Tirana była taka maleńka. Jak chudy podrostek w za ciasnym ubraniu. Jeszcze na początku lat 90. granice miasta wyznaczały ulice, które dziś tworzą centrum. I nagle, w 1991 r., gdy już wszystko było wolno, Tirana eksplodowała. Tłumy ściągały z całego kraju, bo wreszcie można było zmieniać miejsce zamieszkania. Taka wolność! I co z nią robić? Energia Albańczyków nagle wybuchła. Kiedy Albańczycy opowiadają o Tiranie z początku lat 90., mówią o pustce. Niczego nie było. Papieru, szkła, opakowań, nawet plastikowych butelek, które teraz zaściełają chodniki. Żeby zrobić zakupy, chodziło się z własnym woreczkiem, do którego sprzedawczyni sypała a to mąkę, a to fasolę. Rakija była na szklanki przyniesione z domu.

A dziś Tirana pławi się w kolorze. Z dnia na dzień wokół obręczy gór, która zamyka miasto w kołysce, wyrósł kolejny pierścień wieżowców. Kiedy burmistrzem miasta został artysta Edi Rama, obecnie premier i najważniejsza postać albańskiej polityki, postanowił skąpać budynki przy bulwarach w zieleni i fiolecie, różu i żółci. Cała Tirana zaczęła przypominać obrazki z dziecięcych malunków: tu pomarańczowe drzewo, tam tęczowa wstęga i pop-artowe kropki. Edi Rama wyznaczył trendy w estetyce Tirany, a może wyznaczyła je czarno-biała przeszłość, w każdym razie Tirana pokochała kolor. Tu wszystko jest jakieś, najlepiej luksusowe, epatujące, z wykrzyknikiem. Kolorowe krzesła w kawiarniach, kolorowe donice z kolorowymi kwiatami, kolorowo ubrani ludzie.

Albania jest kolorem: czerwoną flagą z czarnym orłem, błękitnym niebem, miodowo-malinowymi budynkami rządowymi przy placu Skanderbega, zielenią palm, granatem gór o poranku, ich różowością o zmierzchu. Był niedostatek, jest nadmiar. Była pustka, jest przesyt bodźców. I niby każdy jest w ruchu, ale nikomu się nie spieszy. Albańczycy przesiadują w restauracjach  i kawiarniach, gardłując o polityce. Mężczyźni podrywają się, wymachują rękami, nabierają powietrza i puchną jak jadowite ryby. Ogień! Czekasz na pożar, na wojnę, a tu nic, po chwili cmokają siarczyście, jeden policzek, drugi, niedźwiedzi uścisk. Południowcy, którzy już zapomnieli, gdzie trzymają pistolety. Jeszcze w latach 90. broń kładziono na blacie jako rekwizyt ułatwiający biznesowe rozmowy.

3 rzeczy, które musisz zobaczyć w Albanii NIEBIESKIE OKO

 


fot. Shutterstcok

Strumień, który wytryska z głębokości 45 m i staje się rzeką. Dzięki różnicy poziomów woda zmienia kolor, od mocnego granatu po rozbielony turkus.

 

PËRMET


fot. Shutterstock

Górzysty region w Albanii znany ze wspaniałych szlaków wędrownych i dzikiej natury. Jeden z najpilniej strzeżonych skarbów w kraju, ciągle ukryty przed turystami.

 

SZKODRA


fot. Shutterstock

Malownicze miasto na północy kraju, którego mieszkańcy słyną z miłości do rowerów i dobrej fotografii. To tylko fragment reportażu Małgorzty Rejmer z Albanii.