Za każdym razem te kule przypominające jabłka, ale w kolorze ziemniaka, przykuwały moją uwagę. Aż wreszcie ich spróbowałem.

Misja: dobrać się!

Żeby się do nich dobrać, trzeba rozłupać je jak kokosa. Najlepiej uderzając nożem lub kamieniem, albo - tak jak ja - próbować dobrać się scyzorykiem, co zabiera znacznie więcej czasu (może mogłem rzucić tym twardzielem o ziemię?).

Po otwarciu najpierw wydobywa się odrzucający zapach. Mnie przypominał pleśniejący ser wymieszany z rodzynkami. Podobno im intensywniejszy, tym lepiej - gwarantuje, że owoc jest dojrzały, idealny do zjedzenia. Jeśli przejdziecie ten etap, gwarantuję że kolejne doznania będą lepsze.

Słodko-kwaśny, cierpki miąższ wybiera się łyżeczką. Dla polepszenia smaku Lankijczycy dodają trochę cukru. Wood apple da się zjeść!

Nie tylko do jedzenia

Ale dla wyspiarzy feronia słoniowa to nie tylko owoce. Otóż w porze deszczowej nacinają korę drzew, by pozyskać żywicę zastępującą gumę arabską. I wykorzystują ją do produkcji klejów czy farb.

Cenne jest też drewno, z którego wykonują tradycyjne ozdoby, zaś z korzenia i olejów cytrusowych wytwarzają... maść przeciw komarom. Problem jednak w tym, że ów środek, choć odstrasza owady, to wywołuje reakcje fotochemiczne i odbarwia skórę!

Tekst: Michał Cessanis