Tak tancerze mówią o swoim powołaniu, niezależnie od tego, który rodzaj i styl tańca wybrali: czy zdecydowali się na gorącą sambę, rozkołysana salsę, dialog w tango, kobiecy taniec brzucha czy pełen znaczących gestów klasyczny taniec indyjski. Czasem pasja wymaga poświęceń, ale daje wiele radości. Zaznać jej może każdy. Wiedzę najlepiej zdobywać u samego źródła. Opisujemy, jak się uczyć tańca od najlepszych, w krajach, z których on pochodzi. Taniec może też stać się pretekstem do zwiedzania świata.

Samba - święto życia

W Brazylii niezależnie od pory roku życie kręci się wokół samby. Warto przekonać się o tym samemu, wziąć kilka lekcji i ruszyć w tany.

Mój ojciec jest Brazylijczykiem. Podobnie jak inne dzieci, pierwsze kroki w sambie stawiałam, gdy uczyłam się chodzić – wspomina Marta Goncalves, instruktorka samby w szkole SalsaLibre.

Sambą Brazylijczycy cieszą się wspólnie. Rdzenną samba de roda tańczy się w kole. Wszyscy stoją, klaszczą, śpiewają, a pary kolejno wchodzą do środka. Tradycję tę do Brazylii przywieźli afrykańscy niewolnicy. W Bahia kultywowali taniec semba, w którym mężczyzna wyciągał kobietę na środek koła i tańczył, dotykając swoim pępkiem jej pępka. Później semba zmieszała się z tańcami indiańskimi i portugalskimi. Gdy po zniesieniu niewolnictwa trafiła do Rio de Janeiro, przeszła transformację. Niby ten sam rytm, podobny krok, ale zupełnie inny charakter tańca. Teraz samba w Rio jest elegancka, a w Bahia – bardziej pierwotna, ale ruchy tego tańca są zawsze naturalne, miękkie i radosne.

Szkoły samby

W Rio jest mnóstwo szkół tańca, warto pójść do kilku, żeby znaleźć coś dla siebie.

 

 

  • Najbardziej poważana szkoła to Carlinhos de JeSus. Nazwisko jej założyciela znają wszyscy. Stawka za prywatne zajęcia wynosi ok. 100 zł za godzinę.

  • Warto wziąć lekcje u różnych nauczycieli i spróbować różnych odmian samby.

  • Już po 2–3 godzinach trzeba pójść na imprezę do Lapa, dzielnicy klubów, kierując się zasadą, że podczas zabawy nauka idzie najszybciej. Wstęp 15–20 zł.

  • Za darmo można poćwiczyć, gdy zaczynają się imprezy na świeżym powietrzu. Wtedy też jest okazja, by przyjrzeć się występom gwiazd samby.

  • Im dalej na północ Brazylii, tym taniej. W Salvadorze prywatna lekcja kosztuje ok. 30 zł. Najbardziej renomowana jest Szkoła Baletu Folklorystycznego Bahia (ale ceny jak w Rio), poleca się też Centrum Kultury Afrobrazylijskiej. Zaś w Olindzie na placu w centrum miasta od listopada do marca grane są koncerty i przedstawienia.

  • W Brazylii na ulicach najwięcej się tańczy w grudniu lub styczniu. Ceny tu są porównywalne do polskich. O nocleg jest łatwo, lecz w karnawale lepiej zarezerwować go z wyprzedzeniem.

 

 

Zabawa cały rok

Karnawałowe szaleństwo za nami, lecz w Brazylii trwają już przygotowania do zabawy w 2010 r. Tancerki szykują stroje i ćwiczą układy. W listopadzie zaczną się próby w szkołach samby (każdy może przyjść i popatrzeć). Rusza też ostra rywalizacja o miano najlepszej tancerki i grupy śpiewającej.

Taniec brzucha - żywioł orientu

Egipski styl tańca orientalnego jest łagodny i elegancki, marokański – gwałtowny, a syryjski wykorzystuje elementy tańca indyjskiego.

W Egipcie, gdy rodzi się dziecko, kobiety wiążą chusty wokół bioder i tańczą, a małe dziewczynki je naśladują. Tancerka na weselu jest gwarancją szczęścia małżonków. Ona tańczy, a cała rodzina stoi naokoło i klaszcze.

Taniec orientalny łączy cztery żywioły: ziemia symbolizuje ciężar ciała, woda to płynność ruchów, powietrze – lekkość. Ogień każda kobieta inaczej wnosi do tańca. Styl dojrzewa z tancerką.

