Miałam pecha. Gdy przyjechałam do Białki Tatrzańskiej, było słonecznie i gorąco. A przecież chciałam doświadczyć tego arcyprzyjemnego uczucia pluskania się w ciepłej wodzie pod gołym niebem, kiedy na dworze ziąb i zawierucha! Trudno. Czekając, aż się zachmurzy i ochłodzi, zaczęłam zwiedzanie term. Najpierw dach. Cały jest pokryty  mchem, dzięki czemu termy idealnie wpisują się w górski krajobraz. Potem zaplecze pełne inżynieryjnych nowinek – w Białce Tatrzańskiej korzysta się z odnawialnych źródeł energii. Następnie restauracja serwująca naprawdę świetne jedzenie (sama zamówiłam zupę kalafiorową z mlekiem kokosowym i pstrąga z warzywami). Obejrzałam strefę głośną, ze zjeżdżalniami, biczami wodnymi, sztuczną falą – tu królowały dzieci. Poszłam do strefy dla dorosłych, czyli beztekstylnego saunarium (m.in. łaźnie parowe, ruska bania, fińska sauna), by w końcu zażyć właściwych kąpieli w strefie cichej. Pogoda – jak wspomniałam – nie sprzyjała przesiadywaniu w gorącej wodzie (34 st., 36 st. i  40 st. Celsjusza, w zależności od basenu), ale przypomniałam sobie, że zawiera siarczki i siarczany, krzemionkę, potas. Działa regenerująco i pobudza metabolizm. Po pół godzinie uznałam, że czas się trochę poopalać i popatrzeć na Tatry. A że widok był piękny, zasiedziałam się ciut za długo (i co ważniejsze, bez filtra UV). Gdy wieczorem zajrzałam do miejscowego spa, powiedziano mi, że jedyne co mi teraz polecają, to chłodzące okłady. Warto wiedzieć:

  • 72 st. Celsjusza ma woda termalna wydobywana z głębokości 2,5 tys. m
No to w drogę: Termy Białka, 34-405 Białka Tatrz., ul. Środkowa 181, www.termabialka.pl Ceny w zależności od liczby stref i sezonu. Np. bilet open (do wszystkich stref) latem dla dorosłych kosztuje 75 zł (3,5 h), 95 zł (4,5 h), 119 zł (cały dzień)