryszczel lekarski. Te owady o błyszczących, zielonych pancerzach produkują kantarydynę. To substancja, która podrażnia układ nerwowy, doprowadzając do lepszego ukrwienia ciała. Przypuszcza się, że kantarydyna była jednym ze składników aqua tofana – trucizny produkowanej przez Gulię Tofanę w czasach Medyceuszy. Kilka kropel tego bezwonnego i przezroczystego płynu powodowało natychmiastową śmierć – bez żadnych oznak wskazujących na nienaturalny zgon. Gulia sprzedawała specyfik tylko kobietom, które chciały pozbyć się swoich mężów. Kroniki mówią o sześciuset ofiarach.