Podróż do Wielkiego Księstwa możesz potraktować jak kurs językowy, większość mieszkańców posługuje się: francuskim, niemieckim, angielskim i rdzennym luksemburskim. Kilka zwrotów w tym ostatnim, jak: dzień dobry – moien (czyt. mojen), czy do widzenia – äddi (czyt. edi), pozwoli przełamać pierwsze lody z tubylcami. O ten skrawek ziemi – zaledwie 2,5 tys. km² – walczyli Francuzi, Niemcy, Holendrzy, Hiszpanie, a nawet Czesi.

Dla Polaków przez lata było to miejsce wolności słowa, skąd nadawało Radio Luxembourg. Dziś  słynie z siedzib unijnych instytucji. Oddziałów globalnych firm: Amazon.com, ebay czy iTunes. I luksusowego życia, choć większość mieszkańców w ramach oszczędności robi zakupy u sąsiadów. Ale też z fajnego luzu. Książęcą parę Henryka i Marię Teresę można spotkać w sklepie czy filharmonii.  A to przecież niezły i zupełnie darmowy luksus.

Pokombinuj z transportem

Nie ma bezpośrednich połączeń lotniczych z Polski z portem lotniczym Luksemburg-Findel (luxair.lu). Ale możesz polecieć z Warszawy do Brukseli- -Charleroi (Belgia) np. liniami Wizzair (nawet za 300 zł w obie strony).  Stamtąd i z Frankfurtu do Luksemburga przywiezie cię Flibco – specjalny autobus, który kursuje z lotniska do centrum. Ceny biletów od 5 euro. Z Charleroi do miasta można też przyjechać pociągiem. Wybierz autobus A (bilet 2 euro) do dworca Charleroi Sud. I dalej już koleją. Autobusem: bilet w obie strony to koszt ok. 400 zł.

Nie jedź w wakacje

Odwiedzając Luksemburg, największe tłumy spotkasz latem, szczególnie w lipcu i sierpniu. Nie bój się wybrać tam zimą. Właśnie wtedy odbywa się najwięcej premier teatralnych (theatres.lu). Świetnym pomysłem będzie kupienie Luxembourg Card.  To koszt 19 euro od osoby za 2 dni lub 48 euro za karnet rodzinny, z którego może korzystać naraz nawet 5 osób. Nie dość, że umożliwi swobodne podróżowanie wszystkimi autobusami, to „otwiera” drzwi aż do 60 muzeów i innych atrakcji turystycznych.  

Bądź ekoturystą

Zapomnij o taksówkach. Samo „trzaśnięcie drzwiami” kosztuje tyle, ile 4 godziny jazdy autobusem lub pociągiem. Najlepiej poruszać się rowerem! Pomyśl o Vel-oh – to system komunikacji rowerowej
z 72 stacjami w samej stolicy, w których możesz wypożyczyć jednoślad. Abonament tygodniowy  1 euro! Upoważnia do jazdy nie dłuższej niż 30 min, za kolejną godzinę trzeba będzie znów zapłacić euro, ale maksymalna opłata to 5 euro za dobę. W całym kraju jest 575 km ścieżek rowerowych. Masz szansę, by przemierzyć Luksemburg ekologicznie i zdrowo.

Śpij tanio

To idealne miejsce na weekendowy wypad. W dni powszednie podróżują tu urzędnicy oraz bankowcy, dlatego ceny noclegów są wyższe. Od piątku do niedzieli można upolować dobrą okazję. Jeśli wybierzesz się do Luksemburga samochodem, możesz zamiast nocować w samym mieście, wyjechać z niego. W całym państwie, nawet w małych wioskach, znajdziesz hoteliki, a ich ceny będą o 20 proc. niższe. Dobrą opcją może być też wybranie się na noc do któregoś z państw ościennych. Taki kurs to około godziny jazdy. Warto skalkulować i rozważyć.

Smacznie i na pamiątkę

Najbardziej znaną firmą luksemburską jest Villeroy & Boch. W sklepie firmowym przy fabryce na Rollingergrundzie kupisz porcelanę w niższych cenach. Turystyczny „must have” to: wino mozelskie, pralinki (z Chocolaterie Génaveh) oraz szynka ardeńska. Luksemburg posiada więcej gwiazdek Michelina na głowę niż jakikolwiek inny europejski kraj. Kuchnia luksemburska to wykwintne francuskie potrawy podawane w sporych niemieckich porcjach.

Nie przepłacaj

Popularna luksemburska sieć sklepów Cactus nie należy do najtańszych. Na szczęście w księstwie można też trafić na sklepy tanich niemieckich sieci – Aldi (w Foetz i Bertrange) i Lidl (Bertrange). Na Kirchbergu w stolicy znajdziecie Auchan. Aktualne ceny wybranych produktów można sprawdzić na portalu statec.lu. Nie ma co liczyć tu na wyprzedaże, chyba że jest się w stolicy akurat w pierwszy weekend września. Wtedy trwa tak zwana „braderie”, zamykane są ulice w okolicach dworca, a sklepikarze wystawiają się na chodnikach i obniżają ceny.