Zawsze sądziłem, że zwierzę, którego noworodek waży 200 kg, a jego rodzice dorastają do 10 metrów i ważą ponad 9 ton, powinno samym swoim wyglądem budzić respekt i grozę. Nic bardziej mylnego! Pod wodą orka wygląda jak wielka pluszowa zabawka dla dzieci, która z nieprawdopodobną lekkością i gracją ugania się za małymi rybami.
Bez wątpienia orki należą do najbardziej inteligentnych stworzeń, jakie kiedykolwiek spotkałem pod wodą. Grupę orek, liczącą od kilku do nawet 40 osobników, prowadzi zwykle największy samiec, w środku płyną młode, po bokach samice, a pozostałe samce krążą wokół matek i dzieci. Podziwiając, jak sprawnie stado potrafi uformować z ławicy śledzi wielki, wirujący szaszłyk, a następnie błyskawicznym uderzeniem ogona ogłuszać i wyjadać niczym fistaszki pojedyncze srebrzyste ryby, można nabrać szacunku dla ich przebiegłości i zdolności organizacyjnych. Zabijaniem śledzi zajmują się zwykle największe zwierzęta, tylko czasem młodzież jest dopuszczana do łowów, dla nabrania wprawy. Reszta stada krąży wokół ławicy, pilnując, by śledzie się nie rozpierzchły i tylko co jakiś czas wpływając na przekąskę w połyskującą chmurę ryb. Osaczone śledzie nie mają najmniejszych szans.
Obserwując polowanie z pokładu łodzi, ma się wrażenie, że powierzchnia morza to kipiąca zupa śledziowa, w której beztrosko poruszają się stworzenia z dwumetrowymi płetwami grzbietowymi. Dodatkowe efekty dźwiękowe tworzy upiorny jazgot setek mew krążących tuż nad wodą i co jakiś czas nurkujących w poszukiwaniu oszołomionych ryb. Przez tę kakofonię przebijają się wyraęnie myśliwskie nawoływania waleni.
Norweska orka żywi się prawie wyłącznie rybami, natomiast u kanadyjskich, czy argentyńskich odmian ryby stanowią tylko 5 proc. pokarmu, resztę zaś ssaki i ptaki, przeważnie foki i pingwiny. Obie odmiany porozumiewają się podobnymi dla ludzkiego ucha językami, jednak dla orek mowa ich krewniaków jest całkiem obca i niezrozumiała.
Wieczorem na gładkiej jak tafla lodu wodzie widać ostatnie orki oglądające horyzont. Co jakiś czas wynurza się pionowo łaciata głowa zastyga w bezruchu, po czym powoli chowa się pod wodą. Tak jak niespodziewanie pojawiły się orki w norweskich fiordach, mogą, niestety, zniknąć. Nigdy nie ma pewności, czy będą chciały przypłynąć tu za rok.