To nieprawda, że tancerka powinna być przy kości – mówi Aleksandra Toth, instruktorka tańca orientalnego. – Ważne, żeby miała świadomość ciała – dodaje. Nieprawda też, że taniec brzucha był w haremach atrakcją dla mężczyzn. Mit ten wykreowały produkcje hollywoodzkie w latach 20. i 30. Wówczas w Europie taniec orientalny zaczął być traktowany jako taniec erotyczny i uświetniał repertuar klubów nocnych. Tymczasem Egipcjanki składały go w hołdzie bogini płodności, skrywając się przed mężczyznami.

Festiwale

 

W Kairze kwiecień i czerwiec to czas dwóch wielkich festiwali tańca orientalnego. Nail Group Festival i Ahlan Wa Sahlan.

  • W zeszłym roku przyjechało na nie 2 tys. osób, również mężczyzn. Połowa uczestników to byli Azjaci. Zajęcia trwają przez 9 dni, po 5–6 lekcji dziennie: dla początkujących, zaawansowanych i profesjonalistów. Na festiwalach codziennie są warsztaty, występy, konkursy oraz gale do późnej nocy.

  • Na czerwcowej nauce tańca w 2008 r. pakiet opłat festiwalowych i hotel kosztował ok. 1800 zł za tydzień. Niestety trzeba się było liczyć ze sporym wydatkiem za zajęcia: każda lekcja była płatna oddzielnie ok. 140, 200 i 270 zł w zależności od stopnia zaawansowania. Warto pamiętać, że lekcje dla początkujących mają najniższe ceny.

  • W organizacji wyjazdu może pomóc biuro festiwalowe.

  • Polecanym nauczycielem jest Hassan Khalil, jednak warto pójść do kilku instruktorów i wypróbować różne nauczane przez nich techniki tańca.

  • Należy zwrócić uwagę na naukę postawy. Jeśli ktoś zamierza uczyć się tańca poza festiwalem, może wstąpić do klubu czy na pokazy hotelowe albo zapisać się na lokalny aerobic z elementami tańca brzucha.

  • Przed tanecznym wyjazdem do Egiptu dobrze jest przygotować ciało ćwiczeniami pilates, które wzmacniają gorset mięśni brzucha i kręgosłupa.

 

 

Orientalna postawa

W tańcu przede wszystkim pracuje sie biodrami, które wprawiają w ruch mięsnie brzucha. Jednak czasem macha się samą głową i włosami. Nazwy figur są obrazowe (np. „ruch wielbłąda” przypomina człapanie zwierzęcia), lecz nie jest to język gestów jak w tańcu indyjskim.

Tango - nocna milonga


W Argentynie popołudnie i cała noc starzy milongeuros spędzają, chodząc z jednej milongi na drugą. I tak codziennie.

Prawdziwy smak tanga można poznać tylko w Buenos Aires. Nie należy jednak nastawiać się na widok tętniących tańcem ulic. Tango jest kulturą niszową. Trzeba wiedzieć, gdzie i czego szukać oraz zdawać sobie sprawę z istnienia dwóch równoległych światów tanga: tego dla miejscowych oraz komercyjnego. Warto poznać oba.

Tańczących Argentyńczyków można spotkać na ulicach tylko latem, na milongach (tangowych spotkaniach tanecznych). Przychodzą tam ludzie z sąsiedztwa, często mają po 60 lat. Ich taniec nie jest namiętny i szalony, lecz wolny i spokojny jak stateczne chodzenie w parze. Panowie zakładają koszule, panie eleganckie półdługie spódnice z rozcięciem. Siadają zawsze przy tych samych stolikach, dzięki czemu łatwiej im podtrzymywać stary zwyczaj cabeseo (proszenia do tańca spojrzeniem). Na parkiecie wszyscy tańczą w kierunku odwrotnym do ruchu wskazówek zegara. Początkujący zajmują miejsce w środku, a zaawansowani na zewnątrz koła, żeby zaprezentować swoje umiejętności. 

Szkoła w Buenos

Tango dla turystów to świat kolorowy. Liczne szkoły tańca są atrakcją, która utrzymuje miasto.

 

 

  • Najbardziej znane szkoły to: Lo de Copello, Centro Cultural Borges, E Studio Mora Godoi. Cenieni nauczyciele uczą tam i tradycyjnego milonguero o sztywnej postawie, i nuevo o bardziej miękkich ruchach. Nowocześniejsze style można poznać w szkołach Tango Brujo i DNI.

  • Wyjazd można zaplanować z polską szkołą tanga lub samemu. Nocleg lepiej zarezerwować z wyprzedzeniem.

