Słyszymy hasło Sahara i przed oczami od razu widzimy idealne poduchy żółtego piasku, po których wędruje karawana wielbłądów prowadzona przez Beduina osłaniającego twarz przed słońcem błękitnym szalem. Ale prawda jest taka, że Sahara nie jest ani żółta, ani piaszczysta, ani pagórkowata – to tylko jeden z puzzli składający się na obraz terenu wielkości Europy. Co kilkadziesiąt kilometrów krajobraz zmienia się całkowicie. Najlepiej tę różnorodność docenić, przemierzając pustynię dżipem. Co prawda taki sposób zwiedzania Sahary gwarantuje zupełny brak komfortu, ale w zamian za to oferuje niezapomniane przeżycia wizualne.

Dla mnie numerem jeden na liście miejsc, które odkryłam w trakcie tej podróży, jest Pustynia Biała. Zagubiona gdzieś w połowie drogi między Kairem a Asuanem. Jej surrealistyczne rzeźby wykute przez naturę w białych opokach przypominają zamieniony w kamień zwierzyniec. Po drodze do niej podziwiam kaniony, jaskinie ze stropami, z których zwisają niczym szczotki miliony wapiennych sopli, moczę nogi w gorących źródłach, zwiedzam zasypane przez piasek starożytne miasta. No i zasypiam pod czarnym niczym aksamit niebem obsypanym gwiazdami. Ciszę zakłóca od czasu do czasu towarzystwo długouchych fenków, które polują na nasze jedzenie. Z żadnych wakacji nie wracałam w tak dobrym nastroju i z taką alergią na zdobycze cywilizacji. Oprócz dżipa, oczywiście. (AF)

NO TO W DROGĘ:

GDZIE ■ Sahara leży na terytorium 11 państw. Najlepiej na jej zwiedzanie samochodem z napędem na cztery koła wybrać się do Egiptu. Wycieczkę można zacząć z Kairu lub z oazy Al-Bahrijja.

Z KIM ■ Organizacją wypraw na pustynię zajmuje się firma Pan Arab Tours, www.panarabtours.com. Koszt tygodniowej wyprawy (z kucharzem i kierowcą) to ok. 3 tys. zł na osobę.