To co – jesteście ciekawi, których wyzwań postanowiliśmy się podjąć? Chcecie wiedzieć jak sobie z nimi poradziliśmy? Co nie zdziwiło moich znajomych – moim priorytetm były zadania kulinarne:))) Zapraszam Was gorąco do przeczytania poniższego artykułu, a więcej dotychczasowych zdjęć z naszej wyprawy do USA znajdziecie też na naszym INSTAGRAMIE.


 

Zadanie 1 – przebiegnij 5km wzdłuż Oceanu w San Diego

 

Dla niektórych takie zadanie to byłby pewnie pikuś! Tylko 5 km? Phi… co to jest?! Ale dla mnie – to naprawdę nie lada wyczyn. Jeszcze do niedawna bieganie było dla mnie mega dużym wysiłkiem i nie rozumiałam, jak można to lubić. Do czasu aż się wkręciłam! Od kilku miesięcy w miarę regularnie biegam i trenuję swoją wytrzymałość. Na początku dystans 1km bez zatrzymywania się to był jakiś kosmos, ale za każdym razem staram się podnosić sobie poprzeczkę i zazwyczaj biegam 3-4km. Bieg po plaży jest oczywiście o wiele trudniejszy, ale dałam radę! Nasz pierwszy hotel znajdował się nad samym Oceanem, na plaży Mission Beach San Diego, więc nie miałam żadnych wymówek:) Piękne widoki, szum fal i orzeżwiająca bryza sprawiły, że zapomniałam o niedawnej poważnej kontuzji kostki i … zrobiłam to – 5K wzdłuż oceanu zaliczone! Trochę się zasapałam, nie powiem:) Ale byłam z siebie bardzo dumna, a to chyba najważniejsze?:)

 

 

Zadanie 2 – zdjedz wielkiego amerykańskiego burgera z frytkami i shake’iem

 

Drugie zadanie, na które się zdecydowaliśmy postanowiłam oddać Szymonowi, bo to on jest miłośnikiem wołowiny. Wyzwaniem było zjedzenie wielkiego amerykańskiego burgera z frytkami i shake’iem, więc wybraliśmy się do popularnej knajpy In’n’Out, która właśnie z takich przysmaków słynie. Szymon zamówił sobie skromnego…. poczwórnego hamburgera, duże frytki i shake’a – oczywiście PINK – na specjalne życzenie dziewczynek:) Żeby nie było – ja też zjadłam burgera, ale tylko podwójnego:) Było pysznie! Oprócz burgerów bardzo miło byliśmy zaskoczeni frytkami – smakowały jak takie domowe z lat dzieciństwa – pychota! Po posiłku Szymon stwierdził, że takie zadania to on może wykonywać codziennie… zobaczcie na ostatnim zdjęciu jaki był z siebie dumny:)


 

Zadanie 3 – zjedz słynne w San Diego Tacos

 

Ze względu na położenie San Diego tuż przy Meksyku, dania meksykańskie są tam bardzo popularne, tacosy w szczególności. Kiedy Monika poprosiła mnie o ich zjedzenie, wiedziałam, że nie będzie z tym najmniejszego problemu. Zamówiłam sobie dwa rodzaje (w końcu po przebiegnięciu tych 5km chyba mi się należało, prawda?!) – z wołowiną i z kurczakiem, obydwa z serem, sałatką i kwaśną śmietaną. Były bardzo smaczne, choć przyznam szczerze, że te które robi Szymon nie mają konkurencji! Może niedługo przygotujemy przepis  na bloga – co Wy na to?:)


 

Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję za wszystkie Wasze zadania i wyzwania! Mam nadzieję, że już niedługo znowu gdzieś wyjedziemy i będziemy mogli zorganizować podobne wyzwania. Tymczasem uciekam do pisania więcej artykułów z naszej wyprawy – już niedługo pojawią się na blogu, więc bądźcie czujni:)