Kiedy pewien Brazylijczyk był jeszcze małym chłopcem, ojciec przeczytał mu fascynującą go historię Aimé Félixa Tschiffely’ego – podróżnika, który w 1925 r. przemierzył na końskim grzbiecie dystans z Buenos Aires w Argentynie do Nowego Jorku.

Zasłyszana w dzieciństwie opowieść stała się zaczątkiem wielkiej podróży Filipe’a Leite. Zaraz po ukończeniu studiów świeżo upieczony absolwent dziennikarstwa rozpoczął przygotowania do konnej wyprawy przez amerykańskie kontynenty. Skontaktował się między innymi z Long Riders Guild – międzynarodową organizacją zrzeszającą konnych podróżników. 8 lipca 2012 roku wyruszył w drogę z Calgary w Kanadzie.

Przekroczył granicę kanadyjsko-amerykańską, przemierzył Stany Zjednoczone, Meksyk, Gwatemalę, Honduras, Nicaraguę i Kostarykę. W Panamie natrafił na przeszkodę nie do pokonania – nie był w stanie uzyskać pozwolenia na legalny przejazd przez ten kraj. Swoje trzy wierzchowce (Frenchie, Bruiser i Dude) musiał przetransportować drogą lądową do Boliwii.

Po 803 dniach w drodze i pokonaniu ponad 16 tys. kilometrów wjechał do swego rodzinnego miasta – Espírito Santo do Pinhal w Brazylii, gdzie powitało go 500 jeźdźców. Filipe spełnił nie tylko własne marzenie, ale także marzenie swego ojca o konnej podróży przez świat.