Jesteśmy sami w górach. Wokół szaleje burza, walą pioruny. Przemoczeni do bielizny, przemarznięci i zgłodniali chętnie zajrzelibyśmy do majaczącej na horyzoncie chaty. Sączący się z komina dym to obietnica ciepłego kąta i strawy. Wystarczy zrobić tylko kilka kroków i będziemy zupełnie bezpieczni...


Jednak można spróbować zupełnie inaczej: zacisnąć zęby i poszukać schronienia przed deszczem w napotkanej pieczarze. Rozpalić ogień, zaspokoić głód garścią jagód czy poziomek zebranych po drodze, napić się wody ze strumienia, albo wręcz przygotować posiłek z roślin jadalnych i...mrówek. To survival – szkoła przetrwania, czyli umiejętność radzenia sobie w zaskakujących sytuacjach. Najczęściej chodzi o wypadki i katastrofy, zagubienia (np. w śnieżycy w górach), utknięcia (np. w grocie) albo też o nagłą chorobę.


Najchętniej wykorzystywaną „salą treningową” zwolenników tej sztuki są dzikie góry i lasy, ale również bagna i tereny podmokłe.


Survival łączy informacje z rozmaitych dziedzin wiedzy: geografii, meteorologii, biologii, psychofizjologii, medycyny i medycyny naturalnej, ratownictwa, fizyki, chemii, materiałoznawstwa i traperki oraz innych.


Survival może być leśny (zwie się go też „zielonym” - symbolizuje idee poszukiwania natury) i miejski (to raczej wyzwanie rzucone cywilizacji, próba udowodnienia, że da się przeżyć w mieście w roli bezrobotnego i bezdomnego). Są jeszcze odmiany cywilna i militarna. Uczestnicy takiego kursu bądź szkolenia mogą dostać polecenie uprawiania raftingu na wzburzonej rzece albo odbycia wspinaczki skałkowej. Przy wykonywaniu poszczególnych zadań mogą odwołać się do najnowocześniejszych technik albo kombinować na wzór ludzi pierwotnych. Sposób nie jest istotny – liczy się cel. A ten jest jeden – poradzić sobie w trudnej sytuacji.


Survival staje się coraz modniejszy, bo nie tylko jest odskocznią od codzienności, dostarcza adrenalinowych wrażeń i pozwala na bliski kontakt z naturą. Ucząc przetrwania w leśnych ostępach czy na pustyni pokazuje jednocześnie, w jaki sposób pokonać trudności w dżungli życia, w firmie, zakładzie pracy, szkole. Do niego zresztą odwołuje się harcerstwo. Przecież to na obozach uczyliśmy się, jak zbudować szałas, zrobić ognisko, złowić rybę na wędkę z patyka. Za to na lewym ramieniu mundurka mogliśmy sobie przyszyć kolejne sprawności. I o to chodziło. W ten sposób nabywaliśmy nowe umiejętności, odkrywając zarazem ze zdumieniem, jak wielki drzemie w nas potencjał, ile w sytuacjach niecodziennych możemy zdziałać...  


Szkoły czy warsztaty survivalowe podchwytują ten pomysł, dodatkowo go rozwijając. Powstają coraz to nowe mutacje survivalu. A firmy coraz skwapliwiej wysyłają na takie wyjazdy swoich pracowników, aby ich sprawdzić (szefowie obserwują np. jak ich ludzie radzą sobie pod presją).


Pierwszą w Europie szkołę przetrwania założył we włoskiej miejscowości Bassano del Grappa koło Wenecji dziennikarz i podróżnik Jacek Pałkiewicz. Jest on autorem wielu publikacji na ten temat. Ale survival to nie tylko sztuka przetrwania. To coś więcej. Polując na mniej lub bardziej grubego zwierza wzorem Robinsona albo wcielając się w rolę bezdomnego (w przypadku survivalu miejskiego), niemal zapominamy o całym dotychczasowym życiu. Niespotykane sytuacje, jakie stają się naszym udziałem, nie pozwalają ani na chwilę dekoncentracji, jakiekolwiek wspomnienia, rozważanie problemów czy snucie planów. Jest tylko tu i teraz. A to, paradoksalnie, mimo stresu związanego z koniecznością dania sobie rady – odpręża i wyluzowuje. Na powrót niejako stajemy się czystą kartką, tak, jakbyśmy przeszli jakiś niezwykły seans terapeutyczny.


