Na świecie wciąż są miejsca, które potrafią zaskoczyć niejednego turystę. Szczególnie takiego, który jest głodny. Przemierzając ulicę Bangkoku w poszukiwaniu restauracji lub food trucka można natknąć się na stoiska, w których sprzedają... smażone skorpiony lub świerszcze. Dla przeciętnego Europejczyka, który przyzwyczajony jest do kuchni włoskiej, francuskiej (lub azjatyckiej w wersji zeuropeizowanej), może być to nie lada zaskoczenie.

Dla plemion zamieszkujących deszczowe lasy na indonezyjskiej wyspie Sumatra pojęcie „owoce leśne” nie ogranicza się do jagód lub malin. Wystarczy włożyć kij w mrowisko (prawdziwy, nie przysłowiowy), by wyszli jego mieszkańcy. Mrówki gdy poczują się zagrożone, zaczynają przenosić larwy – można więc powiedzieć, że dwudaniowy posiłek przygotowuje się sam. Nie każdy jednak skusiłby się na taką propozycję obiadu.

Oto najdziwniejsze potrawy świata. Spróbowałbyś choć jednej z nich? 

Svið to tradycyjne islandzkie danie

Svið to tradycyjne danie, które można zamówić na Islandii. To opalona z wełny i przecięta na pół głowa owcy, którą podaje się z oczami, ale bez mózgu. Potrawa ta powstała w czasach, gdy ludzie nie mogli pozwolić sobie na marnowanie jakiejkolwiek części zabitego zwierzęcia.

Svið / fot. Wikimedia Commons

Gotuje się ją w dobrze osolonej wodzie od półtorej do dwóch godzin. Svið spożywa się na gorąco. Zazwyczaj podaje się je z gotowanymi ziemniakami (całymi lub w postaci purée) albo rzepą. W niektórych restauracjach dostępny jest również wariant na zimno, w postaci przekąski. Głowa jest wówczas pokrojona w plastry. Co ciekawe, Islandia może zaskoczyć turystów czymś jeszcze. Na tej mroźnej wyspie można zamówić również gotowane w warzywnym bulionie lub wędzone baranie jądra, czyli sursadir hrutspungar

Żmijówka, czyli alkohol z węża

Wysokoprocentowa pamiątka z Wietnamu, czyli likier, jaki można kupić na stoisku z pamiątkami w pobliżu Cu Chi. W butelce może być kobra (z rozpostartym płaszczem), ale też skorpion, żmija lub jaszczurka. Nic dziwnego, że trunek ma swoją moc. Ten napój alkoholowy powstaje przez macerowanie gada w mocnym alkoholu (zazwyczaj wódce lub spirytusie). Żmijówka jest najbardziej popularna w Wietnamie, ale kupić ją można również w innych krajach Azji Południowo-Wschodniej i w niektórych częściach Chin.

Żmijówka to nalewka alkoholowa na bazie węży / fot. Getty Images

Co ciekawe, jedzenie węży w Wietnamie ma bardzo długą tradycję. Związane jest z przekonaniem, że mięso i krew tych zwierząt posiadają szczególne, prozdrowotne właściwości. Niektórzy wierzą, że jest to swoisty eliksir młodości. Alkohol ten często robi się z gatunków jadowitych, a czasem w butelce znajduje się nawet kilka różnych gatunków węży.

Lizaki z robakami są popularne nie tylko w Azji

Do wyboru są m.in. lizaki z szarańczą w środku (specjał azjatycki) albo czekoladowy deser z kremem ozdobiony mrożoną australijską mrówką Melophorus bagoti napęczniałą od miodu (można go kupić w Sydney). Niektóre lizaki mają smak popularnych alkoholi, np. whisky lub tequili. Co ciekawe, taką przekąskę można dziś kupić nawet w Polsce. Robaki, które zatopione są w takich lizakach zazwyczaj zostały specjalnie wyhodowane do tego celu. 

