1.    Bo słońce świeci tam na okrągło.

Oczywiście tylko latem - między 20 maja a 23 lipca jego tarcza nie chowa się za horyzontem. Za to zimą, od 30 listopada do 12 stycznia, nie wyłania się ponad horyzont. Zimowe miesiące to dobry czas na oglądanie zorzy polarnej, pod warunkiem jednak, że niebo jest bezchmurne i nie ma świateł dużych miast.

Na przykład w miejscowości Hetta (gmina Enontekiö), leżącej 200 km za kołem podbiegunowym, zorzę można oglądać z górnej stacji wyciągu narciarskiego.

Jest też inne doskonałe miejsce, w pobliżu znanego ośrodka wypoczynkowego Levi: Levin Iglut. Na szczycie wzgórza stanęło dwadzieścia szklanych luksusowych igloo. Nawet leżąc w łóżku, można sprawdzić przez przezroczysty sufit, czy na niebie przypadkiem nie pojawiło się świetlne widowisko. Żeby go nie przegapić, najlepiej ustawić „alarm zorzowy".

2.    Bo nie ma lepszego miejsca, żeby znaleźć się tak blisko natury.

Są tam rozległe przestrzenie, góry, jeziora, torfowiska i niewielu mieszkańców, przez co przyroda jest nieskażona, a prawdopodobieństwo spotkania dzikich zwierząt duże. Na południe od Hetta rozciąga się Park Narodowy Pallas-Yllastunturi z wyznaczonymi szlakami letnimi i zimowymi oraz z różnymi typami schronisk i schronów.

W samym Hetta działa Fell Lapland Nature Centre. Centrum jest nie za duże i nie za małe - w sam raz, żeby zajrzeć tam na godzinę czy dwie i dowiedzieć się więcej m.in. o kulturze ludu Sami, rdzennych mieszkańców Laponii.

Ich przetrwanie było kiedyś uzależnione od natury, a pory roku (wyróżniają ich aż osiem) wyznaczały rytm życia. Nadal jednym z najważniejszych wydarzeń jest dla nich moment wiosennego zrównania dnia z nocą, które przypada około 21 marca.

Wówczas Samowie z całej Laponii, a więc także ze Szwecji i Norwegii, spotykają się w Hetta na wielkiej imprezie. I występują w swoich tradycyjnych strojach i biżuterii. Imprezie towarzyszą dodatkowe atrakcje na zamarzniętym jeziorze Ounasjarvi, m.in. wyścigi reniferów i rzuty lassem (dla hodowców reniferów umiejętność obowiązkowa!).

fot. Barbara Żukowska

3.    Bo zawsze jest tam co robić.

Zimą można przemierzać fińską Laponię na nartach biegowych, psim zaprzęgiem (w pobliżu Hetta jest farma psów huskie) lub skuterem śnieżnym. W gminie Enontekiö istnieje 600 km tras przeznaczonych specjalnie dla skuterów.

Poza tym ta część Finlandii jest górzysta (wszystkie fińskie szczyty o wysokości ponad 1000 m n.p.m. znajdują się właśnie w Enontekio) i jeździ się tu na nartach zjazdowych. Największym w kraju ośrodkiem narciarskim jest Levi: 43 trasy, w tym 17 oświetlonych, oraz 27 wyciągów. Do tego poprowadzono trasy na biegówki, skutery i piesze wyprawy.

Co robić latem, kiedy nie ma śniegu, za to słońce świeci przez całą dobę? Pływać kajakiem, łowić ryby, chodzić szlakami biegnącymi przez parki narodowe i rezerwaty, obserwować ptaki typowe dla Północy. A na koniec dnia zrelaksować się w saunie.

4.    Bo warto spróbować miejscowych smaków.

Zupa z łososia, suszone na mroźnym wietrze mięso z renifera, reikäleipä, czyli ciemny chleb „z dziurką" (ma kształt wielkiego płaskiego obwarzanka), juustoleipä, czyli ser z mleka krowy, która niedawno urodziła cielaka (może być także z mleka kozy lub renifera). Laponia ma swój wyjątkowy smak.

Na tamtejszych torfowiskach rośnie żurawina i malina moroszka, która w Polsce jest bardzo rzadka i objęta ochroną. W Finlandii z moroszki wyrabia się m.in. dżemy i likier (lakkalikööri). W Levi przy górnej stacji wyciągów narciarskich pod koniec grudnia powstaje Snow Dome, lodowo-śnieżna restauracja, w której serwuje się m.in. zupę z krabów i duszone mięso renifera. W miasteczku działa też sieć restauracji Hullu Poro (Szalony Renifer) prowadzonych przez Timo Nieminena, znanego w Finlandii mistrza kuchni.

5.    Bo warto odwiedzić Św. Mikołaja.

Za swoją siedzibę obrał Rovaniemi, stolicę fińskiej Laponii położonej dokładnie na kole podbiegunowym. Białobrody staruszek urzęduje tam przez cały rok, nie tylko zimą (więcej informacji: tutaj). Czy zastanawialiście się kiedyś, co Św. Mikołaj robi latem? Pracy przed świętami Bożego Narodzenia ma tak dużo, że nie może sobie pozwolić na wakacje, ale i on musi sobie czasem odpocząć.

W jego wiosce działa mikołajowa poczta obsługiwana przez elfy. Przychodzi tam masa listów z całego świata z prośbami od dzieci, ale czasem także od ich rodziców. Rekordowy list zawierał 75 954 życzenia! W 2014 r. najwięcej listów przyszło z Chin, Włoch i Polski.

Warto wiedzieć, że w Rovaniemi, tuż przy siedzibie Mikołaja, działa Polski Konsulat Honorowy.