Pokoje do wynajęcia w prywatnych domach, czyli casa particulares, funkcjonują na całej wyspie, w samej Hawanie istnieje ich prawie 300. Widnieje na nich plakietka z zielonym namiotem (czerwony oznacza pokoje dla tubylców, zagraniczni turyści nie mogą z nich korzystać). Standard jest różny – casa często są zabytkowymi domami, można więc trafić na duży pokój z widokiem na morze, ale można też męczyć się w ciasnej norce bez okien. Właściciele muszą co miesiąc płacić wysoki podatek za możliwość prowadzenia kwatery – i to niezależnie od tego, czy pokoje były wynajmowane, czy stały puste. Nic dziwnego, że zagraniczni turyści są mile widziani, wręcz pożądani na wyspie. Na świeżo przybyłych czeka armia naganiaczy gotowych zaprowadzić do „obstawionych” przez siebie kwater. Dla wielu Kubańczyków turystyka jest najważniejszym źródłem dochodu.
Gospodarze za odpowiednią opłatą przygotują posiłek, czasem można nawet złożyć specjalne zamówienie, np. na langusty. Warto skorzystać z takiej opcji z dwóch powodów. Domowe jedzenie, mimo że droższe, jest znacznie lepsze od serwowanego w restauracjach. Ponadto z tych dodatkowych pieniędzy właściciele casa nie muszą się rozliczać, zasilają więc one kieszeń zwykłego Kubańczyka, a nie państwową kasę. Jeśli trafi się na miłych gospodarzy, nie trzeba się już raczej martwić o kolejne noclegi na Kubie. Casa particulares można porównać do dobrze działającej sieci informacji turystycznej – właściciele przekazują swoich gości znajomym w innych miastach.
Do jednego z najbardziej obleganych miejsc na Kubie należy Hawana ze swymi starymi samochodami. W tym „muzeum pod gołym niebem” zgromadzono modele amerykańskich i europejskich aut z pierwszej połowy XX w. Dużym zainteresowaniem cieszy się również Trynidad, którego dobrze zachowaną kolonialną starówkę wpisano na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Branża turystyczna rozwija się na Kubie od połowy lat 90. XX w. Z błogosławieństwem El Comandante, czyli Fidela Castro, na północnym wybrzeżu powstały kurorty obsługujące głównie cudzoziemców. Najbardziej znanym jest Varadero – pełne drogich, państwowych hoteli, knajp i nocnych klubów, oraz Cayo Coco – wysepka, którą z lądem łączy sztuczna grobla długości ok. 25 km. Na wyspie tej znajduje się nawet międzynarodowe lotnisko! W kurortach mogą przebywać tylko ci Kubańczycy, którzy są tam zatrudnieni. Nic dziwnego, że nocleg w państwowych hotelach daje marne szanse na poznanie zwyczajów mieszkańców wyspy.
NO TO W DROGĘ

  • Potrzebna wiza lub karta turysty (Tarjeta de Turista), do załatwienia w Ambasadzie Republiki Kuby w Warszawie, ul. Rejtana 15 m. 8, tel. 022 848 17 15, 022 646 11 78.
  • Z Europy można dolecieć m.in. z Air Europa, Air France, LTU/Condor, KLM/Martinair, Virgin, Cubana, Aeroflot lub czarterami.
  • Waluta – peso niewymienialne (CUP) i wymienialne (CUC), 1 zł = 0,33 CUC. Przy wymianie dolarów jest pobierane 10 proc. podatku, lepiej wziąć euro (1 EUR = 1,28 CUC).