Podróżowanie za grosze dla wielu osób jest sposobem na życie. Amatorzy wielkich przygód za kilka dolarów opanowali już praktycznie cały świat. Kim są właściwie backpackersi? To ludzie, którzy mają odwagę wyruszyć w drogę, nie wykupując wycieczki w biurze podróży. Po prostu pakują plecaki i jadą w nieznane, sami wytyczając sobie szlak. Trampingowe raje pomagają im oswajać nowe kraje i ludzi. Często zostają w tych miejscach dłużej, niż planowali.

Takie skupiska podróżników z plecakami, czyli backpackersów, powoli pojawiają się nie tylko w Azji. Zazwyczaj są zlokalizowane wokół kilku ulic. Można tam naładować baterie, zrobić zakupy (na bazarze, ulicy lub spod lady), naprawić sprzęt, a także znaleźć nowych towarzyszy podróży i za niewielkie pieniądze nabyć bilet na dowolny środek transportu. To dobry punkt wyjścia do poznania miasta i kraju, czemu sprzyjają gęsto rozmieszczone lokalne agencje turystyczne (sprzedają np. wizy do państw ościennych).

Kraj: Tajlandia

Miasto : Bangkok
Ulica: Khao San Road

  • Rajem stała się w latach 80., gdy podróżnicy, których nie było stać na drogie hotele, zbierali się w pobliżu Royal Palace. Dziś szczególnie upodobali ją sobie artyści i studenci sztuk pięknych. www.khaosanroad.com



  • Z Polski poza sezonem można dolecieć za ok. 2 800 zł (Aerofłot). Lotnisko leży 30 km na wschód od Bangkoku, najłatwiej dostać się do miasta taksówką (na prawo od wyjścia z lotniska). Taksówki w 40–60 min dowiozą na Khao San Road za ok. 300 bahtów (20 zł; 1 zł = ok. 15 TH B). Lepiej ignorować taksówkarzy czekających w hali, bo życzą sobie o połowę więcej. Inna opcja to autobusy – klimatyzowany AE 2 za 150 TH B (10 zł) albo tańszy autobus BMTA za 35 TH B (2,50 zł).



  • Hotele z oknami na Khao San Road z pewnością dostarczają wrażeń, ale jeszcze więcej hałasu. Na sąsiednich ulicach jest spokojniej, np. przy Thanon Tanao, gdzie są pokoje na dachu. W całej okolicy dość łatwo znaleźć nocleg za 150–250 TH B (10–16 zł).



  • Za dnia na Khao San można zjeść w jednej z niezliczonych knajpek, a nocą właściwie na całej ulicy. W uliczce Soi Wat Bowon sprzedają dobre koktajle mleczno-owocowe i jedzenie wegetariańskie. W pobliżu stoi buddyjska świątynia, a przy niej knajpki, gdzie można zamówić np. naleśniki z bananem albo red i green curry na kokosowym mleku.



  • Z Khao San do pałacu królewskiego i świątyni Wat Po z największą liczbą pomników Buddy w Tajlandii idzie się 10 min. Taksówka kosztuje od 35 TH B (2,50 zł). Najlepsze (klimatyzowane) są autobusy pomarańczowe oraz ciemnoniebieskie (12–22 TH B; 0,80–1,50 zł), niebieskie i białe są znośne (8 THB; 0,50 zł). Agencje (np. www.adventure-travel-tales-and-tips.com


Kraj: Indie

Miasto: Delhi
Ulica: Paharganj



  • Leży na zachód od głównego dworca kolejowego Nowego Delhi. To wielki bazar, a jednocześnie skupisko hoteli, restauracji, dhabas (tanich knajpek) i przeróżnych sklepów – to tak, jakby cały asortyment polskich sklepów indyjskich zmieścić w zamkniętej przestrzeni na kilkuset metrach kwadratowych.



  • Do Nowego Delhi można dolecieć z Warszawy za ok. 2 400 zł w obie strony (Aerofłot, z przesiadką w Moskwie). Taksówka z lotniska bezpośrednio na bazar Paharganj kosztuje ok. 200 rupii indyjskich (10 zł; 1 zł = ok. 19 rupii). Można też dostać się do dworca kolejowego i pieszo kierować się na zachód.



  • Na Paharganj jest bardzo dużo tanich hoteli. Na uwagę zasługuje hotel Vivek (ok. 300 rupii za noc; 15 zł), który ma pokoje z widokiem na bazar. Do najtańszych hoteli należą także: Cottage Yes Please (900 rupii; 46 zł), Rak International (400 rupii; 20 zł), Relax (od 800 rupii; 40 zł) i Shelton (400–800 rupii, 20–40 zł). Godny uwagi jest też hotel Prince Polonia (od 900 rupii; 46 zł). http://goindia.about.com



  • Na bazarze są restauracje dla zachodnich turystów (nieco droższe) oraz dla miejscowych – nie tak piękne, ale tańsze, a jedzenie podobno smaczniejsze. Kilka tanich knajpek (cena za obiad dla dwóch osób): Malhotra (200 rupii; 10 zł), Gem Bar an Restaurant (300 rupii; 15 zł), Diamond Cafe (200 rupii; 10 zł), Sam’s Cafe (200 rupii; 10 zł). http://goindia.about.com



  • W sercu Nowego Delhi znajduje się Connaught Place – wielkie, zbudowane na planie koła centrum handlowe. Warto się po nim pokręcić ze względu na liczne sklepy i lokale gastronomiczne. Godne obejrzenia są także: Brama Kaszmirska, Ogrody Lodich i Grobowiec Humajuna. Nie zaszkodzi pójść do kina na hałaśliwy film bollywoodzki.

