Nie sądziłem, że zamiana fotela w klasie ekonomicznej na łóżko w klasie biznes może być taka prosta. W drodze do Singapuru, podczas odprawy na lotnisku w Londynie, a potem w w drodze powrotnej wystarczyły: overbooking, miły uśmiech do pani z obsługi i pytanie czy może są wolne miejsca w biznesie i podwyższy mi klasę podróży. Ale przydało się też członkostwo w programie lojalnościowym linii lotniczej British Airways. Podczas tej wyprawy przekonałem się, że bycie lojalnym pasażerem zbierającym mile na coś się jednak przydaje!

Luksusowa przygoda

Nie lubię dużo wydawać na podróż. Zawsze latam jak najtaniej. Tak było i tym razem. 1400 zł - dokładnie tyle zapłaciłem za bilet w klasie ekonomicznej kupiony w promocji na trasie Warszawa - Londyn - Singapur - Barcelona. Już na samą myśl o tym, że z Wielkiej Brytanii do Azji będę podróżował największym pasażerskim samolotem świata -  dwupokładowym Airbusem A380, cieszyłem się jak dziecko, choć perspektywa 14-godzinnego lotu na siedząco nie była zachwycająca. Tymczasem moja podróż zamieniła się w luksusową przygodę!

Podczas odprawy na lotnisku, zawsze pytam, czy jest możliwość bezpłatnego podniesienia klasy podróży. Tak było i tym razem. Pani z obsługi upewniła się tylko, czy jestem członkiem programu lojalnościowego British Airways - Executive Club. Jestem. Zapisałem się do niego trzy lata temu kupując promocyjne bilety do Ameryki Południowej. I zacząłem zbierać mile nie tylko w „brytyjczyku”, ale też w hiszpańskich liniach lotniczych Iberia, z którymi British Airways współpracują.

W drodze do Singapuru przekonałem się, że lojalność popłaca. Zwłaszcza w sytuacji, gdy jest overbooking - czyli sprzedanych więcej biletów niż wolnych miejsc w samolocie, co praktykują wsystkie linie lotnicze. - Puszczę pana biznesem, mamy ostatnie wolne miejsce - uśmiechnęła się do mnie pracownica linii. Nie mogłem w to uwierzyć. Poprosiłem więc, by powtórzyła. Tak, to była prawda! I początek miłych zaskoczeń. Kolejnym była szybsza kontrola bezpieczeństwa dla pasażerów Club World i wstęp do saloniku biznesowego na lotnisku Heathrow, gdzie zdążyłem zjeść bezpłatny obiad. Potem priorytetowe wejście do samolotu i kieliszek szampana na powitanie!

Relaks w chmurach

Rozsiadłem się na wygodnym fotelu w „biznesce”, która w brytyjskich liniach naprawdę zachwyca. Czym? Otóż podróżni siedzą w kabinach, które mają podnoszone mleczne kotary oddzielające nas od współpasażerów, co zapewnia intymność i spokój podczas długiego lotu. Brytyjski przewoźnik opracował projekt nowoczesnych foteli współpracując z ekspertami w dziedzinie ergonomii, designu oraz producentami meblowymi. W rezultacie powstało komfortowe siedzenie.

Dzięki specjalnemu panelowi kontrolnemu w kabinach Club World fotel w pełni się rozkłada, kiedy tylko odczuwamy potrzebę relaksu. Łóżka o wymiarach 65cm x201cm pozwalają przetrwać nawet najdłuższą podróż umożliwiając relaksujący sen. Ale fotele to nie wszystko. Pod nogami miałem więcej miejsca na podręczne drobiazgi i dodatkową przestrzeń bagażową. Odkryłem nawet skrytkę na schowanie butów i laptopa.

Ja chyba śnię

Po starcie i osiągnięciu wysokości przelotowej, stewardzi rozdali gorące ręczniki do przetarcia dłoni i woreczki z kosmetykami, słuchawkami, szczoteczkami do zębów, opaskami na oczy oraz skarpetkami. Wręczyli też menu z przystawkami, daniami głównymi, deserami i alkoholami serwowanymi bezpłatnie w trakcie całego lotu.

Podczas kolacji podawanej na porcelanowej zastawie spróbowałem pieczonej kaczki ze szparagami, włoskich gnocchi podawanych z pomidorkami cherry i zakończyłem puddingiem z figami, popijając kieliszkiem wina. Po tej uczcie jednym przyciskiem zamieniłem mój fotel w łóżko, założyłem słuchawki z redukcją szumu, włączyłem muzykę relaksacyjną, przykryłem się kołdrą i zasnąłem.

Obudziłem się dwie godziny przed lądowaniem. Wtedy stewardesa zaproponowała mi lekkie pożywne śniadanie. Oczywiście, nie odmówiłem. Wypoczęty wysiadłem na lotnisku w Singapurze.

Niedowiarkom podaję kilka sprawdzonych patentów na taką podróż. Przypomnę wam tylko, że na bilet do Singapuru wydałem jedynie 1400 zł!

Chcesz bez dopłaty latać w klasie biznes? Wypróbuj sprawdzone sposoby Michała!

 

4 sposobów, by latać w klasie biznes
bez dodatkowych opłat

 
1. Zbieraj mile, bądź lojalny

Bycie członkiem klubu lojalnościowego linii lotniczej popłaca. Nie tylko zbieramy mile, które potem możemy wydać na kolejne loty, ale podczas odprawy zawsze możemy liczyć na większe wsparcie obsługi. Poza tym rośnie prawdopodobieństwo, że dostaniemy bezpłatnie miejsce w klasie biznes np. podczas overbookingu (kiedy w klasie ekonomicznej sprzedano więcej biletów niż jest miejsc) i nie będziemy czekać na kolejny lot. Z własnego doświadczenia wiem, że w liniach British Airways nawet bez statusu złotego (najwyższego w programie lojalnościowym) w pierwszej kolejności można dostać lepsze miejsce.

2. Bądź wcześniej na lotnisku

Jeśli na lotnisku pojawisz się wcześniej od innych pasażerów twojego lotu, jest ogromna szansa, że będziesz mógł mieć bezpłatnie podwyższoną klasę podróży. Pamiętaj tylko, aby podczas odprawy biletowo-bagażowej spytać o taką możliwość!

3. Wykorzystaj swój urok osobisty

Uśmiechaj się i bądź komplemenciarzem. Serio. Zawsze jestem przemiły dla pracowników lotnisk, chociaż w wielu przypadkach zupełnie na to nie zasługują - najchętniej jak najszybciej pozbyliby się pasażera. Jednak spokój podczas odprawy, kilka miłych słów, czy radosne spojrzenie potrafią zdziałać cuda. Wielokrotnie dzięki temu przesiadałem się do wyższej klasy.

4. Lataj wtedy, kiedy inni nie latają

Spora szansa na przesiadkę z klasy ekonomicznej do biznesowej jest podczas świąt, kiedy samolotami podróżuje mniej osób. Wówczas na pewno znajdzie się wolne miejsce w wyższej klasie. Mnie udało się to podczas podróży do Australii.

Tekst: Michał Cessanis