Lipe jest jak wyjęta ze stron folderu turystycznego: plaże są wymarzone do romantycznych spacerów, ciepłe morze zachęca do całodziennych kąpieli i nurkowania. Do tego kilka eleganckich ośrodków rozpieści wszelkimi wygodami tych, którzy nie mają ochoty nocować w chatkach skleconych z trzciny i bambusa. Tych ostatnich rzecz jasna też tu nie brakuje.

Wdzięk Lipe polega na tym, że oferuje pozory ucieczki na koniec świata, zapewniając jednocześnie odpowiednią dawkę luksusu. Nie trzeba wypożyczać tu motoru ani skutera, bo wyspa jest na tyle mała, że wszędzie można dojść na piechotę. Życie nocne, większość barów i restauracji skupione są w okolicach południowej plaży Pattaya.

Lipe jest jedną z 10 wysp tworzących archipelag Adang i jako jedyna z nich jest zamieszkana. To znakomita baza do wycieczek po parku Tarutao i zabawy w Robinsona Crusoe – każdego dnia znajdziesz tu inną bezludną wyspę czekającą na odkrycie.

Dojazd jest możliwy promem lub łodzią motorową z Pak Bara przez cały rok (75 zł). Z Krabi, Phuket lub Ao Nang tylko w sezonie. Najbliższe lotniska to Hat Yai i Trang – samolot z Bangkoku to koszt ok. 230 zł; lionairthai.com. Kiedy? Najlepiej od października do maja.