Kraj: Birma

Miasto: Pagan
Ulica: bez nazwy



  • Mniej więcej 200 m od dworca autobusowego w Paganie ciągnie się ulica z knajpkami, hotelami, biurami podróży i kafejkami internetowymi – najtańszy i najlepszy początek zwiedzania Paganu. Jest to pierwsze i jak dotąd jedyne takie centrum turystyczne w Birmie, które dopiero się rozwija.



  • Nie jest łatwo dostać się z Warszawy do Birmy. Leci się do Rangunu (ok. 4 400 zł, przesiadki w Amsterdamie i Singapurze), a następnie do Paganu lokalnym samolotem. W Rangunie można też wsiąść do pociągu lub autobusu, ale pokonanie kilkuset kilometrów zajmie kilkanaście godzin. Na miejscu należy pytać o restaurację Aroma, która znajduje się w centrum trampingowego raju.



  • Najtaniej wychodzi nocleg w samym centrum, w małych hotelikach. Zachęcające ceny mają hotele New Park, New Heaven i Bright – ok. 5 dolarów za osobę. Należy pamiętać, że generatory na ropę (dostarczające prąd w całej Birmie) są hałaśliwe, dlatego trzeba się postarać o pokój jak najdalej od nich.



  • Każdy przewodnik po Birmie wymienia restaurację Aroma 2, w której jest serwowana hinduska kuchnia. Dobry obiad można też zjeść w knajpce przy wejściu do świątyni Mahabodhi Paya. Świeże owoce są zawsze dostępne na leżącym nieopodal bazarze.



  • Pagan to przede wszystkim buddyjskie świątynie. W jednej z nich, w Shwezigon, podobno znajduje się kilka kości i ząb Buddy. Inne świątynie to: Kyanzitthar, Manuha, Sulamani, Thatbyinnyu Pahto i Upali Thein, każdą trzeba zobaczyć. Oprócz buddyjskich pagód jest jeszcze Nathlaung Kyaung – jedyna zachowana świątynia hinduska, która została zbudowana ok. 100 lat przed rozkwitem buddyzmu w Birmie. www.hoteltravel.com

Kraj: Wietnam

Miasto: Ho Chi Minh (Sajgon)
Ulica: Pham Ngu Lao



  • Ho Chi Minh (Sajgon to nazwa historyczna) nazwę zawdzięcza człowiekowi, który wyzwolił kraj spod okupacji i założył partię komunistyczną. Tu walka kapitalizmu i komunizmu toczy się na ulicach, gdzie czerwone flagi powiewają nad amerykańskimi limuzynami. Na tych samych ulicach tłoczą się setki riksz, samochodów i rowerów. W takich warunkach rozwija się Pham Ngu Lao, jedno z największych centrów turystycznych Azji.



  • Z Warszawy samolotem do Ho Chi Minh za ok. 4 200 zł (Lufthansa, przesiadka we Frankfurcie). Dojazd taksówką z lotniska zajmuje pół godziny, ze stacji kolejowej ok. 10 min.



  • W tym raju trampingowym kręci się wielu naganiaczy, trzeba więc uważać. Nie należy także ufać taksówkarzom, że zawiozą nas do wskazanego hotelu, bo akurat mogą mieć większą prowizję w innym. Warte polecenia są tanie hoteliki, takie jak np. Hotel 211 oraz Bi Saigon (poniżej 20 dolarów).



  • Właściwie na każdym kroku można zjeść coś smacznie i niedrogo. Dobrą kawę za niewielkie pieniądze podają w Kim Cafe (De Tham), jednym z najczęściej odwiedzanych lokali. Obiad za ok. dolara jest serwowany w popularnej wegetariańskiej restauracji Zen.



  • W pobliżu Pham Ngu Lao stoi hinduska świątynia Mariamman Hindu. Inna świątynia, Giac Lam (najstarsza w Ho Chi Minh), kryje ogromną kolekcję statuetek Buddy. Pozostają jeszcze bazary, na których można kupić pamiątki, np. Duong Dong Khoi. Na bazarze Ben Thanh Market jest mniej pamiątek, ale za to przyjrzymy się miejscowym podczas ich codziennych zajęć. Można też odbyć wycieczkę w mniej lub bardziej odległe rejony Wietnamu lub zaplanować kolejny etap podróży. Wyjazdy organizuje wiele firm, np. www.discover-vietnam.com.