Surströmming to szwedzki sfermentowany śledź

Sfermentowany śledź to niewątpliwie jeden z największych szwedzkich przysmaków. Produkowany jest na kilku wysepkach u wybrzeża Zatoki Botnickiej. Z beczek przekłada się go do puszek, w których przez rok zachodzi dalszy proces fermentacji. Puszki robią się kuliste od zbierających się (śmierdzących) gazów.

Surströmming, czyli fermentowany w beczce śledź / fot. Getty Images

Surströmming znany jest w tradycyjnej szwedzkiej kuchni już od XVI wieku. Zazwyczaj robi się z nich kanapki z cienkim chlebem zwanym tunnbröd. Na wierzch kładzie się posiekaną czerwoną cebulę i ugotowane ziemniaki w plastrach, bądź przygotowaną z ziemniaków pastę. Tak przygotowane danie popija się tradycyjnie piwem lub wódką, a niektórzy smakosze wybierają... mleko.

Chińskie danie ze szczurzych noworodków: prawda czy ludowa legenda?

Potrawa nazywana jest również „Trzy Piski”. Nazwa tego chińskiego specjału pochodzi od szczurzych pisków. Tylko trzy bowiem zdołają wydać szczurze noworodki w drodze z talerza do ust „smakosza” (pierwszy raz, gdy bierze je w pałeczki, drugi, gdy wkłada do ust, trzeci – przy połykaniu). Według niektórych to danie jest jednak tylko legendą. 

Szczury podaje się również w Indiach. W niektórych regionach kraju łapie się te gryzonie, a następnie obdziera ze skóry i gotuje w pikantnym sosie. Przez niektórych danie to jest uważane za niezwykły specjał, a owe ssaki z podrodziny myszy bywają bardziej popularne niż wieprzowina lub kurczaki.

Casu marzu to włoski ser, w jada się z żywymi larwami much 

Specjał z Sardynii, nazwa znaczy dosłownie „zgniły ser”. Jest przygotowywany z niepasteryzowanego mleka owczego. Chodzą po nim półprzezroczyste larwy muchówki z gatunku sernicy pospolitej (Piophila casei), które (zaniepokojone) potrafią skakać na wysokość nawet kilkunastu centymetrów. przekształcając się w wilgotną, bardzo śmierdzącą masę.

Casu marzu / fot. Enrico Spanu/REDA&CO/Universal Images Group/Getty Images

Muszki składają swoje jaja w naturalnie powstających pęknięciach w serze. Po wykluciu się robaki trawią białka sera, które następnie fermentują, tworząc kremowy ser. Dojrzewa ok. 3 miesiące. Co ciekawe, jeżeli larwy są martwe, może to oznaczać, że casu marzu jest nieświeże, a serem można się zatruć. Od wielu lat nie można jednak go kupić legalnie.

Balut to jajo wewnątrz którego znajduje się w pełni uformowany zarodek ptaka

Balut to popularna przekąska na Filipinach, ale również w Kambodży i Wietnamie. W pełni rozwinięty (mniej więcej 8-dniowy) kaczy, a rzadziej kurzy embrion jest gotowany w skorupce. Najczęściej przyprawia się go szczyptą soli, ale niektórzy smakosze używają chili i octu winnego. Zjadane jest także żółtko – które nie zostało wykorzystane przez rozwijające się pisklę.

Balut to w pełni uformowany ptasi zarodek / fot. Getty Images

Co ciekawe, okres inkubacji jaj zależy od upodobań konsumentów i każdym kraju spotkamy się z różnym poziomem uformowania. Wietnamczycy najbardziej lubią 21-dniowe zarodki kaczki. Niektórzy uważają, że balut jest afrodyzjakiem.

Robaki smażone na patelni

Gusano rojo albo inaczej red agave warms („czerwone agawowe robakiĺ”) to gąsienice motyla Hypopta agavis, występującego na meksykańskich agawach. Usmażone przez szefa kuchni, są serwowane z różnymi dodatkami (już bardziej standardowymi) w niewielkiej restauracji Sempoala w Teotihuacan w Meksyku.

Danie z pewnością nie zawiera sztucznych barwników i konserwantów. Pytanie tylko, ilu zwolenników zdrowej żywności zdecyduje się na degustację tej osobliwej obrzydliwości.