  • W lokalnych gazetach El Tangauta albo Buenos Aires Tango Guide można znaleźć informacje o szkołach, lekcjach i milongach. O to, czy w szkole mówi się po angielsku, należy pytać na miejscu.

  • Kursy w Buenos trwają przez cały rok. – Nie trzeba szukać terminu rozpoczęcia, wystarczy przyjechać i zapłacić za lekcję – radzi Beata Maja Gellert, instruktorka tanga. Zdecydowanie więcej korzysta z wyjazdu uczeń, który tańczy przynajmniej rok i ma już pojęcie o pozycji i figurach.

  • W dwa tygodnie można poznać tylko kilka nowych niuansów. Tango wymaga sporo wysiłku, wytrwałości i pracy. Ale daje dużo satysfakcji.

  • Początkujący uczeń powinien wybrać dużą szkołę i kilka lekcji prywatnych. Lekcja grupowa kosztuje 10–25 zł, prywatna od 100 zł. Uczeń może poprosić nauczyciela, żeby zabrał go na milongę. Wstęp ok. 15 zł.

  • W Buenos jest tyle odmian tanga, że warto włożyć trochę wysiłku, by znaleźć coś dla siebie. Można też po prostu pójść na milongę i popatrzeć na prawdziwe tango.

 

 

Bezkrwawy pojedynek

Pod koniec XIX w. mężczyźni tańczyli ze sobą na ulicach i w domach publicznych. Był to rodzaj rytualnego bezkrwawego pojedynku. Stąd „trasy” taneczne – do przodu, do tyłu, obrót itd. Z czasem tancerkami zaczęły być prostytutki i w końcu zwykłe kobiety. Złoty okres tanga w Argentynie przypadł na lata 50.

Salsa - Kuba w tańcu

Roztańczone towarzystwo można spotkać na każdej ulicy. Kubańska salsa nie ma ścisłych reguł, każdy tańczy ją po swojemu.

Na Kubie tańczy się cały czas i wszędzie. Ktoś włącza muzykę, sąsiadka przynosi zupę, znajomy wpada z butelką rumu i jest impreza. Swobodny ruch salsy widać w każdym Kubańczyku. Jednak żeby poznać prawdziwy klimat kubańskich tańców, warto wybrać się na wieczorną imprezę do jednego z ekskluzywnych klubów w bezpiecznym centrum Hawany (Cafe Cantante, Rio Havanero, Casa Havana, Casa de la Musica, Tropicana, Parisien), w których występują sławne zespoły kubańskie. Zwykli Kubańczycy bawią się w dzielnicowych domach kultury, ale nie poleca się tych miejsc turystom (poza centrum miasta bójki na noże są normą). Trzeci sposób na zabawę taneczną to impreza na wschodnim wybrzeżu w casa de la musica. To miejsca otwarte dla wszystkich, wstęp zwykle jest bezpłatny. Tam bawi się Kuba.

Salsa jest grą między kobietą a mężczyzną, w której mężczyzna stara się zgubić kobietę, a ona stara się nie zgubić rytmu. Wiele kobiet nie zna kroku, tylko go udaje.

Tradycyjnie Kubańczycy na salsę mówią casino. Nazwa ta pochodzi od dużych sal tanecznych, w których na początku tańczono salsę. Casino jest mieszanką rumby i sonu kubańskiego. Ruch nóg i ciała pochodzi z rumby, w której mężczyzna nie rusza się, tylko prowadzi kobietę, a ta wykonuje wokół niego obroty. Natomiast postawa klatka wysunięta do przodu, żeby być blisko kobiety i móc jej coś szepnąć na ucho, pochodzi z sonu.

Szkoła salsy

 

 

  • Na Kubie mieszkają sami tancerze, więc nauczyciela można spotkać na każdym rogu i na każdej lokalnej zabawie.

  • Jeżeli ma się znajomych na miejscu, najlepiej chodzić z nimi na imprezy i tańczyć w gronie ich przyjaciół. Można też samemu poszukać małych szkół i klubów tańca.

  • Warto także wziąć regularne lekcje w państwowej szkole tańca, np. w Danca Nacional de Cuba. Znani nauczyciele to: Santiago Alfonso, Robinson, Jose Duma, Fernando Alonso Rojas.

  • Na Kubie pierwsze noce spędzić w hotelu albo na kwaterze casa particular. Są wygodne, bezpieczne i tanie (70 zł za noc dla dwóch osób).