To oczyszczenie sprawia, że łatwiej stawimy czoło problemom, gdy wrócimy do zwykłego życia. Nagle mogą okazać się mniej skomplikowane niż przed survivalem. Bo w końcu czym jest zły humor szefa wobec wspinaczki po skałach nad rwącym potokiem, gdy cierpimy na lęk wysokości?
I na koniec jeszcze jedno, chyba najważniejsze. Survival przynosi nam radość w najczystszej postaci. Cieszymy się bowiem jak dzieci, gdy uda nam się przejść po linowym moście albo  wspiąć na czubek sosny. A ludzie szczęśliwi, to ludzie bardziej efektywni, a więc skazani na sukces. W każdej sferze życia.

SURVIVAL
- Warsztaty jednodniowe na zamówienie. Dzikie rośliny jadalne – rozpoznawanie i degustacja ok. 50 gatunków w trakcie wycieczki do lasu, na łąkę i nad staw. Przyrządzanie przez uczestników zupy survivalowej, sałatek i herbat. Zajęcia mogą odbywać się od maja do października. Budowa szałasu indiańskiego – nauka budowy ocieplanego szałasu z miejscem na ognisko, pozwalającego przeżyć zimę. Jadalne owady i inne bezkręgowce. Na zajęciach przyrządza się m.in. koniki polne, mrówki, larwy os, pędraki, chrząszcze wodne, ważki. Cena 300–500 zł za 3–godz. blok zajęć. www.luczaj.com
- Informacje o obozach i wydarzeniach survivalowych można znaleźć na stronie:
www.survival.infocentrum.com


JOGA
- Joga na kręgosłup – Studzienice (na Kaszubach), 25–31 sierpnia. Cena 790 zł lub 690 zł w zależności od pokoju, zakwaterowanie w Kaszubskim Borze. Opłata obejmuje noclegi, wyżywienie, jogę i zajęcia z tańca.
- Wakacyjna przygoda z jogą – Jodłów (Kotlina kłodzka), 26 sierpnia–2 września. Oprócz ćwiczeń przewidziano sesje relaksacyjne, na przykład przy dźwiękach mis tybetańskich i gongu. Koszt – 630 zł za osobę (redukcja do 530 zł w przypadku par), w tym zajęcia, pełne wyżwienie i noclegi (Ośrodek Ostoja,
www.jodlow.hg.pl).
- Joga prosto z Indii – Smołdzino (w pobliżu Słowińskiego Parku Narodowego), 2–8 września. Koszt 720–810 zł, w zależności od liczby osób w pokoju. www.wakacjezjoga.pl

WARSZTATY JOGI
Joga w potocznym odbiorze postrzegana jest jako zestaw ćwiczeń, odmiana stretchingu, gimnastyka mająca przywrócić sprawność ciała, sprawić, że będziemy fit. To bardzo spłycone podejście. Samo słowo pochodzi od sanskryckiego rdzenia yui, co znaczy łączyć, kierować, skupiać uwagę, ale też jarzmo oraz powściągać. Joga jest jednym z najważniejszych systemów filozofii indyjskiej. To całościowy sposób widzenia i pojmowania życia, świata i kosmosu. Każdy z nas pragnie spokoju i szczęścia. Joga uczy, jak je osiągnąć poprzez pozycje ciała (asany), ćwiczenia oddechowe, relaksację, kontemplację i pozytywne myślenie. Kursy oferowane na rynku skupiają się głównie na ćwiczeniach fizycznych i oddechu. Na zajęciach, pod okiem instruktora, wykonywane są poszczególne asany, najpierw oddzielnie (grupy początkowe), a potem w całych cyklach (grupy zaawansowane). Po trzech miesiącach dochodzi się do formy, ale prawidłowe wykonywanie asan to kwestia nawet dwóch lat! Każda asana ma swoją nazwę: np. pies z głową w dół,  lotos, łuk, świecący relaks. Warto spróbować!