  • Później warto poznawać taniec, podróżując po wyspie. O brak noclegu nie należy się niepokoić. Na dworcach autobusowych przyjezdni wybierają spośród mnóstwa ofert.

Reggaetonowa gorączka

Jednym z tańców wywodzących się z salsy jest niezwykle teraz popularny na Kubie reggaeton. Nie został wymyślony w szkołach, lecz wywodzi sie z kultury hip-hopu. Powstał z połączenia salsy i reaggae. Każdy go tańczy, jak chce i z kim chce, w parze albo osobno. Chodzi o to, żeby tańczyć do upadłego.

Taniec indyjski - język gestu

Gdy zawiść i chciwość zawładnęły światem, boginie i bogowie błagali najwyższego boga Brahmę o stworzenie cnoty, która będzie zrozumiała dla zwykłych śmiertelników. Brahma wybrał więc z czterech cnót ich kwintesencję (słowa, ruch, muzykę i emocje). Stworzył z nich Pańćamawedę. Jego wierny sługa Bharata spisał ją w traktacie Natjaśastra, który stał się kompendium wiedzy i technik tanecznych dla klasycznych tańców indyjskich. Boginie i bogowie tańcząc, przekazywali tę sztukę ludziom. Tak powstały najpopularniejsze klasyczne tańce indyjskie, np. bharatanatjam, odisi czy kathak. Teraz tradycyjny taniec jest jednocześnie sztuką, rodzajem modlitwy i ofiarą dla hinduskich bogów.

Bharatanatjam setki lat temu w świątyniach wykonywały kapłanki dewadasi, łącząc go ze śpiewem oraz grą na instrumentach. Odisi i kathak tańczono na dworach. Sztuka tańca przestała być poważana w czasach kolonialnych i przeniosła się do domów publicznych.

W klasycznych tańcach całe ciało tworzy symetryczną figurę, stopy wytupują rytm zgodny z muzyką. – Każdy ze stylów różni się nieco pozami i adawu (figurami w ruchu) – mówi instruktorka Magdalena Niernsee-Durbacz ze szkoły tańca Alapadma. Jednak we wszystkich obowiązują te same zasady. Tancerz za pomocą gestów dłoni (hasta) oraz mimiki twarzy i spojrzenia opowiada historie z życia bogów indyjskich.

Nauka tańca klasycznego trwa wiele lat. – Wymaga połączenia elementów ruchu z umiejętnością kontrolowania ciała i umysłu oraz wzbudzania emocji u widza – wyjaśnia Niernsee-Durbacz.

Inspirację z klasyki i tańców ludowych czerpią choreografowie Bollywood. Łączą je ze współczesnym tańcem zachodnim. Układy bollywoodzkie nie mają już nic wspólnego z religijnością czy obrzędami – są zwykłą rozrywką. Forma przekazu jednak pozostała. Podobnie jak w tańcu klasycznym, tancerka pełnymi wdzięku ruchami ilustruje opowieść (tyle że jest to historia miłosna) zawartą w tekście piosenki. Spojrzenia i uśmiech podkreślają każdy gest, są subtelnym uwodzeniem widzów. Nic dziwnego, że taniec bollywoodzki robi furorę na świecie.

Szkoła w Indiach

Klasycznego tańca indyjskiego nie da się nauczyć przez dwa tygodnie, ale w przypadku układów bollywoodzkich można tego spróbować.

 

  • W Indiach jest wiele szkół, które oferują kursy roczne tańca klasycznego. Gdy ktoś uczy się go w Polsce, może do Indii pojechać na lekcje prywatne, które zwykle są uzupełniane zajęciami w grupie. Wielu nauczycieli nie uznaje jednak sposobu przekazywania wiedzy innego niż swój i uczy od podstaw.

  • Przy zapisywaniu się na zajęcia należy zwracać uwagę, czy jasne jest, ile będziemy płacić za lekcję (15–60 zł za godzinę zajęć prywatnych).

  • Jeżeli ktoś planuje się zapisać do artysty czynnie występującego, powinien najpierw się upewnić, ile ma zaplanowanych pokazów, by nie stracić całego czasu w oczekiwaniu na mistrza. 

  • Tańca bollywood, można się uczyć na zwykłych kursach tańca, np. w India International School.

 

 

Klasyczne inspiracje

Taniec klasyczny bharatanatjam odrodził sie w I poł. XX w. Do rangi sztuki o podłożu religijnym podniosła go braminka Rukmini Devi. Namówiła ja do tego rosyjska przyjaciółka, primabalerina. Stąd wiele naleciałości z baletu rosyjskiego, które do dzisiaj przetrwały w tym tańcu.